Awaria systemu 112 i 999: dane pacjentów trafiły na Discord i WhatsApp
Rankiem 27 sierpnia 2025 r. doszło do poważnej awarii w Systemie Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego (SWD PRM). Problemy rozpoczęły się około godziny 10:00 i dopiero po trzech godzinach udało się przełączyć system na tzw. „ośrodek zapasowy”. Przyczyną była usterka związana z bazami danych.
Oficjalne komunikaty Krajowego Centrum Monitorowania Ratownictwa Medycznego zapewniały, iż zgłoszenia były cały czas przyjmowane i awaria nie wpłynęła na ciągłość działania. W praktyce rzeczywistość wyglądała jednak zupełnie inaczej.
Dyspozytorzy: „To nie było takie różowe”
Dyspozytorzy medyczni relacjonowali, iż system zawiódł już w nocy i przez wiele godzin nie działał. Zgłoszenia alarmowe nie były odbierane, a radiostacje przestały funkcjonować. W efekcie kontakt z zespołami ratownictwa odbywał się wyłącznie przez prywatne numery służbowe.
Według jednej z relacji, zgłoszenie dotyczące zatrzymania krążenia czekało w systemie ponad 13 minut, zanim zostało odebrane. W innym przypadku operator 112 wysłał zgłoszenie o wypadku drogowym z osobami w stanie krytycznym, którego dyspozytor 999 w ogóle nie widział w systemie. Nie działały także mapy z lokalizacją karetek.
Oficjalne zapewnienia, iż pomoc docierała na czas, nijak miały się do doświadczeń ratowników, którzy wprost mówili o chaosie i opóźnieniach zagrażających życiu pacjentów.
WhatsApp i Discord zamiast oficjalnych procedur
W sytuacji kryzysowej dyspozytorzy zaczęli korzystać z prywatnych komunikatorów – takich jak WhatsApp i Discord – aby koordynować działania Zespołów Ratownictwa Medycznego. To zaskakujące i niepokojące, bo w systemie istnieją procedury awaryjne, które teoretycznie powinny działać.
Sięganie po nieszyfrowane i komercyjne narzędzia oznaczało jednak, iż dane pacjentów – w tym dane osobowe i medyczne – trafiały do prywatnych grup w aplikacjach nieprzeznaczonych do takich celów.
Dane pacjentów a RODO
Z perspektywy prawa takie działania mogą stanowić poważne naruszenie ochrony danych osobowych. Mimo to należy pamiętać, iż decyzje dyspozytorów wynikały z konieczności ratowania życia. W sytuacjach skrajnych trudno oczekiwać, by przestrzegano wszystkich procedur, jeżeli oznaczałoby to brak pomocy dla poszkodowanych.
Nie jest jasne, jakie konsekwencje mogą spotkać osoby, które korzystały z nieoficjalnych kanałów komunikacji. Eksperci podkreślają jednak, iż zamiast karać ratowników, należy pilnie poprawić procedury awaryjne i infrastrukturę systemu.
Co pokazała awaria?
Niewydolność systemu – procedury awaryjne nie zadziałały tak, jak powinny.
Rozbieżność komunikatów – oficjalne zapewnienia były sprzeczne z doświadczeniami dyspozytorów.
Ryzyko dla pacjentów – opóźnienia mogły mieć krytyczne konsekwencje dla osób potrzebujących pomocy.
Zagrożenie dla danych – w obiegu znalazły się wrażliwe informacje medyczne, które nie były odpowiednio chronione.
i NA KONIEC…
Awaria systemu 112 i 999 obnażyła poważne słabości polskiego systemu ratownictwa medycznego. Zawiodła nie tylko technologia, ale także procedury kryzysowe, które powinny działać niezawodnie w sytuacjach zagrożenia życia.
Choć dyspozytorzy złamali przepisy, korzystając z WhatsAppa i Discorda, kierowali się troską o pacjentów. Wnioski są oczywiste: system wymaga pilnych usprawnień, aby ratownicy nie musieli więcej wybierać między przestrzeganiem prawa a ratowaniem życia.
Źródło: niebezpiecznik.pl






Oszustwa!




Wyszukując oferty, stawiam na te najbardziej opłacalne. Wybierając poniższe usługi, wspierasz blog.
Dodatkowy rabat 20%

Wirtualne numery SIM – z tym numerem założysz konto i zdobędziesz zniżki za pierwsze zamówienie na UberEats czy pyszne.[l