Alpin Weld. Rozwiązywanie offshorowych problemów od A do Z

gospodarkamorska.pl 8 godzin temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Do kogo powinienem zadzwonić, jeżeli mam problem na platformie wiertniczej lub trafostacji stojącej na środku morza i potrzebuję specjalisty, który zespawa coś precyzyjnie tam, gdzie inni choćby nie dotrą?

Niektórzy powiedzą, iż polski rynek offshore dopiero raczkuje, inni zaś stwierdzą, iż jest w zaawansowanej fazie rozwoju. Wszyscy jednak jesteśmy zgodni, iż niezależnie od tego, jak indywidualnie oceniamy obecny etap, to rynek offshore rozwija się w Polsce bardzo dynamicznie.

Rozwój oznacza także wyzwania. W przypadku operacji na morzu, bardzo często nie mamy jeszcze opracowanych standardów czy też odpowiednich rozwiązań do sytuacji, z którymi przyjdzie się mierzyć załogom, technikom czy inżynierom. W przypadku wyzwań związanych z spawalnictwem alpinistycznym na morzu z pomocą przychodzi gdyńska firma Alpin Weld.

Podczas rozmowy z właścicielami firmy – Adamem Kozłowskim (CEO) i Pawłem Rudackim (COO) – hasło „kompleksowość” pojawia się często.

– Proponujemy naszemu klientowi kompleksowość, tj. kompletny zakres rozwiązań: od początku do końca – mówi Adam Kozłowski, Dyrektor Zarządzający. – Klient najczęściej zgłasza się do nas z pewnym problemem do rozwiązania. Dokonujemy analizy sytuacji, przygotowujemy wstępny projekt wraz z dokumentacją techniczną i często jakościową. Po akceptacji naszej propozycji rozwiązania przez klienta, możemy sprefabrykować potrzebne elementy w naszej hali produkcyjnej w Wejherowie, przetransportować konstrukcje na platformę, zamontować oraz przeprowadzić badania nieniszczące NDT, odbudować powłokę malarską i przekazać kompletną dokumentację powykonawczą.

Z offshore za pan brat


Do Alpin Weld może zgłosić się adekwatnie każdy, kto potrzebuje wsparcia w branży metalowej na morzu czy na lądzie. Gdyńska firma wykonuje różnego rodzaju celowane badania nieniszczące, dokuje napraw odkrytych defektów w materiale i zajmuje się bieżącą konserwacją szeroko pojętych konstrukcji stalowych, w tym turbin wiatrowych. Firma jest w stanie również wesprzeć inwestora wykwalifikowanym i certyfikowanym personelem. Największą przewagą konkurencyjną Alpin Weld, zgodnie z nazwą firmy, jest alpinizm przemysłowy, przeważnie na morzu. Pacjenci? Wszelkiego rodzaju morskie konstrukcje, od platform wydobywczych i trafostacji po pojedyncze turbiny wiatrowe.

Spektrum operacji, na jakie decyduje się Alpin Weld, jest olbrzymie. Adam Kozłowski opowiada o jednym ze zleceń, gdzie okazało się, iż w fazie projektowania platformy nie doszacowano długości wydechu spalin, co spowodowało w trakcie pracy platformy zawiewanie spalin na pokład i zasysanie do pomieszczeń mieszkalnych. Najprostszym i szybkim rozwiązaniem wg. Alpin Weld było wydłużenie wydechu spalin i skierowanie go w górę, co skutecznie wyeliminowało uciążliwość oraz podniosło bezpieczeństwo pracującej załogi.


Przy innym projekcie, inwestor zaplanował dostarczanie personelu na platformy wyłącznie przy wykorzystaniu transportu powietrznego (helikoptery). W krótkim czasie okazało się, iż taka forma transportu jest bardzo kosztowna, dlatego też zespół Alpin Weld zaproponował tańszy transport personelu – drogą morską. W tym celu należało platformy offshore doposażyć w tzw. boatlandingi, które wykonał i przyspawał do platformy zespół Alpin Weld.

