Cała muzyka ze Spotify trafiła na torrenty. Piracka kopia ma 300 TB

4 godzin temu

Grupa znana dotąd głównie z gromadzenia książek i publikacji naukowych postanowiła wejść na teren, który do tej pory wydawał się nietykalny. Anna’s Archive ogłosiła, iż pobrała niemal cały katalog Spotify – zarówno metadane, jak i ogromną część samych plików audio. Skala przedsięwzięcia jest tak duża, iż trudno ją porównać z jakimkolwiek wcześniejszym incydentem dotyczącym platform streamingowych.

Co adekwatnie wyciekło?

Według deklaracji grupy, w ich rękach znalazły się informacje o ponad ćwierć miliarda utworów, a także dziesiątki milionów plików audio. Całość ma zajmować około 300 terabajtów, co czyni ten zbiór jednym z największych nielegalnych archiwów muzycznych, jakie kiedykolwiek ujrzały światło dzienne. Twórcy projektu twierdzą, iż ich kolekcja obejmuje niemal wszystkie odsłuchania, jakie kiedykolwiek wykonano na Spotify – ponad 99% aktywności użytkowników.

Spotify music library scraped by pirate activist group and made available as a torrent.

Includes 86M audio files, now circulating in bulk torrents totaling ~300 terabytes.

Spotify is "actively investigating the incident." pic.twitter.com/8fxafYXyQQ

— Pirat_Nation (@Pirat_Nation) December 22, 2025

Archiwum nie jest chaotycznym zrzutem danych. Pliki zostały uporządkowane według popularności, a ich jakość zależy od tego, jak często były odtwarzane. Najbardziej znane utwory zachowano w standardowej jakości 160 kbps, natomiast te rzadziej słuchane zostały dodatkowo skompresowane, by zmniejszyć rozmiar całości. Dystrybucja odbywa się poprzez sieć torrent, a udostępnianie audio ma przebiegać stopniowo – od hitów po muzyczne ciekawostki.

Warto jednak zaznaczyć, iż archiwum nie obejmuje najnowszych premier. Dane kończą się mniej więcej na lipcu 2025 roku, co sugeruje, iż proces pobierania trwał miesiącami.

Spotify reaguje – spokojnie, ale stanowczo

Platforma potwierdziła, iż doszło do nieautoryzowanego pobrania publicznych metadanych oraz do prób obejścia zabezpieczeń chroniących pliki audio. W oficjalnym komunikacie firma przyznała jedynie, iż dostęp uzyskano do „pewnej części” utworów – bez potwierdzania skali, którą chwali się Anna’s Archive.

Jedno jest jednak pewne: z punktu widzenia prawa działania grupy są jednoznacznie nielegalne. Masowe kopiowanie i rozpowszechnianie muzyki narusza zarówno regulamin Spotify, jak i przepisy o prawach autorskich. Można się spodziewać lawiny wniosków o usunięcie treści, a także pozwów ze strony wytwórni i organizacji branżowych.

Po co komu wszystkie piosenki ze Spotify?

Anna’s Archive przedstawia swoje działania jako misję ratowania współczesnego dziedzictwa muzycznego. Według nich popularne utwory przetrwają bez problemu, ale mniej znane nagrania mogą zniknąć, jeżeli platformy stracą licencje lub zakończą działalność. Spotify ma być jedynie „pierwszym krokiem” w tworzeniu globalnego repozytorium muzyki.

To argumentacja, która brzmi idealistycznie – ale nie zmienia faktu, iż mówimy o nieautoryzowanym kopiowaniu cudzej własności intelektualnej. To po prostu piractwo.

Źródło: Android Authority / Zdj. otwierające: Canva, Spotify

Topowe piosenki w Polsce to wytwory AI. Twoje uszy Cię oszukują
muzykaPiractwoSpotify
Idź do oryginalnego materiału