Bałtyk w cieniu hybrydowej wojny – Część III

8 godzin temu

Morskie farmy wiatrowe, porty i infrastruktura krytyczna stały się nowymi celami w „wojnie poniżej progu”. Sebastian Kalitowski wyjaśnia, dlaczego dotychczasowe zabezpieczenia to często tylko „papierowe systemy”, gdzie powstała luka kompetencyjna i jaką rolę powinien odegrać wywiad morski. Rozmawiamy też o scenariuszach kolejnych sabotaży i o tym, co Polska musi zrobić już dziś, by przejść od reakcji do realnej predykcji zagrożeń.

Polska Morska: Jak Pan ocenia gotowość polskich portów i morskich farm wiatrowych na nową generację zagrożeń?

Sebastian Kalitowski: Ochrona od strony morza morskich obiektów IK była najczęściej poza kilkoma wyjątkami podyktowana dotychczas głównie wymaganiami wynikającymi z międzynarodowego kodeksu ochrony obiektu portowego i statku ISPS oraz ustawą z dnia 4 września 2008 r. o ochronie żeglugi i portów morskich. Celem ISPS jest zwiększenie bezpieczeństwa żeglugi i portów przed aktami przestępczości kryminalnej, piractwem i terroryzmem.

Niestety, ten kodeks w niewielkim stopniu odpowiada na aktualne zagrożenia w domenie morskiej. Mamy jeszcze CER – dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2022/2557 w sprawie odporności podmiotów krytycznych; NIS 2 – dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2022/255 w sprawie środków na rzecz wysokiego wspólnego poziomu cyberbezpieczeństwa na terytorium UE. Tyle, iż są to jedynie przepisy i wymogi prawne, które próbują jedynie „nadążać” za zmieniającym się i dynamicznie rozwijającym krajobrazem zagrożeń w domenie morskiej.

Co do morskich farm wiatrowych to bardzo dobre pytanie. Morskie farmy wiatrowe jako nasza strategiczna i prężnie powstająca inwestycja w fazie budowy poprzedzonej długotrwałym procesem planowania jest narażona na szereg wcześniej nie rozpatrywanych zagrożeń.

Na morzu stoją już nasze pierwsze turbiny wiatrowe. Wiele wydarzeń, które miały miejsce na morzu od czasu ataku na Nord Stream I i II wywołało zdziwienie. To co my zajmujący się wywiadem morskim czy analizą zagrożeń uważaliśmy za realne wskazując jako prawdopodobne kierunki ataków wydarzyło się. Nie słuchano nas, oszczędzano na ochronie często degradując jej znaczenie i rolę, a nasze analizy bezlitośnie konfrontowano z osobami odpowiedzialnymi za środki finansowe, które wskazywały na statystyki i niskie prawdopodobieństwo wystąpienia przedstawianych przez nas zagrożeń. Choć nie były to wcale „czarne łabędzie”. Dotychczas nikt nie analizował takich zagrożeń dla morskich farm wiatrowych jak chociażby działalność wywiadowcza mająca na celu mapowanie dna ich lokalizacji, pozyskiwanie do współpracy z wywiadem rosyjskim osób zaangażowanych w ich budowę i eksploatację, sabotaż poprzez taranowanie statkami, czy cięcie kabli energetycznych. MFW dzisiaj zagrażają nie tylko „przestępczość niebieska”, ale także działania o podłożu politycznym podejmowane przez grupy niepaństwowe, takie jak terroryści, ekstremiści polityczni lub grupy aktywistów, ale przede wszystkim wrogie działania państwa, które od wielu lat przygotowało się i jest gotowe do sabotowania naszej morskiej infrastruktury krytycznej.

Obecnie bardzo ważne jest by dostosować działania związane z ochroną morskich farm wiatrowych do aktualnych i prognozowanych zagrożeń. Trzeba budować fundament bezpieczeństwa tej strategicznej inwestycji już dostosowany do aktualnych zagrożeń i nie można popełnić tego błędu, który dotyczy wielu obiektów portowych. Gdzie bezpieczeństwo dostosowywano nie do zagrożeń ale jedynie do wymagań prawnych spełniając wymogi kodeksu ISPS i ustaw które już dawno nie były adekwatne do wczorajszych nie mówiąc już o dzisiejszych i prognozowanych zagrożeń. Było tanio i minimalnie i tak powstały „papierowe systemy bezpieczeństwa” dostosowane do audytów i kontroli ale już nie za bardzo do zmieniających się dynamicznie wyzwań i zagrożeń. Nie korzystano z doradców bezpieczeństwa mających wiedzę i doświadczenie w identyfikowaniu i prognozowaniu zagrożeń.