– Rozumiem projektantów – trudno przewidzieć wszystkie potencjalne problemy, które mogą pojawić się w trakcie użytkowania na offshore. Pewne projekty, zwłaszcza na tak młodym rynku wykonywane są w oparciu o obliczenia i wiedzę często czysto teoretyczną. Nie ma czasu ani możliwości, by wszystkie koncepcje przetestować i zweryfikować. Zdarza się, iż ulepszenia czy poprawki wykonuje się już po uruchomieniu platformy, gdzie to Alpin Weld sprawdza się znakomicie – mówi Adam Kozłowski.

Najczęściej firma podejmuje się projektów dotyczących napraw. Konstrukcja pracująca na morzu narażona jest bowiem na ekstremalne warunki, gdzie nie ma miejsce na wadliwe spoiny. Paweł Rudacki, Dyrektor Operacyjny, dodaje również, że w ostatnich latach przybyło firmie z tego tytułu również zamówień na badania nieniszczące NDT.

– Wykonujemy różnego typu badania niemieszczące (UT, VT, PT, MT), które pozwalają na dokładne zlokalizowanie m.in. pęknięć w materiale, czy uszkodzeń powierzchni malarskiej, które niezwłocznie naprawiamy – mówi Paweł Rudacki. – Firmowa zasada głosi: znalazłeś usterkę, to ją napraw. Klient nie chce tracić energii na szukanie kolejnych podwykonawców. Jego oczekiwanie jest bardzo proste – skutecznie zdiagnozować i wyeliminować powstały problem, który najczęściej związany jest z obniżeniem bezpieczeństwa pracy i otoczenia, stad konieczność szybkiego reagowania.

Bezpieczeństwo przede wszystkim


– Naszym zamysłem od samego początku było utworzenie spółki, która skieruje swoje usługi na rynek offshore – wspomina Dyrektor Operacyjny Alpin Weld. – Niemniej jednak rozpoczęliśmy działalność od obsługi wielkich lądowych masztów, mających blisko 300 i więcej metrów wysokości.

To właśnie w trakcie trwania projektów na wspomnianych wysokościach, obaj właściciele Alpin Weld utwierdzili się w przekonaniu, iż absolutnie kluczowym aspektem do sukcesu i rozwoju usług alpinistycznych w biznesie powinna być dbałość o bezpieczeństwo.

– Prace naprawcze na wysokościach realizowane na masztach telekomunikacyjnych w Polsce wykonywane są przez różne firmy. Okazało się, iż niestety nie wszystkie zespoły posiadały certyfikowane szkolenia jakościowe i najlepszej klasy sprzęt alpinistyczny, jakim dysponował nasz team. Patrzyliśmy na to nieco zdziwieni, bowiem bezpieczeństwo ludzi było i jest dla nas najwyższym priorytetem – wspomina Paweł Rudacki.

Odpowiedzialne podejście nie ogranicza się jedynie do zapewnienia odpowiednich warunków pracy, ale także dbałość, by wszyscy na projekcie posiadali potwierdzone doświadczeniem i certyfikatami kompetencje.

– Firma powinna inwestować w odpowiednie uprawnienia i know-how. Ponadto, świadcząc usługi spawalnicze konieczna jest dalsza certyfikacja. Naprawy uszkodzeń w materiałach dokonywane są w oparciu o dostosowane i zatwierdzone przez jednostki notyfikacyjne technologie spawalnicze WPQR/WPS, ponieważ inaczej spawamy cienkie vs grube ścianki, czy też ze stali nierdzewnej czy węglowej. Brak zatwierdzonej technologii spawalniczej uniemożliwia profesjonalne wykonanie usługi – mówi Adam Kozłowski.

Dodaje, iż Alpin Weld posiada w tej chwili ponad 30 technologii spawalniczych i w dalszym ciągu rozwija kolejne, potrzebne do realizacji wachlarza zapytań ofertowych. W ciągu roku zatwierdza 5-6 nowych WPQRów. Na ścianach gdyńskiej siedziby znajduje się spora kolekcja certyfikatów jakościowych wydanych przez DNV i PRS.

Drzwiami i oknami


Wymagania rynku offshore sprawiają, iż każdy pracownik Alpin Weld, który wypływa lub wylatuje do pracy na morzu, ma w swojej teczce znaczącą liczbę dokumentów potwierdzających jego umiejętności i uprawnienia. Dodając do tego ekstremalnie trudne warunki pracy – na linii wody czy też na dużej wysokości – uświadamiamy sobie, iż dobór zespołu nie może być przypadkowy. Poza czysto technicznymi umiejętnościami, konieczna jest odporność psychiczna, jak również znajomość języków obcych w międzynarodowym środowisku offshore.

