Adwokaci i radcowie nie chcą już pracować ponad siły

5 miesięcy temu

Ponad cztery piąte ankietowanych osób nie otrzymuje dodatkowego wynagrodzenia za nadgodziny – wynika z przygotowanego przez Supesu Recruitment „Raportu rynku prawniczego 2023/2024”, którego patronem medialnym jest „Rzeczpospolita”. Tymczasem, jak pokazuje to samo badanie, tylko 34,6 proc. ankietowanych adwokatów i radców pranych pracuje ustawowe 40 godzin tygodniowo. Prawie połowa na pracę poświęca od 40 do 50 godzin tygodniowo, a 14 proc. między 50 a 60 godzin. Do bycia stachanowcami pracującymi więcej niż 60 godzin w tygodniu przyznało się 3,3 proc.

Nieprzyjazna dla zdrowia kultura pracy

Jak zauważa Anna Dąbrowska, partnerka w kancelarii Wolf Theiss, oznacza to, iż „wellbeing” ma się wyjątkowo źle i jest na poziomie niższym niż globalna średnia wskazana przez Światową Organizację Zdrowia.

– Trudno się zresztą dziwić, zawód prawnika kojarzy się raczej ze stresem i siedzeniem po nocy i w weekendy, a nie z troską o siebie – zauważa radca prawny. Akcentując, iż długotrwała praca w takich warunkach może mieć negatywny wpływ na zdrowie i prowadzić do wypalenia, a także odbić się na jakości świadczonych usług.

Dodatkowo niepokoją ją dane wskazujące, iż większość prawników nie otrzymuje wynagrodzenia za czas przepracowany ponad normatywną liczbę godzin.

– Wielu respondentów zadeklarowało, iż jest zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, a zatem obowiązują wobec nich przepisy prawa pracy. W przypadku prawników zatrudnionych na podstawie umów B2B sytuacja jest mniej kontrowersyjna, o ile otrzymują godziwe wynagrodzenie – zauważa mec. Dąbrowska.

W jej ocenie szczególnie młodsi prawnicy mogą niekiedy czuć, iż zgłoszenie informacji o przepracowanych nadgodzinach nie będzie dobrze widziane i wpłynie negatywnie na ich postrzeganie w organizacji.

– Rolą przełożonych: starszych prawników, wspólników oraz działu HR, jest stworzenie takiego środowiska pracy, aby osoby pracujące ciężko wiedziały, iż mogą się upomnieć o należną im zapłatę – wskazuje ekspertka.

W tej sytuacji dodatkowego znaczenia nabierają różnego rodzaju pozapłacowe benefity. Jednak jeżeli się porówna odpowiedzi na pytania, jakie dodatkowe gratyfikacje są pożądane, a na jakie prawnicy mogą liczyć w rzeczywistości, widzimy przepaść.

Na pierwszym miejscu listy życzeń znajduje się czterodniowy system pracy przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia. Na drugim zaś wyższy niż ustawowy wymiar urlopu. Tymczasem tylko 0,7 proc. ankietowanych ma możliwość pracowania przez cztery dni tygodniowo i ta pozycja zajmuje ostatnie, 19. miejsce na liście oferowanych benefitów. Na wyższy wymiar urlopu może zaś liczyć tylko 11,4 proc. badanych adwokatów i radców prawnych.

– Oczekiwanie czterodniowego tygodnia pracy wcale mnie nie dziwi – komentuje wyniki raportu dr Karol Pachnik, adwokat. – Wiadomo, iż prawnicy nie pracują do godz. 16, bo o tej porze wielu z nich to dopiero idzie na lunch. Pracując 10 czy 12 godzin dziennie, każdy ma potrzebę odcięcia się i wyczyszczenia głowy. Oczywiście w przypadku prawników procesowych o czterodniowy tydzień pracy bardzo trudno, bo przecież sąd, wyznaczając termin rozprawy, nie uwzględni tego, iż ktoś ma wolne środy czy piątki. Jednak w przypadku prawników zajmujących się np. umowami jest to możliwe – dodaje.