W niedalekiej przeszłości mieliśmy kilka interesujących wydarzeń, które pokazują nową skalę zagrożeń dla farm wiatrowych. Wydaje się, iż takie wydarzenie jak kolizja uszkodzonego statku MV Julietta D, który w 2021 roku rozbił się o fundament podstacji na placu budowy jednej z największych na świecie morskich farm wiatrowych- Hollandse Kust South na holenderskim Morzu Północnym po tym, jak dryfował i został pozbawiony steru w czasie burzy to wypadek. Natomiast inny incydent i fakt zderzenia się w 2023 roku MV Petra L z turbiną wiatrową farmy wiatrowej Gode Wind 1 na Morzu Północnym może wyglądać już dzisiaj nieco inaczej.

Jeśli dodać, iż na tym statku kapitanem był Rosjanin, który nie poinformował o zderzeniu z podstacją, a statek przed zderzeniem wyłączał nadajnik AISa to sytuacja wydaje się być podejrzana w kontekście ostatnich wydarzeń. Czy na pewno była to awaria, błąd ludzki czy zaniedbanie. Co interesujące nikt by nie skojarzył, iż za uszkodzeniem podstacji stoi statek dowodzony przez rosyjskiego kapitana, który tego incydentu nikomu nie zgłosił gdyby nie fakt zainteresowania w porcie co było przyczyna dziury wielkości drzwi od stodoły w kadłubie statku cumującego przy nabrzeżu. Dopiero to uruchomiło działania związane ze sprawdzaniem z kim lub z czym mógł się zderzyć MV Julietta D. Czy ktoś wcześniej rozpatrywał takie zagrożenie, iż elementy instalacje MFW mogą być celem umyślnego ataku polegającego na umyślnym taranowaniu ich statkiem?

Jako firma Maritime Safety & Security czerpiąc z naszego wieloletniego doświadczenia w sektorze bezpieczeństwa morskiego i wywiadu morskiego mamy przygotowane kompleksowe rozwiązania w zakresie opracowania, budowy architektury systemów bezpieczeństwa oraz jej wdrażania i zarządzania oraz jesteśmy otwarci do szerokiej współpracy z operatorami MFW. Jako pierwszy element podnoszenia odporności MFW na zagrożenia przygotowaliśmy nasze autorskie szkolenie „Zagrożenia hybrydowe dla MFW”, które ma na celu pokazać obecne i prognozowane zagrożenia które wcześniej nie były analizowane, a dzisiaj w obecnej sytuacji geopolitycznej stały się priorytetowymi zagrożeniami.

W czasie szkolenia budujemy świadomość osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo obiektów morskiej Infrastruktury krytycznej i morskich farm wiatrowych pokazując to co jest dla nich nie dostrzegalne i nieznane, a dla nas stanowi obszar naszej aktywności zawodowej, badawczej i analitycznej od kilkunastu lat.
Mam nadzieję i życzę tego z całego serca operatorom MFW by zrozumieli i wzięli sami w swoje ręce bezpieczeństwo ich inwestycji, które nie buduje się jedynie na spełnianiu wymagań prawnych. W tym zakresie operatorzy muszą liczyć sami na siebie. Nasze państwo podobnie jak i inne kraje Europy Zachodniej niezbyt radzi sobie z rosyjskimi atakami hybrydowymi na lądzie takimi jak sabotaże, podpalenia i również niezbyt może się pochwalić swoją czujnością i gotowością w domenie morskiej co pokazują przypadki MV Sun, MV Totma i MV Kirillov.

Polska Morska: Mówi Pan o rosyjskim rozpoznaniu obszarów przyszłych MFW. Co tam się faktycznie działo — i gdzie widać nasze słabości?