Przy niskim bezrobociu, problemie braku kadr w branży morskiej, można by pomyśleć, iż poszukiwanie pracowników do Alpin Weld to dla rekrutera trudny proces, co jednak jest nieprawdą..


– Okazuje się, iż praca jest dla wielu bardzo ciekawa, a my oferujemy dobre i bezpieczne warunki. Permanentnie otrzymujemy wiadomości z zapytaniami o pracę, dzięki czemu możemy poszerzać nasze szeregi i szybciej reagować na potrzeby naszych klientów – mówi Adam Kozłowski.

– Przy wspinaczce na 300 metrów zawsze jest adrenalina. To jest często sprawdzenie samego siebie i pokonywanie własnych ograniczeń. Bardzo wiele osób, pomimo znakomitych umiejętności spawalniczych, nie potrafiło odnaleźć się w pracy na wysokości ze względu na lęk przestrzenny. Podobnie kształtuje się sytuacja dostępności techników linowych. Lęk wysokości można mieć na przy 15-20 metrach, natomiast dystans 300 metrów nad poziomem morza znacząco zmienia perspektywę pracy. Taka weryfikacja samego siebie umożliwia potencjalnym naszym pracownikom podjęcie decyzji czy rzeczywiście chcą tak pracować – odpowiada Paweł Rudacki.

Aby stać się częścią Alpin Weld trzeba się umieć wykazać. Adam Kozłowski zaznacza, iż kandydat nie musi mieć wachlarza certyfikatów, ale konkretne kompetencje i chęć rozwoju.

– Jesteśmy w stanie sfinansować kursy i egzaminy certyfikujące, jeżeli kandydat/ka posiada kluczowe, niezbędne do wykonywania pracy umiejętności – mówi. – W przypadku stanowiska spawacza, istotne jest dla mnie wysokiej jakości spawanie, nie zaś umiejętność płynnego poruszania się na linach, ponieważ od tej czynności będą inni, mający za zadanie zabezpieczać spawacza w trakcie prac. Team working jest dla nas bardzo ważny!

Alpin Weld buduje swoją markę i rozpoznawalność na rynku w oparciu o najwyższą jakość świadczonych usług, dlatego też każdy spawacz pojawiający się w progach firmy, ma sobą bezbłędnie wspawane kilometry.

Wszystko do góry nogami


Jest jeszcze jedna cecha bardzo pożądana w Alpin Weld – kreatywność. Wyzwania stawiane przed firmą należą często do kategorii „niecodziennych”. Bywa także inaczej – problem wydaje się prosty, ale okazuje się, iż można się go rozwiązać szybciej, bezpieczniej, a czasami również taniej.

Przykład? Na tablicy w pokoju konferencyjnym nadal wiszą fragmenty dokumentacji ostatniego projektu, gdzie klient chciał zamontować konstrukcję około 1,5 metra nad linią wody. Koncepcja klienta zakładała, iż wszystko odbędzie się przy użyciu barki i rusztowania.

Inżynierowie Alpin Weld ocenili, iż takie rozwiązanie może okazać się problematyczne. Sytuacja miała miejsce na Morzu Północnym – każdy, kto tam pracował wie, iż jeżeli zawiesi się rusztowanie 5 metrów powyżej linii wody, za chwilę woda je pochłonie.

– Zadanie wykonaliśmy bez barki, bez rusztowań. Zbudowaliśmy specjalne osłony, które zapewniły nam odpowiednie warunki i chroniły zespół spawalniczy w trakcie całego procesu spawania. Rozpisaliśmy klientowi naszą koncepcję wykonania zakresu prac, na którą klient na szczęście przystał. Finalnie, okazało się iż koszt był niewspółmierny niższy do tego, który prognozowano na początku – opowiada Adam Kozłowski.

Całość zakresu prac była gotowa zgodnie z terminem na zamówieniu. Właściciele Alpin Weld wspominają, iż najtrudniej było... przekonać klienta do słuszności proponowanego rozwiązania. Do tego jednak służy dokładna analiza i szczegółowe rozpisanie projektu.


