Budżet do nowelizacji? W kasie państwa może zabraknąć choćby 30 mld zł

5 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Dziura w budżecie rośnie. W kasie państwa może zabraknąć w tym roku od 20 do 30 mld złotych. Wiele wskazuje na to, iż rząd przeliczył się, jeżeli chodzi o realizację dochodów podatkowych, które są najważniejszym strumieniem zasilającym budżet. Rośnie ryzyko nowelizacji budżetu - a więc zwiększenia już i tak gigantycznego deficytu, planowanego na poziomie blisko 289 mld zł.


Opublikowane we wtorek 15 lipca dane o wykonaniu budżetu państwa po pierwszym półroczu rozczarowały, jeżeli chodzi o dynamikę wpływów podatkowych. W okresie styczeń-czerwiec 2025 dochody budżetu państwa wyniosły 264,25 mld zł. To niecałe 42 proc. tego, co resort finansów zaplanował na ten rok (632,85 mld zł) - a więc dobrze poniżej połowy. Andrzejowi Domańskiemu zostało sześć miesięcy, by "dowieźć" założenia z ustawy budżetowej. Czy to wykonalne?
Ekonomiści, których Interia Biznes poprosiła o opinię w tej sprawie, są sceptyczni. Wskazują na kulejącą dynamikę wpływów z podatków. To właśnie daniny wpłacane do państwowej kasy - z tytułu PIT, CIT, VAT i innych - są głównym źródłem, które tę kasę zasila.Reklama


Ekonomiści: W budżecie zabraknie miliardów z VAT-u


- Uważamy, iż rząd nie będzie w stanie zrealizować swoich planów względem dochodów podatkowych na ten rok. Dochody z VAT rosną zbyt wolno (w czerwcu o 8 proc. rok do roku), aby w całym roku zasilić budżet państwa kwotą niemal 350 mld zł - to stanowisko ekonomistów Banku Pekao. - Zabraknie 10-20 mld zł.


- Zabraknie co najmniej 20 mld zł z VAT-u - to głos z Santander Banku Polska. Podobnie uważają ekonomiści Citi Handlowego: - Patrząc na dane o VAT, szacujemy, iż dochody z tego podatku mogą okazać się o ok. 20 mld zł niższe niż założono w tegorocznym budżecie - powiedział nam Arkadiusz Trzciołek, ekonomista banku.
- Po maju skala wykonania jest dość daleka od założeń MF (ekstrapolując obecny trend) - przekazali nam ekonomiści mBanku. - Tym samym w reszcie roku musielibyśmy ujrzeć wyraźne przyspieszenie w ściągalności VAT, jeżeli MF miałby zrealizować tegoroczny cel.
Według danych resortu finansów, dochody z podatku VAT w okresie styczeń-czerwiec 2025 wyniosły 161 mld zł. MF założyło, iż w tym roku VAT wniesie do budżetu sumę, która robi wrażenie: 349,5 mld zł.
Zdaniem Marcina Mrowca, głównego ekonomisty Grant Thornton, rząd wysoko zawiesił sobie poprzeczkę w tej kwestii.


Czy rząd "przestrzelił" z prognozą dochodów z VAT? "Bardzo ambitne plany"


- Plany wzrostu dochodów z VAT w tym roku o nieco ponad 21 procent są bardzo ambitne, szczególnie w kontekście zeszłorocznego niedoboru o prawie 29 mld zł względem pierwotnych założeń - ale, nie będąc w Ministerstwie Finansów, trudno ocenić, na ile niedobór roku poprzedniego sprzyja wykonaniu roku bieżącego - komentuje ekonomista. - Wykonanie za pierwsze półrocze, z wzrostami dochodów z VAT o 10-17 proc. rok do roku (średnio około 13 proc. rok do roku), przy założeniu budżetowym wzrostu w całym roku o ponad 20 procent, pokazuje, jak mocno ambitne są te założenia, szczególnie iż wyhamowanie inflacji nie będzie sprzyjało inflacyjnemu "podbiciu" wpływów.
Wyhamowanie tempa wzrostu cen, z którego cieszą się konsumenci, to jednocześnie problem dla budżetu państwa. Ten ostatni - w dużym uproszczeniu - zarabia na inflacji. Podatek VAT pobierany jest na każdym etapie obrotu towarami i usługami, więc im niższe ich ceny, tym mniej korzysta państwo.
Czy "podreperowanie" wpływów z VAT jest możliwe w drugim półroczu? - Pomocne może być tutaj istotne przyspieszenie po stronie inwestycji, czego zalążek widzieliśmy już w pierwszym kwartale. jeżeli jednak reszta roku pod tym względem będzie wyglądać podobnie jak pierwsze 5 miesięcy, wówczas można szacować niedobór dochodów z VAT na około 25 mld zł - uważają ekonomiści mBanku.
Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, zwraca uwagę na wykonanie VAT w połączeniu z wykonaniem dochodów z akcyzy. To dwa zasadnicze podatki pośrednie (a więc nie płacone w Urzędzie Skarbowym, tylko podczas nabywania dobra lub usługi) - oprócz nich do tej grupy zalicza się podatek od gier i cło.