Sebastian Kalitowski: Tak. Rosjanie nie dość, iż rozwijają na Bałtyku swoją doktrynę wykorzystania jednostek niewojskowych do prowadzenia działań sabotażowych na morzu od dawna wykorzystują je także do prowadzenia działalności wywiadowczej. Jako oficer wywiadu mógłbym tutaj szeroko opowiadać na czym polega zdobywanie informacji wywiadowczych dotyczących strategicznych dla Rosjan celów. Morskie farmy wiatrowe są dla nas inwestycją strategiczna, a tym samym dla Rosjan celem strategicznym.

Od września 2022 r. do kwietnia 2023 r. dwa statki MV WL Totma oraz MV WL Kirillov kotwiczyły na wodach polskiej WSE, tuż za pasem morza terytorialnego, w odległości 12,623 mil morskich od linii brzegowej deklarując na AISie, iż czekają „na zlecenie”. Przez tyle miesięcy stojąc na kotwicy w miejscu gdzie nie ma kotwicowiska ale przypadkiem powstaną nasze farmy wiatrowe. Statki kotwiczyły na obszarze, który zamknięty w wielobok pokrywa powierzchnię 24 364 km2. jeżeli skanowały dno, a jestem przekonany o tym, iż tak było to taki obszar mogły zeskanować w rejonie, gdzie powstaną nasze morskie farmy wiatrowe.

Nasze służby niestety pozwoliły na to i ograniczyły się do sporadycznych patroli. Gdy trzeba było postawić jakąś jednostkę obok podejrzanych statków należących „do rosyjskiej „floty cieni”. Trzeba było być może skorzystać z „prawa wizyty” chociażby ze względu na częste wyłączanie nadajnika systemu AIS. Na pewno trzeba było „nękać” podejrzane statki które nie miały logicznego powodu by kotwiczyć w tamtym miejscu poza ewentualną możliwością „mapowania dna”, nie wierzyć w to, iż „czekają na zlecenie” 7 miesięcy zaledwie 6 kabli poza naszymi wodami terytorialnymi i to w miejscu gdzie ma powstać nasza strategiczna inwestycja. Tym bardziej, iż co jakiś czas jeden ze statków pływał do Bałtijska. Nie połączono kropek i zabrakło w moim odczuciu świadomości sytuacyjnej.

Polska Morska: Gdzie przebiega „luka kompetencyjna” między służbami i jak ją zasypać?

Sebastian Kalitowski: Borykamy się z pewnego rodzaju luką kompetencyjną, która spowodowała, iż służby państwowe i siły zbrojne nie tylko u nas ale w większości państw Europy Zachodniej mają problem z przestawieniem się na nowego rodzaju zagrożenia jakie pojawiły się nie tylko w domenie morskiej ale także na lądzie. Dzisiaj „na naszym podwórku” przeciwnikiem nie jest uzbrojony żołnierz czy okręt rosyjskiej marynarki wojennej. Przeciwnik wykorzystuje bardziej wyrafinowane metody działania.

Natomiast Morski Oddział Straży Granicznej zajmuje się zwalczaniem i rozpoznaniem „niebieskiej przestępczości” czyli przestępczości kryminalnej w obszarach morskich, a nasza marynarka wojenna była i jest skupiona na rozpoznawaniu sił przeciwnika. W domyśle siły przeciwnika to okręty i jednostki rosyjskiej floty bałtyckiej. Wcale nie wynika to ze złej woli Straży Granicznej czy Marynarki Wojennej ale z prawa, kompetencji i zadań. Rosjanie o tym wiedzieli i byli sprytniejsi bo zaangażowani do prowadzenia działalności wywiadowczej i sabotażowej flotę handlową, a pod tym kątem nikt nie rozpoznawał zagrożenia bo mieściło to się w luce kompetencyjnej pomiędzy dwoma instytucjami.

Pozwolenie na stworzenie takiej próżni w bezpieczeństwie państwa było poważnym błędem bo Rosjanie od dawna wykorzystywali statki do działań szpiegowskich i należało się spodziewać, iż wykorzystają je także nie tylko do omijania sankcji na co Moskwa przygotowywała się od 2014 roku ale także do sabotaży. Już w 1965 roku powstał Główny Zarząd Badań Głębinowych – GUGI to wyspecjalizowana służba, która nie jest częścią regularnej rosyjskiej marynarki wojennej, ale podlega bezpośrednio Ministerstwu Obrony jako organizacja wywiadowcza i zaangażowana w misje specjalne.

