Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało zmiany w Kodeksie karnym dotyczące między innymi konfiskaty pojazdu pijanym kierowcom. Założenia wpisano do wykazu prac legislacyjnych rządu. To już niemal pewne – konfiskata będzie fakultatywna, co oznacza, iż sąd będzie mógł ją orzec, ale nie będzie musiał.
Projekt zmian ma zostać przyjęty przez rząd do czerwca 2024 r. Nie został jeszcze opublikowany w Rządowym Centrum Legislacji. Potem czekają jeszcze prace w Sejmie (ten zwykle robi sobie miesięczne wakacje), następnie w Senacie i dopiero wówczas trafi do podpisu prezydenta. Wszystko wskazuje więc, iż nowe prawo może wejść w życie dopiero jesienią. Tymczasem z najnowszych policyjnych statystyk, do których dotarła „Rz”, wynika, iż od 14 marca do 5 kwietnia policja zabezpieczyła już 480 aut.
– Pojazdy są dziś przechowywane na placach lub parkingach należących do policji lub podmiotów gospodarczych, z którymi zawarła ona odpowiednie umowy. Wg przepisów o tymczasowym zajęciu mienia policjanci we wskazanych przypadkach są zobowiązani do zabezpieczenia pojazdów mechanicznych. O ich dalszym losie decyduje prokuratura i sąd – informuje „Rz” nadkom. Piotr Świstak.
W praktyce – z powodu planowej zmiany regulacji – sprawy złapanych pijanych kierowców mogą się znacznie skomplikować. Wiele będzie zależeć od kształtu przepisów przejściowych. W przypadku prawomocnych wyroków, jeżeli takie zapadną przed zmianą prawa, sytuacja pozostanie niezmieniona. Przepadek auta lub jego równowartość stanie się faktem. Inaczej będzie w przypadku wyroków nieprawomocnych.
– Nie ma wątpliwości, iż kierowcy, których sprawy nie zostały zakończone do dnia wejścia w życie nowych, mniej surowych przepisów będą mogli skorzystać z tego łagodniejszego, nowego prawa – wskazuje dr Witold Zontek z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– W takiej sytuacji sąd stosuje przepisy nowe, gdyż są obiektywnie względniejsze dla sprawcy – zauważa dr Zontek.
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski uważa, iż – choć to bardzo mało prawdopodobne – przepisy przejściowe mogłyby dotyczyć także prawomocnie skazanych. Zastrzega jednak, iż choćby gdyby ustawodawca zdecydował się na taki krok, to zwrot auta może stać się niemożliwy, bo zostanie ono wcześniej zlicytowane, a o odpowiedzialności odszkodowawczej państwa raczej nie ma co myśleć.
– Sprawy pijanych kierowców rozpoznają sądy rejonowe – przypomina prof. Ćwiąkalski. I dodaje, iż nie są to zbyt skomplikowane sprawy. W mniejszych miastach do czasu wejścia w życie nowelizacji Kodeksu karnego sądy mogą zdążyć je osądzić i orzec przepadek. – W mniejszych sądach rejonowych ścieżka w takich sprawach jest dość szybka. Sądzę, iż dwa–trzy miesiące wystarczą, by zapadł pierwszy wyrok. A jeżeli będzie odwołanie? – pytamy. Prof. Ćwiąkalski uważa, iż może to wydłużyć sprawę choćby o pół roku lub dłużej.
Pytani przez nas prawnicy twierdzą, iż w obecnej sytuacji oskarżeni będą więc robić wszystko, żeby wydłużyć termin postępowania, aby skorzystać z nowych, względniejszych przepisów.
– Mogą posługiwać się zaświadczeniami lekarskimi, iż są chorzy i nie mogli się stawić na rozprawę albo zgłaszać dodatkowe wnioski dowodowe lub wnioskować o wyłączenie sędziego. Możliwości jest wiele – uważa prof. Ćwiąkalski.
Etap legislacyjny: wykaz prac legislacyjnych rządu