Czy transmisja na Fejsbóku publicznego zebrania jest działaniem bezprawnym?

Czy transmisja przebiegu publicznego i burzliwego zebrania na Fejsbóku może naruszać dobra osobiste jego uczestników? Czy emisja takiego nagrania wymaga uzyskania zgody osób, których wizerunek został rozpowszechniony? Czy ma znaczenie, że zebranie dotyczyło ważkich lokalnie spraw, wszyscy wzięli w nim udział dobrowolnie — a nikt nie może domagać się wyłącznie aplauzu i zaakceptowania? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 3 listopada 2022 r., I ACa 1508/21).

Sprawa zaczęła się od tego, że pewien „powszechnie znany” w gminie właściciel zakładu mięsnego (prowadzone tam kontrole wykazywały nieprawidłowości, zaś w miejscowości „słyszano odgłosy zwierząt dowożonych w celu uboju i okresowo wyczuwalny był uciążliwy zapach”) postanowił zmienić branżę i zająć się produkcją drobnych frakcji wapiennych. W toku postępowania w/s wydania decyzji środowiskowej wójt zorganizował konsultacje społeczne (kilka zebrań w wiejskiej świetlicy). Spotkania miały burzliwy przebieg, a dość aktywnym uczestnikiem był pewien lokalny bloger, który nie tylko publicznie krytykował plany biznesmena — wychodząc od przykrych zapachów i „pisków zarzynanych zwierząt”, na sprzeciwie nowej inwestycji kończąc („ja uważam, że wszyscy tutaj chyba nie dopuścimy do tego, zrobimy wszystko, żeby ten zakład nie powstał”) — ale także nagrywał i transmitował na żywo przebieg spotkań na Fejsbóku.

Zdaniem przedsiębiorcy działania blogera bezpodstawnie podważały etyczność i zgodność z prawem prowadzonej działalności gospodarczej, zaś ogólnodostępna emisja przebiegu spotkania oznaczała bezprawne rozpowszechnienie wizerunku, zatem we wniesionym pozwie zażądał przeprosin oraz 20 tys. zł zadośćuczynienia.

art. 14 ust. 1 prawa prasowego
Publikowanie lub rozpowszechnianie w inny sposób informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji.

Sąd nie zgodził się z tym stanowiskiem, albowiem:

  • relacjonowanie publicznej debaty i cytowanie ścierających się wypowiedzi jest działaniem realizowanym w interesie społecznym — co samo w sobie wyłącza bezprawność ewentualnego naruszenia dóbr osobistych;
  • w sporze nie jest istotne to, czy bloger może być uznany za dziennikarza — bo swoboda wypowiedzi dotyczy nie tylko prasy (aczkolwiek „samo prowadzenie bloga internetowego nie skutkuje zaliczeniem jego autora do grona dziennikarzy” — liczy się to, czy spełnione są warunki pozwalające uznać formę wypowiedzi za prasę, por. „Sprostowanie artykułu opublikowanego na blogu”);
  • status biznesmena w istotnym stopniu wchodzi w sferę działalności publicznej, a wykracza poza sferę życia prywatnego — skutkuje to zawężeniem zakresu ochrony czci i dobrego imienia przedsiębiorcy, który musi znosić znacznie ostrzejszą krytykę, niż każda inna osoba;
  • przedsiębiorca niewątpliwie może być traktowany jako osoba powszechnie znana i rozpoznawalna (w gminie i województwie), nie ma też wątpliwości, że jego osoba została zaprezentowana tylko jako szczegół większej całości (zebrania) — zatem rejestracja przebiegu zbiorowego wydarzenia, w którym wziął udział, nie wymagała uzyskania jego zgody na rozpowszechnianie wizerunku;
  • nie doszło także do naruszenia art. 14 ust. 1 pr.pras. — przepis ten dotyczy upublicznienia wizerunku osób „udzielających informacji” prasie, zaś transmisja publicznego zebrania nie spełnia tego warunku;
  • nie doszło także do naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych — ponieważ zastosowanie RODO w sprawach dotyczących działalności prasowej jest ograniczone i nie może być rozumiane jako zakaz opisywania istotnych i bulwersujących zagadnień;
  • najlepszą formą reakcji na publiczną krytykę jest publiczne wyjaśnienie problemów i udzielenie odpowiedzi nawet na niewygodne pytania — nie każda niewygodna sytuacja oznacza bezprawne naruszenie dóbr osobistych; skądinąd powód dobrowolnie wziął w nich udział i przedstawiał swoje stanowisko — nie może się dziwić, że ktoś może mieć inne zapatrywania co do jego planów inwestycyjnych.

Niezależnie od tego sąd dostrzegł w roszczeniach biznesmena drugie dno, albowiem

nie można też abstrahować od zarzucanego przez pozwanego, działania powoda w celu wywołania „efektu mrożącego” debatę publiczną. Dotyka to bowiem problemu tzw. strategic lawsuit against public participation (SLAPP), które można przetłumaczyć jako strategiczne działania prawne zmierzające do stłumienia debaty publicznej. Chodzi o inicjowanie postępowań sądowych w stosunku do osób prowadzących aktywność zwracającą uwagę społeczeństwa na nieprawidłowości w sprawowaniu władzy lub działaniu biznesu. 

Z tego względu powództwo zostało prawomocnie oddalone w całości.

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
0
komentarze są tam :-)x