Nowy chiński okręt podwodny grasuje w okolicach Tajwanu

gospodarkamorska.pl 3 miesięcy temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Minister obrony narodowej Tajwanu Wellington Koo potwierdził we wtorek, iż okręt podwodny Chin wynurzył się tego dnia w Cieśninie Tajwańskiej w pobliżu umownej granicy między obu państwami.

O tym, iż przed świtem w cieśninie oddzielającej Tajwan od Chin pojawił się chiński okręt, alarmowali tajwańscy rybacy, którzy prowadzili połowy w pobliżu tzw. linii mediany. Lokalne media podają, iż na podstawie relacji i zdjęć zrobionych przez rybaków, którzy znajdowali się w odległości ok. 200 km od zachodniego wybrzeża wyspy, można wywnioskować, iż chodzi o najnowszy okręt podwodny typu 096 (klasy Tang) o napędzie atomowym należący do Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej.

Zapytany o poranny incydent, minister Koo (Koo Li-hsiung) powiedział, iż jego resort "ma dobre rozeznanie w tej sprawie", a tajwańska armia zastosowała odpowiednie środki nadzoru wywiadowczego i wykrywania.

Chińskie ministerstwo obrony nie odpowiedziało na prośbę agencji Reutera o komentarz w tej sprawie.

Władze Tajwanu zwracają uwagę, iż w ostatnich latach Chiny prowadzą tzw. wojnę w szarej strefie, mającą na celu wyczerpanie wroga bez uciekania się do otwartej walki. Objawia się to wysyłaniem samolotów i okrętów w pobliże Tajwanu lub puszczaniem balonów obserwacyjnych nad jego terytorium. Rząd w Pekinie, który uznaje Tajwan za nieodłączną część Chin, nie wyklucza operacji militarnej w celu przejęcia kontroli nad wyspą.

"Musimy być czujni wobec ciągłego nękania militarnego przez Chiny i gróźb związanych z działaniami w (związku z wojną w) szarej strefie, zawsze musimy być świadomi, iż Chiny nieustannie, kawałek po kawałku, próbują jednostronnie zmieniać status quo" - powiedział Koo.

"Nie wolno nam jednak panikować ani popadać w apatię, musimy spokojnie radzić sobie z sytuacją w cieśninie" - dodał. "Nie będziemy prowokować (Chin) i wzywamy je, by (one też) nie powodowały problemów" - powiedział dziennikarzom.

Krzysztof Pawliszak

krp/ akl/

Fot. Depositphotos

Idź do oryginalnego materiału