Bywa także, iż potrzeba zastosowania innego, nietypowego podejścia do danego tematu pojawia się dopiero w trakcie realizacji prac. W firmie przyjęto filozofię, iż do Adama i Pawła można zawsze zadzwonić i poprosić o pomoc, zweryfikować czy przyjęto najlepsze dostępne rozwiązanie?

– Czasami sięgamy pamięcią, jak sami takie problemy rozwiązywaliśmy, a czasami zastanawiamy się w biurze w szerszym gronie – tłumaczy Adam Kozłowski.

Paweł Rudacki dodaje, iż często to sam dzwoniący ma odpowiedni pomysł, tylko potrzebuje zaopiniowania.

– Pytam: „słuchaj, a jak ty byś to rozwiązał”? Dopiero kiedy wypowie ideę na głos, to uświadamia sobie, iż rozwiązanie jest gotowe – mówi.

Obaj szefowie Alpin Weld nie chcą wypaść z obiegu. Przyjęli zasadę, iż każdy z nich powinien pojawić się osobiście przynajmniej na jednym projekcie w ciągu roku, by popracować z resztą zespołu na "sajcie". Dzięki temu mają wgląd w warunki i komfort pracy swoich zespołów.

– Wiemy wtedy, w jaki sposób możemy wspomóc i ułatwić ludziom tę wymagającą pracę. Z biura nie jesteśmy w stanie tego dostrzec ani zweryfikować – stwierdza Dyrektor Operacyjny.

Przygotowania na podbój polskich wód


Tworząc Alpin Weld nikt nie zakładał, iż pracownikom firmy dane będzie operować na polskich wodach. Założyciele nastawiali się na rynki zagraniczne.

– Polski offshore jest bardzo młody i podobnie jak większość polskich firm, jesteśmy w fazie przygotowań by sprostać jego oczekiwaniom. Czy będziemy przy nim pracować? Tego jeszcze nie wiemy. W Europie zachodniej jesteśmy bardziej rozpoznawalni aniżeli na polskim rynku, co prawdopodobnie wkrótce się zmieni – mówi Paweł Rudacki.

Usługi Alpin Weld dla morskich farm wiatrowych na polskich wodach mogą okazać się potrzebne dopiero za kilka lat, na etapie konserwacji czy modernizacji istniejącej i pracującej infrastruktury.

– Jesteśmy znacznie częściej rozpatrywani przy etapie „maintenance”, aniżeli przy budowie nowych obiektów offshore. Jednocześnie mamy doświadczenie przy procesie montażu na offshore od podstaw. Kiedy stawia się nową platformę, to należy ją przyspawać do nóg osadzonych wcześniej na dnie morza. Braliśmy niejednokrotnie udział przy uzbrajaniu takich konstrukcji, przyspawaliśmy do fundamentów kilka trafostacji – podaje Dyrektor Zarządzający spółki – w jednym projekcie osiągnęliśmy wręcz fenomenalne tempo, bowiem w ciągu 36 godzin pospawaliśmy aż 6 nóg! -– chwali się.

Kiedy polski rynek zacznie pukać do drzwi gdyńskiej firmy, Alpin Weld będzie gotowy. w tej chwili firma rozbudowuje i umacnia swoje zaplecze administracyjno-biurowe, by sprostać nadchodzącym projektom offshore wind i oil & gas.

Zapytani, co uznają za swój największy sukces w dotychczasowej działalności spółki Paweł Rudacki i Adam Kozłowski nie zastanawiają się długo:

– Nigdy nie wycofaliśmy się z żadnego projektu – mówi Adam Kozłowski. – Zdarzały się trudne i wymagające projekty, jednak choćby w ciężkich chwilach szukaliśmy rozwiązań, nie rezygnacji. Walczyliśmy z sukcesem do końca.

– Wierzymy w projekt, wierzymy w ideę – dodaje Paweł Rudacki. – Wszyscy wiemy na czym polega nasza praca i do czego dążymy. Ktoś fajnie powiedział, iż my dwaj tworzymy wizję firmy, a ludzie ją budują. Tak właśnie jest. Dlatego się rozwijamy, inwestujemy, firma staje się większa, a my mamy apetyt na więcej!
Idź do oryginalnego materiału