20 lat Polski w Unii Europejskiej z perspektywy przedsiębiorstw i sektorów gospodarki

4 tygodni temu

Polska najlepiej spośród wszystkich nowych państw członkowskich regionu wykorzystała dwie dekady obecności w strukturach UE – zarówno w wymiarze postępu cywilizacyjnego, jak i wzmocnienia pozycji na unijnym i globalnym rynku. Część zalet obecności we Wspólnocie pozostanie ważnymi motorami wzrostu polskich przedsiębiorstw również w najbliższej przyszłości. Większą uwagę powinniśmy jednak przywiązać do obszarów, w których sukcesy są znacznie mniej ewidentne i wymagają pilnych działań, jak ochrona klimatu czy innowacyjność – oceniają analitycy Banku Pekao w najnowszym raporcie.

W związku z dwudziestą rocznicą wstąpienia Polski do Unii Europejskiej analitycy Banku Pekao przeanalizowali jak dobrze wykorzystaliśmy ten czas w sferze ekonomicznej, skupiając się głównie na perspektywie przedsiębiorstw oraz przedstawiając najważniejsze sukcesy, ale też i wyzwania w przekroju sektorowym.

Wiele wskaźników ekonomicznych dowodzi, iż Polska była największym beneficjentem członkostwa w UE spośród wszystkich państw regionu, które przystąpiły do Wspólnoty w 2004 roku i latach późniejszych. Między 2004 a 2022 rokiem PKB naszego kraju zwiększyło się dokładnie dwukrotnie. Daleko za Polską pod względem tempa wzrostu gospodarczego uplasowały się ponadto inne nowe kraje członkowskie z naszego regionu – np. gospodarki Czech i Węgier urosły w tym czasie jedynie o około połowę.

Ostatnie 20 lat to okres bardzo dynamicznego rozwoju zwłaszcza niektórych branż usługowych takich, jak informacja i komunikacja czy usługi biznesowe dla firm, które odnotowały kilkukrotny wzrost wartości dodanej. Jednym z obszarów najszybszego wzrostu było również przetwórstwo przemysłowe (blisko trzykrotny wzrost). Wyłączając z zestawienia stosującą preferencje podatkowe dla największych korporacji Irlandię oraz najmniejsze gospodarki UE (Luksemburg, Maltę i Cypr), w aż ośmiu dużych działach gospodarki Polska uplasowała się w unijnym TOP3 pod względem skali wzrostu od 2004 roku. W samym przetwórstwie nie miała zaś sobie pod tym względem równych w całej Wspólnocie.

Wiele działo się również w obszarze inwestycji. Od akcesji skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce zwiększyła się o ponad 200 mld dolarów. Wynik ten oczywiście daje nam pierwsze miejsce w regionie, ale też kilka ustępuje osiągniętemu w tym czasie przez znacznie większą gospodarkę Włoch. Polska zaliczała się do państw UE o najsilniejszym wzroście nakładów w przetwórstwie, a w przeważającej liczbie branż przemysłowych siłą napędową inwestycji były firmy z kapitałem zagranicznym.

Największy awans Polska odnotowała w unijnej klasyfikacji eksporterów. Wszystkie kraje regionu zyskały na akcesji jako dostawcy w ramach regionalnych łańcuchów dostaw, ale to Polska była największym beneficjentem procesu relokacji europejskiego przemysłu. Po 2004 roku miała najsilniejszy wzrost udziału w łącznym eksporcie państw UE-27 (o ponad 3 punkty procentowe), który dotyczył niemal wszystkich gałęzi przetwórstwa. Spory awans (wzrost udziału o blisko 2 pp) nastąpił także w hierarchii unijnych eksporterów usług.

Choć przez ostatnie 20 lat firmy czerpały z członkostwa Polski w UE pełnymi garściami, to wciąż wiążą się z nim istotne szanse również na najbliższą przyszłość. Polska pozostanie jednym z największych beneficjentów funduszy unijnych, co wzmocni odblokowanie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Łączna kwota środków przyznanych Polsce w unijnej perspektywie 2021-2027 wynosi około 170 mld euro. W kolejnych latach będzie to najważniejszy bodziec dla inwestycji i szansa na dalszy postęp cywilizacyjny kraju. Ponadto, członkostwo w UE z jednej strony stanowi dla Polski gwarancję dostępu do rynku unijnego, z drugiej zaś zapewnia ochronę przed konkurencją niskokosztowych dostawców z państw trzecich. Protekcjonizm UE wzmacniać będzie zaś sytuacja geopolityczna (wojna w Ukrainie
i stanowisko Chin). Europa, z uwagi na rosnącą zależność względem Państwa Środka, może skłaniać się ku wzmacnianiu lokalnych łańcuchów dostaw (nearshoring). Polskę już teraz wskazuje się jako potencjalnego dużego beneficjenta tego procesu.