Rosjanie od dawna mapowali morskie farmy wiatrowe, gazociągi, kable energetyczne i internetowe na wodach wokół Danii, Norwegii, Finlandii, Szwecji i Polski. Na podstawie źródeł otwartych zidentyfikowano 50 statków, które przez ostatnie 10 lat mogły prowadzić na Bałtyku i Morzu Północnym operacje wywiadowcze na rzecz Rosji. Mieliśmy dużo czasu żeby identyfikować zagrożenia i przygotować się do nich.

Polska Morska: Czy kolejne sabotaże w regionie to tylko kwestia czasu? Jakie scenariusze są najbardziej prawdopodobne?

Sebadtian Kalitowski: Zdecydowanie tak. Sabotaż jest tani, trudny do udowodnienia i bardzo skuteczny w destabilizacji. Przykłady z Niemiec pokazują, iż wystarczy garść stalowych wiórów wrzucona do silnika okrętu na stoczni by unieruchomić fregatę. Prawdopodobnie to tylko kwestia czasu, aż podobne działania dotkną polskie stocznie czy porty serwisowe farm wiatrowych, a może choćby same instalacje na morzu.

Wojna na Bałtyku w wymiarze działań wywiadowczych i sabotażowych prowadzona w oparciu o flotę handlową będzie trwała nadal, a także mam wrażenie, iż może się ona nasilać. W moim odczuciu Rosjanie nie wykorzystali jeszcze pełnego wachlarza możliwości potencjalnych działań hybrydowych z wykorzystaniem statków na który sa przygotowani. Według mnie są dwa scenariusze. Sabotaże będą się rozwijać dalej jako działania „poniżej progu wojny” i będziemy mieli do czynienia przez jeszcze wiele lat z „wojną hybrydową”. Nie można wykluczyć tego, iż Rosjanie podejmą pełnoskalowe działania bojowe na morzu przeciwko państwu lub państwom NATO z wykorzystaniem Floty Bałtyckiej co będzie otwartym aczkolwiek nigdy niewypowiedzianym przez Federację Rosyjską konfliktem zbrojnym.

W prowadzeniu wojny w „szarej strefie” wg Rosjan szczególnie istotne są takie elementy: jak propaganda, aktywne rozpoznanie sił przeciwnika, działania psychologiczne oraz wykorzystanie obiektów cywilnych do celów wojskowych. Cechą charakterystyczną „szarej strefy” jest brak legalnych sposobów osiągnięcia wyznaczonych celów, a także to, iż bardzo łatwo może stać się niekontrolowanym zarzewiem „konfliktu pełnoskalowego”. W przypadku ewentualnej wojny na Bałtyku Rosjanie oczywiście wykorzystają swój potencjał bojowy jednostek Floty Bałtyckiej który jest cały czas przygotowany do prowadzenia działań bojowych. Mogą sięgnąć po wyspecjalizowane siły do prowadzenia działań dywersyjnych w domenie morskiej takich jak chociażby płetwonurkowie Specnazu z 390 Punktu Rozpoznawczego Specjalnego Przeznaczenia Floty Bałtyckiej (JW 43104) stacjonujących w Parusnoje.

Wykorzystają swoje drony: SARGAN, KATRAN, ZAFIR/ORCAN, DANDELION i MURENA 300 S. Co więcej mam wrażenie, iż powyższe działania sabotażowe realizowane statkami i załogami floty handlowej oraz siłami Floty Bałtyckiej mogą się uzupełniać i komplikować sytuacje na morskim teatrze działań wojennych.
O tym, iż przez cały czas będziemy spotykać rosyjskie sabotaże na Bałtyku mogą świadczyć również działania prowadzone przez Rosjan w sferze informacyjnej. Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej na swojej stronie zamieściła w dniu 4 sierpnia 2025 roku informacje o tym, iż „brytyjskie służby wywiadowcze przygotowują katastrofę ekologiczną na wodach międzynarodowych”

Według informacji otrzymanych przez Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej, brytyjskie służby wywiadowcze planują wykorzystać sojuszników z NATO do przeprowadzenia radykalnych działań wymierzonych we „flotę cieni”.