- Dane o wykonaniu budżetu państwa po I półroczu 2025 roku pokazują, iż realizacja tegorocznych założeń dochodowych, szczególnie w zakresie wpływów z VAT i akcyzy, będzie bardzo trudna - mówi nam Piotr Arak. - Po sześciu miesiącach wykonanie tych dwóch kluczowych pozycji dochodowych wynosi zaledwie ok. 39 proc. rocznego planu, co oznacza znaczące opóźnienie względem harmonogramu.
Na problem z podatkami pośrednimi wskazują także ekonomiści BOŚ Banku. - Uważamy, iż dochody podatkowe, w szczególności w zakresie podatków pośrednich, ukształtują się poniżej poziomów zakładanych w ustawie (niższy wskaźnik inflacji CPI i nieco niższe tempo wzrostu wydatków gospodarstw domowych) - przekazała nam Aleksandra Świątkowska z BOŚ. - W przypadku samych podatków pośrednich oczekujemy, iż ich wykonanie będzie niższe o około 25 mld zł wobec założeń ustawy budżetowej.
- jeżeli nie nastąpi wyraźne przyspieszenie w drugiej połowie roku, niedobór dochodów podatkowych może wynieść choćby 30 mld zł - prognozuje Piotr Arak, wskazując, iż do głównych przyczyn tej sytuacji zaliczyć należy niedoszacowanie efektywności poboru VAT, jak również niższą ściągalność w niektórych sektorach (paliwowym, alkoholowym).


Nie tylko VAT jest problemem. Rząd przeliczy się co do dochodów z PIT i CIT?


Ale nie tylko VAT jest problemem. Dochody budżetu z PIT i CIT też są dalekie od zadowalających. Obraz sytuacji komplikuje tutaj reforma finansów samorządów lokalnych, która weszła w życie z początkiem 2025 roku. Jej głównym celem było to, by samorządy w mniejszym stopniu polegały na subwencjach z budżetu centralnego, a w większym stopniu mogły liczyć na dochody podatkowe. W efekcie w tym roku dochody samorządów z podatku PIT i CIT wynikają bezpośrednio z bazy dochodowej podatników zamieszkałych lub mających siedzibę na terenie danej jednostki samorządu terytorialnego. Do kas samorządów trafia dzięki temu więcej pieniędzy z PIT i CIT, z uszczerbkiem dla kasy państwa.
- W tym roku śledzenie wykonania dochodów podatkowych jest trudniejsze niż zwykle z uwagi na reformę podatku PIT - przyznaje Arkadiusz Balcerowski z mBanku. Ale, jak zaznacza, "sytuacja na rynku pracy pozostaje stabilna i zbliżona do tej z założeń MF na 2025 rok". - Z tego tytułu nie spodziewam się jakichś większych problemów po stronie PIT.


- Poza kwestię niepewności rozwoju sytuacji gospodarczej, w 2025 roku dodatkowym istotnym czynnikiem niepewności prognoz realizacji dochodów są wdrożone zmiany w zakresie podatku od osób fizycznych, tj. zmniejszenie dochodów budżetu państwa z tego podatku na rzecz zwiększenia dochodów sektora samorządów - tłumaczy Aleksandra Świątkowska z BOŚ. - Ta zmiana utrudnia bieżącą analizę wykonania dochodów budżetu państwa w zakresie tych dochodów i tym samym ocenę realizacji dochodów podatkowych ogółem. Ta zmiana jest także powodem spadku (w skali roku) wykonania dochodów podatkowych budżetu.
- Budżet państwa z zaplanowanych na cały rok 31 mld zł wpływów z PIT uzyskał jak dotąd minus 18 mld zł, głównie ze względu na większe wypłaty dla samorządów. Aby spełnić swój cel, musiałby generować 8 mld zł wpływów z tego podatku do budżetu centralnego w skali miesiąca - uważa Kamil Łuczkowski z Pekao. - Jest to możliwe do osiągnięcia, patrząc na historię ubiegłych lat.
- Wyzwaniem będzie natomiast osiągnięcie zaplanowanych celów względem podatku CIT - wskazuje ekonomista Pekao. - Wprawdzie do czerwca zebrano połowę zaplanowanej na cały rok kwoty (36 mld zł z 71 mld zł), ale wpływy z tego podatku zwykle są większe w pierwszej połowie roku, musiałyby więc znacząco wzrosnąć od lipca do grudnia (o 50 proc. rok do roku). Naszym zdaniem taki scenariusz jest mało prawdopodobny i budżetowi zabraknie kilku miliardów złotych wpływów z CIT.