Pies w kancelarii

Na razie jeżeli chodzi o rzeczywiste benefity, na które można liczyć w kancelariach czy przedsiębiorstwach zatrudniających in-housów, króluje karta multisport (54,4 proc. ankietowanych), dopłaty do kursów i szkoleń (46 proc.) i wyjazdy integracyjne (44,5 proc.).

Dopłaty do kursów i szkoleń należą do pożądanych benefitów, zatem pod tym względem oczekiwania prawników zbiegają się z ofertą pracodawców. Natomiast „w cenie”, jeżeli chodzi o potrzeby prawników, są też pakiety medyczne premium, luźne piątki czy dofinansowanie urlopów. Ciekawostką jest to, iż prawie 10 proc. badanych adwokatów i radców prawnych chciałoby móc przychodzić do pracy z psem.

Z drugiej strony tylko trzech na dziesięciu badanych przyznało, iż w 2023 r. nie otrzymało żadnej podwyżki, choć u prawie 35 proc. badanych nie przekroczyła ona 10 proc. (u 16,2 proc. podwyżka płacy wynosiła do 5 proc.). Natomiast co piąte wskazanie dotyczyło wzrostu wynagrodzenia na poziomie 16 proc. i więcej (19,5 proc. badanych).

– Przeważnie podwyżki są relatywnie wyższe u młodszych prawniczek i prawników, a niskie bądź żadne u lepiej zarabiających starszych osób, w tym partnerów. Pamiętajmy też, iż osoby w naszym sektorze są co do zasady wynagradzane bardzo przyzwoicie – zauważa Michał Pawłowski, managing partner w DWF Poland.

A ile zarabiają prawnicy? Jak lubią mówić prawnicy: to zależy. jeżeli chodzi o zarobki in-housów, to prawnik na podstawowym poziomie otrzymuje od 4 do 28 tys. zł netto (przy umowie o pracę) i od 10,8 do 28 tys. zł na B2B. Na stanowiskach kierowniczych (head of legal) zarabia się od 9 do 48 tys. zł (umowa o pracę) oraz od 16 do 60 tys. zł (B2B), a general counsel może liczyć na zarobki w kwocie od 11,5 do 45 tys. zł (umowa o pracę) oraz od 26 do 100 tys. zł (B2B) na rękę. Przy czym połowa prawników zatrudnionych na stanowisku general counsel osiąga maksymalne przychody.

120 tys. zł dla partnera

Jeśli chodzi o zarobki w kancelariach, to na najniższych stanowiskach można liczyć na wynagrodzenie w przedziale od 4 do 12,5 tys. zł netto (B2B) i od 4,8 do 11 tys. zł na umowę o pracę. Partnerzy zarabiają od 13 do 120 tys. zł (B2B) i od 9,6 do 22 tys. zł na umowę o pracę.

Lepsze pieniądze oferują kancelarie międzynarodowe. Junior associate zarabia tam od 10,8 do 12,5 tys. zł (B2B) oraz od 5,1 do 11 tys. na umowę o pracę. Partnerzy otrzymują zaś od 40 do 120 tys. zł netto.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Iga Dolipska

Supesu Recruitment

Przyjęło się, iż w pracę w pewnych branżach wpisana jest wyższa niż standardowa ilość pracy: finance, consulting czy właśnie legal. Chociaż charakteryzują je wyższe niż standardowe płace, to aż 87,1 proc. respondentów odpowiedziało, iż nie otrzymuje dodatkowego wynagrodzenia za nadgodziny. I było tak „od zawsze”, ale czy tak być powinno? Wszystko ponad przewidzianą normę powinno być wynagrodzone – czy to w formie płatnych nadgodzin, premii czy możliwości odebrania wolnego dnia. Jak podał Polski Instytut Ekonomiczny, 51 proc. przedsiębiorstw uważa, iż przejście na czterodniowy tydzień pracy jest niemożliwe ze względu na specyfikę ich branży. Jednak brytyjskie badania pokazują, iż skrócenie o 20 proc. tygodnia pracy nie wpłynęło na pogorszenie wydajności. Za to przyniosło znaczny spadek poziomu stresu, mniej dni na zwolnieniu chorobowym oraz wyraźną poprawę równowagi między życiem zawodowym a prywatnym.

Idź do oryginalnego materiału