Choć pozycja rynkowa Polski w niektórych krajach UE (np. w Niemczech, Czechach czy Litwie) jest już teraz bardzo mocna, to potencjał dalszego zwiększania udziału w handlu wewnątrzwspólnotowym jest wciąż znaczny. Na części rynków (w tym największych, jak Francja, Włochy czy Hiszpania) istnieje spora przestrzeń do wzrostu biznesu polskich firm niezależnie od lokalnej koniunktury. Duże nadzieje wiązane są z ekspansją na rynki pozaunijne. Również w tym wypadku polskie firmy mogą czerpać realne korzyści z członkostwa w UE, wspierającego nie tylko bezpośrednią sprzedaż (postrzeganie Polski jako kraju zachodniego, działanie pod szyldem „made in EU”), ale też rozwój kooperacji z firmami zachodnimi (podwykonawstwo dla eksporterów poza Unię).

Z drugiej strony, w niektórych obszarach sukcesy naszego kraju są dużo mniej spektakularne, a wieloletnie zaniedbania mogą w przyszłości ciążyć na konkurencyjności polskich firm. Przede wszystkim Polska pozostaje jedną z najbardziej energochłonnych i emisyjnych gospodarek UE. Udział technologii zeroemisyjnych w produkcji energii elektrycznej jest najniższy w całej Unii, a wysokie koszty uprawnień do emisji CO2 podbijają ceny energii elektrycznej, która już teraz jest droższa niż średnio w UE. To oraz widmo penalizacji polskich firm za ich ponadprzeciętną emisjogenność sprawia, iż przyspieszenie transformacji energetycznej staje się jednym z priorytetów inwestycyjnych. Pewne niedociągnięcia, w perspektywie najbliższych lat rzutujące na stronę kosztową polskich firm, utrzymują się także w obszarze gospodarki odpadowej (zwłaszcza recyklingu opakowań z tworzyw sztucznych).

Wciąż sporo do zrobienia jest w obszarze inwestycji oraz nakładów na badania i rozwój. Pomimo iż inwestycje firm w Polsce rosną szybciej niż w UE, realny PKB wzrósł w ostatnich 20 latach jeszcze mocniej. Świadczy to wprawdzie o efektywności firm w obszarze wydajności pracy, ale w ostatnim czasie relacja nakładów do wartości dodanej w wielu sektorach obniżyła się poniżej przeciętnych poziomów europejskich, a dalsze zaniedbania inwestycyjne mogą w przyszłości rzutować negatywnie na konkurencyjność firm.

Szczególnie niepokojący jest zastój inwestycyjny w sektorze energetycznym, gdzie szczyt aktywności mieliśmy dawno, bo w 2015 roku. Ponadto, choć w ostatnich latach Polska wyraźnie zwiększyła aktywność w obszarze badań i rozwoju, również tu dystans
do europejskich liderów czy choćby niektórych państw regionu (Czechy, Słowenia, Estonia) jest wciąż znaczny. Szczególnie duże różnice w relacji wydatków na R&D do wartości dodanej występują w sektorach wiedzochłonnych, na których rozwój powinniśmy szczególnie postawić, o ile chcemy uniknąć pułapki średniego dochodu. O ile niemal we wszystkich gałęziach przetwórstwa w przeciągu ostatnich 20 lat umocniliśmy swoją pozycję w UE, o tyle stosunkowo najsłabszy progres odnotowaliśmy właśnie w sektorach wiedzochłonnych, cechujących się wyższą innowacyjnością, zaawansowaniem technologicznym oraz poziomem płac. W branżach takich, jak chemiczna, farmaceutyczna czy maszynowa nasze udziały w unijnym eksporcie są niskie, a saldo handlu zagranicznego wyraźnie ujemne (z reguły znacznie bardziej niż w momencie akcesji).

Idź do oryginalnego materiału