Po stronie wydatków wykonanie budżetu wygląda nieco lepiej


Piotr Arak z VeloBanku stwierdza natomiast, iż reforma finansowania samorządów ma też pozytywny aspekt, jeżeli chodzi o wykonanie budżetu. - Warto zauważyć, iż po stronie wydatkowej sytuacja wygląda nieco lepiej. W czerwcu wydatki budżetowe były niższe niż rok temu o prawie 12 proc. To efekt większej dyscypliny wydatkowej oraz zmian w systemie rozliczeń z samorządami.
- Gdyby pominąć księgowe przesunięcia związane z reformą PIT i CIT, rzeczywisty deficyt budżetowy byłby dziś niższy niż w analogicznym okresie rok temu - około 50 mld zł wobec w tej chwili raportowanych blisko 120 zł - dodaje.
- Bieżące dane pokazują zdecydowany spadek dochodów podatkowych do budżetu państwa w relacji do ubiegłego roku, jednak wynika to w dużym stopniu ze zmian we wpływach podatkowych PIT oraz CIT między budżetem państwa a JST - zgadza się Arkadiusz Trzciołek z Citi Handlowego.


- To oznacza, iż obraz finansów publicznych nie jest jednoznacznie zły, choć niepokojąco wyglądają dane o dochodach podatkowych i to one będą kluczowym czynnikiem ryzyka dla budżetu w drugiej połowie roku, nie zapominając o trajektorii w której przekraczamy 60 proc. PKB długu general government (sektora instytucji rządowych i samorządowych - red.) - podsumowuje główny ekonomista VeloBanku.
Czy zatem strona wydatkowa będzie tym elementem równania, który "uratuje" tegoroczne wykonanie budżetu? Kiedy dochody nie idą tak, jak powinny, ograniczenie wydatków wydaje się być adekwatnym "kołem ratunkowym".
- W ostatnich miesiącach spowolnił wzrost wydatków publicznych. Widzimy szansę, iż w skali całego roku będą one istotnie mniejsze od założonych: 921 mld zł. W ciągu pierwszych 6 miesięcy wyniosły one 384 mld zł, a więc zaledwie 42 proc. zaplanowanej kwoty - podkreślają eksperci Banku Pekao.


Czy MF stanie przed koniecznością nowelizacji budżetu?


Z tego też powodu - dodają - przewidywane niezrealizowanie dochodów podatkowych w tym roku nie oznacza, iż planowany poziom deficytu jest "poważnie zagrożony".
Czy więc nowelizacja budżetu okaże się konieczna? - Na razie zakładamy, iż nie - przekazał nam Marcin Luziński z Santandera.
- W bazowym scenariuszu rozwoju sytuacji makroeonomicznej zakładamy, iż całoroczny deficyt budżetu państwa w br. nie przekroczy przyjętego w ustawie poziomu - mówią ekonomiści BOŚ Banku, wskazując, iż "skala ubytku dochodów będzie ograniczona". - Zrekompensowanie tego ubytku będzie możliwe poprzez niższe wykonanie wydatków zarówno z tytułu "standardowego" efektu ostrożnościowych (wyższych) planów wydatków, ewentualnie - w przypadku większej skali ubytku dochodów - poprzez przesunięcia międzysektorowe.
Co to oznacza? Że niewykluczone jest, iż rząd zaplanował "na wszelki wypadek" nieco wyższe wydatki niż wynikałoby to z faktycznych potrzeb - i ostatecznie okażą się one mniejsze. W razie potrzeby będzie natomiast "przerzucał" pieniądze z jednej "szufladki" w budżecie do drugiej.
Piotr Arak z VeloBanku przestrzega natomiast, iż możliwy (w razie braku przyspieszenia w drugim półroczu) niedobór dochodów podatkowych rzędu 30 mld zł "niemal na pewno wymusi nowelizację budżetu".


W rozważaniach o wykonaniu tegorocznego budżetu nie zależy zapominać jeszcze o jednej, ważnej kwestii. To wielka polityka i równie wielki znak zapytania dotyczący tego, jaki kształt przybierze ostatecznie polityka celna USA wobec Unii Europejskiej. Ostry kurs może oznaczać pogłębienie się problemów u największego partnera handlowego Polski, czyli Niemiec, i załamanie nastrojów na Starym Kontynencie.
- Od strony makro najważniejsze pytanie dotyczy tego, czy dojdzie do porozumienia na linii Waszyngton-Bruksela. jeżeli tak, to powróci optymizm w gospodarce europejskiej, a w konsekwencji i naszej, co będzie sprzyjać wykonaniu budżetu - mówi Marcin Mrowiec, główny ekonomista Grant Thornton.
- Generalnie należy zakładać, iż plan nie zostanie w całości zrealizowany, natomiast sądzę, iż skalę "niedowykonania" będzie można lepiej ocenić jesienią, kiedy powinniśmy znać odpowiedź na główne geopolityczne pytanie roku: czy USA dogadają się z UE w sprawie ceł, co będzie rzutowało na decyzje i przedsiębiorców, i konsumentów - podsumowuje.
Arkadiusz Trzciołek z Citi Handlowego dodaje: - Ewentualna nowelizacja budżetu będzie musiała prawdopodobnie poczekać do czasu, aż zakończone zostaną pierwsze kroki w pracy nad przyszłorocznym budżetem, którego projekt powinien zostać przedstawiony do końca lata. Wraz z nowym budżetem rząd powinien przedstawić również oczekiwaną realizację budżetu za bieżący rok.
Katarzyna Dybińska
Idź do oryginalnego materiału