Według rosyjskiego wywiadu o czym powiadomił on światową opinię publiczną Londyn planuje doprowadzić do głośnego incydentu z udziałem jednego lub kilku tankowców. Celem poważnego sabotażu jest doprowadzenie do sytuacji aby doszło do uznania statków „floty cieni” jako zagrożenia dla całej żeglugi międzynarodowej. Ma to zdaniem Rosjan umożliwić Zachodowi wprowadzenie bardziej rygorystycznych metod przeciwdziałania „flotom cieni”. Brytyjczycy swoimi siłami lub siłami sojuszników z NATO mają doprowadzić według Rosjan do kolizji z udziałem statku lub statków „floty cieni”, które mogłyby zakończyć się katastrofą ekologiczną.

Osobiście odczytuje to jako rosyjskie przygotowanie do następnego etapu sabotażu na morzu w oparciu o kolizje jednostek pływających. Coś w stylu tego co wydarzyło się na Morzu Północnym w marcu tego roku gdy kontenerowiec MV Solong dowodzony przez rosyjskiego kapitana staranował stojący na kotwicy tankowiec MV Stena Immaculate pływający pod banderą Stanów Zjednoczonych. Tankowiec transportował 220 000 baryłek paliwa lotniczego JET A-1 w ramach Tanker Security Program (TSP) programu rozszerzenia możliwości logistycznych Departamentu Obrony USA (DoD) o amerykańskie tankowce produktowe polegającym na dostarczaniu paliwa siłom zbrojnym w czasie konfliktu zbrojnego.

Kilka dni temu w ostatnim czasopiśmie rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych „International Affairs” ukazał się artykuł o rosyjskim postrzeganiu Bałtyku pod znamienitym tytułem „Балтика: гарантии опасности” – (Bałtyk: Gwarancje niebezpieczeństwa) autorstwa Nikołaja Mieżewicza głównego pracownika naukowego w Instytucie Europejskim Rosyjskiej Akademii Nauk. Lektura pozwala zrozumieć rosyjskie postrzeganie działań hybrydowych na Bałtyku lub przyjętą przez Rosjan wersje do szerszego lansowania w światowej opinii publicznej. Według autora za wojną hybrydową na Bałtyku stoją państwa Zachodu, które ją prowadzą i iż to bezpieczeństwo Rosji na tym akwenie jest zagrożone.

Według Mieżewicza w 2024 roku służby wywiadowcze i ministerstwa spraw zagranicznych państw nordyckich i bałtyckich, odbyły serię spotkań w celu zebrania opinii ekspertów na temat możliwości prawnego zamknięcia Zatoki Fińskiej dla Rosji i blokady Królewca. W świetle obowiązujących norm międzynarodowego prawa morskiego, jest to niemożliwe i dlatego alternatywą stał się sabotaż i wojna w „szarej strefie”. To Zachód miał właśnie wybrać tą opcję w celu wywarcia psychologicznego wpływu na Rosję. Rozpoczęto polowanie na rosyjskie tankowce pod neutralną banderą podczas gdy statki pod banderą rosyjską nie były przedmiotem ataków, nielegalnych inspekcji w latach 2024–2025.


Rosyjskie działania w sferze informacyjne raczej nie wróżą zakończenia „wojny prowadzonej w „szarej strefie” na Bałtyku a raczej sugerują jej nasilenie. Więcej o tych działaniach Rosjan na Bałtyku można przeczytać na moim blogu: https://greyseas.substack.com/

PM: To jak działać „na wczoraj”? Z czego zacząć — i co budować równolegle?

SK: W zasadzie można by było zadać to pytanie w ten sposób co powinniśmy zrobić żeby przed tymi działaniami się uchronić albo chociaż je minimalizować. Tyle, iż te działania trzeba było podjąć wczoraj. Co teraz możemy zrobić.
Po pierwsze – adekwatnie zdiagnozować naszą obecną sytuację i zrozumieć gdzie w tej chwili jesteśmy i co nam grozi. Jednym z narzędzi państwa do tego typu diagnozy oraz analizy jest wywiad który ma za zadanie zdobywać legalnymi ale także operacyjnymi czyli nielegalnymi metodami informacje wywiadowcze o wszystkim co ma wpływ na bezpieczeństwo naszego państwa.

Jeśli przyjąć taką metaforę, iż siły zbrojne są fabryką w której pracują maszyny to w dzisiejszych czasach powinny one pracować ze zdwojoną mocą. Te maszyny które miałyby odpowiadać za wywiad powinny pracować z natężeniem bliskim przegrzaniu. W domenie morskiej, która jest w sposób naturalny jednym z obszarów wojny hybrydowej prowadzonej przez Federację Rosyjską przeciwko Zachodowi powinien prężnie i agresywnie operacyjnie działać wywiad morski.

Niestety za czasów mojej służby w wywiadzie nie było żadnej wyspecjalizowanej komórki o takim charakterze zdobywającej informacje wywiadowcze dotyczące bezpieczeństwa morskiego ani w służbach specjalnych ani w siłach zbrojnych. Gdybyśmy mieli skuteczny i profesjonalny wywiad morski, którego nie należy mylić z rozpoznaniem czy rozpoznaniem radioelektronicznym realizowanym wyspecjalizowanymi siłami marynarki wojennej nie mielibyśmy takich sytuacji jak omawiana wcześniej z MV Sun czy z dwoma rosyjskimi statkami mapującymi dno w okolicach budowy naszych MFW. Nie mielibyśmy cumującego w naszym porcie od 2017 roku rosyjskiego statku MV Khatanga, który choćby jeżeli na początku nie był „koniem trojańskim” i został rzeczywiście zatrzymany w naszym porcie za nieprawidłowości nie wierzę by potem nie został w niego przekształcony.

Rosyjski wywiad nie odpuściłby sobie takiej okazji i sposobności do wykorzystania go w pracy operacyjnej na naszym kierunku. Statek mógł być wykorzystywany na wiele sposobów tym bardziej, iż cumował w bliskim sąsiedztwie okrętów marynarki wojennej.

Wywiad morski powinien nie tylko istnieć i aktywnie działać w domenie morskiej ale jednym z jego dzisiejszych podstawowych zadań powinno być identyfikowanie podejrzanych jednostek, a także typowanie które mogą w przyszłości prowadzić działania hybrydowe i to nie w momencie ataku czy prowadzenia podejrzanej działalności ale znacznie wcześniej. Działania te powinny być realizowane wszelkimi dostępnymi metodami i technikami łącznie z metodami agenturalnymi. Problemem jest to, iż wywiadu takiego nie buduje się w ciągu dni czy miesięcy ale trzeba na to lat i czasu, a my go zbytnio nie mamy.

Po drugie- budowanie nie tylko świadomości zagrożeń osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ale budowanie świadomości społecznej. To jest to czego zabrakło na Ukrainie i o czym jako błędzie mówią dzisiaj sami Ukraińcy. Uświadamiać i pokazywać zagrożenia mimo obawy przed paniką to jedyna sensowna broń przeciwko sabotażowi.
Po trzecie – budować system warstwowej ochrony morskiej infrastruktury krytycznej. I po trzecie – rozwijać współpracę państwa z sektorem prywatnym w obszarze bezpieczeństwa morskiego. Nie możemy oglądać się wyłącznie na NATO, UE czy USA. To nasze bezpieczeństwo i nasza odpowiedzialność. Nikt nie zadba lepiej o nasze bezpieczeństwo niż my sami.

Nowe zagrożenia, a w szczególności zagrożenia asymetryczne wymagają przejścia od postawy reaktywnej do predykcyjnej. Budowanie odporności nie polega już na budowaniu najmocniejszych murów i płotów ale na posiadaniu najsprytniejszych strażników. Potrzebujemy systemów oraz ludzi którzy potrafią wykryć subtelne symptomy ataku, zanim osiągnie on swój cel. Mamy takich ludzi, a także firmy w Polsce które potrafią realizować takie zadania. W zakresie dostarczania usług w sektorze bezpieczeństwa obejmującym również komercyjny wywiad morski od wielu lat firmy komercyjne złamały monopol państwa. Musimy przejść z prostego reagowania na incydenty chociaż to również niestety nam zbyt dobrze nie wychodzi do przewidywania zamiarów przeciwnika.

Polska Morska: Brzmi poważnie i niepokojąco. Co powinno wybrzmieć najgłośniej dla decydentów?

Sebastian Kalitowski: Rosjanie znają nasze słabości lepiej niż my sami. Udawanie, iż zagrożenia nie istnieją, to luksus, na który nas nie stać. Musimy zacząć działać natychmiast – to zadanie na wczoraj.

W ostatnim czasopiśmie rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych „International Affairs” o rosyjskim postrzeganiu Bałtyku pod znamienitym tytułem „Балтика: гарантии опасности” – (Bałtyk: Gwarancje niebezpieczeństwa). W moim odczuciu element „Maskirowki” – rosyjskiej sztuki zaprzeczania, oszustwa i manipulacji ale też element do zrozumienia rosyjskiej doktryny morskiej.

Autor Nikołaj Mieżewicz główny pracownik naukowy w Instytucie Europejskim Rosyjskiej Akademii Nauk od 2016 roku publikuje w „International Affairs” najczęściej z ostrzeżeniami przed domniemanymi spiskami Polski, Łotwy, Estonii i Litwy przeciwko Mińskowi, Moskwie i etnicznym Rosjanom, tym razem pisze o potencjalnym bałtyckim teatrze działań wojennych. Twierdzi, iż „przeciwnicy” Rosji spośród państw bałtyckich (Estonia, Łotwa i Litwa) oraz Europy Północnej (zwłaszcza Finlandia) tworzą tzw. „szarą strefę” na Morzu Bałtyckim. Pojawia się rosyjska definicja „Szarej strefy” to zjawisko związane z konfliktami asymetrycznymi, w których jedna ze stron dysponuje znacznie mniejszą ilością i jakością uzbrojenia. Prowadzenie aktywnych działań zbrojnych jest tu mało wygodne (na przykład ze względu na ryzyko zdobycia dużych miast).

W „szarej strefie” szczególnie istotne są takie czynniki, jak propaganda, aktywny rozpoznanie z przejściem do terroru, działania psychologiczne oraz wykorzystanie obiektów cywilnych do celów wojskowych. W „szarej strefie” toczy się rywalizacja nie o pojedyncze obiekty o znaczeniu taktycznym i operacyjno-taktycznym, ale o ogólne korzyści informacyjne, a także o realizację celów ekonomicznych. Cechą charakterystyczną „szarej strefy” jest brak legalnych sposobów osiągnięcia wyznaczonych celów.

Mieżewicz uważa, iż to bezpieczeństwo Rosji na Morzu Bałtyckim jest zagrożone i wynika to m.in. z niedawnego przystąpienia Finlandii i Szwecji do NATO, co ponad dwukrotnie zwiększyło granicę lądową sojuszu z Rosją, do 2550 kilometrów. Według niego w 2024 roku służby wywiadowcze i ministerstwa spraw zagranicznych państw nordyckich i bałtyckich, odbyły serię spotkań w celu zebrania opinii ekspertów na temat możliwości prawnego zamknięcia Zatoki Fińskiej dla Rosji i blokady Królewca.

W świetle obowiązujących norm międzynarodowego prawa morskiego, jest to niemożliwe i dlatego alternatywą stał się sabotaż i wojna w „szarej strefie”. Wybrano właśnie tę opcję. Co więcej, została ona publicznie ogłoszona w celu wywarcia psychologicznego wpływu na Rosję. Rozpoczęto polowanie na rosyjskie tankowce pod neutralną banderą. Natomiast statki pod banderą rosyjską nie były przedmiotem ataków, nielegalnych inspekcji w latach 2024–2025.
Zakładano, iż Rosja nie użyje siły militarnej do ich ochrony.

Jednak próba bezpośredniego przejęcia tankowca JAGUAR na wodach neutralnych, doprowadziła do pojawienia się rosyjskiego myśliwca Su-35, co uniemożliwiło lotnictwu NATO i estońskiej marynarce wojennej przejęcie statku.

Idź do oryginalnego materiału