Cnota egoizmu, Ayn Rand [Lektury FWG]

1 rok temu

Cnota egoizmu, Ayn Rand [Lektury FWG]

Autor: FWG



Virtue of Selfishness to zbiór 19 esejów, stanowiących podstawowy i zarazem popularyzatorski wykład filozofii obiektywistycznej Ayn Rand. Ona sama stworzyła 14 z tych tekstów, a pozostałych pięć napisał jej bliski współpracownik Nathaniel Branden.


Cnota egoizmu, bo tak brzmi polski tytuł tego zbioru (którego lekturę w skandalicznym tłumaczeniu Jerzego Łozińskiego stanowczo odradzam, bo w niektórych miejscach odwraca sens oryginalnych zdań o 180 stopni), to niezwykle interesujący mariaż arystotelizmu z ideami klasycznego liberalizmu pociągniętymi do konsekwencji. Autorzy najwięcej miejsca poświęcającą etyce, ale poruszają również kwestie z zakresu antropologii filozoficznej, metafizyki, teorii poznania, filozofii polityki, filozofii prawa i psychologii, kreśląc obraz wielkiego systemu filozoficznego, co stoi w opozycji do dwudziestowiecznej narracji, iż czas takich systemów już się skończył.

Zdaniem Rand człowiek, w przeciwieństwie do zwierząt, rodzi się bez pakietu instynktów i cech, które gwarantują mu przetrwanie, owocne życie i rozwój. Nie ma szponów ani potężnych kłów, nie lata, nie wydziela żadnej trucizny etc. Jedyne co umożliwia mu życie to nadzwyczaj rozwinięty rozum, który jeżeli chodzi o myślenie abstrakcyjne, nie jest zautomatyzowany. Człowiek ma możliwość zdecydowania czy podejmuje wysiłek myślenia dzięki ścisłych definicji i związków przyczynowo-skutkowych, czy bierze za pewnik to, co podsunie mu swobodnie egzystująca wyobraźnia, oparta na resztkach ludzkiej zwierzęcości. jeżeli chce przeżyć, tj. jeżeli jego życie stanowi dla niego wartość, to sposób osiągania takiej wartości tradycyjnie w etyce nazywa się cnotą.

W tym świetle Rand rozpatruje egoizm i altruizm, gdzie pierwszy definiuje jako dbanie o własny interes, a drugie, przez przeciwieństwo, jako dbanie o interes innych przy braku poszanowania dla interesu własnego. Warto tu podkreślić, iż potocznie rozumiany egoizm jest nacechowany pejoratywnie i bywa utożsamiany z egotyzmem, egomanią i narcyzmem. Filozofka, jak przystało na przedstawicielkę jej profesji, dba tu o ścisłość pojęciową i dla niej egoizm to każde racjonalne, czyli zgodne z gwarantującym przetrwanie rozumem, działanie. Jednakże, by uwzględnić potoczne skojarzenia i zaznaczyć jak bardzo jej koncepcja różni się od tej źle kojarzącej się postawy, nazywa cnotę racjonalnym egoizmem, a temu potocznemu egoizmowi „pozwala” uzurpować słowo „egoizm” pod warunkiem dołączenia do niego przydawki „nieracjonalny”.

Jeśli zaczniemy zastanawiać się, co jest dla człowieka dobre, tj. co służy jego przetrwaniu, ale też co sprzyja rozwojowi intelektualnemu i emocjonalnemu, szczęściu i spełnieniu, to przy oparciu o wiedzę psychologiczną i przy takim aparacie pojęciowym okaże się, iż racjonalnym egoizmem są zachowania kojarzone często z altruizmem, takie jak dbanie o rodzinę, przyjaciół wspólnotę wartości i interesów, czy choćby działalność stricte charytatywna. Z kolei zachowania antyspołeczne, takie jak kradzież, oszustwo, czy okazywanie braku elementarnego poziomu empatii mogą być co najwyżej egoizmem nieracjonalnym albo po prostu zachowaniami nieracjonalnymi, niesłużącymi jednostce, bo zwiększającymi prawdopodobieństwo, iż ona sama lub ktoś z jej bliskich stanie się ofiarą zachowań obniżających ich jakość życia.

Warto wspomnieć, iż cnota egoizmu jako sformułowanie kontrowersyjne jest przejawem tej bardziej publicystycznej i popularyzatorskiej strony filozofii Rand. Z technicznego punktu widzenia faktycznymi cnotami są racjonalność, skuteczność i duma, zaś egoizm jest szerszym pojęciem, w którym mieszczą się te trzy. Filozofka rozwija kwestie wartości i cnót w bardziej szczegółowy sposób, co często nieuważnym czytelnikom umyka, w efekcie czego spłycają obiektywizm do popfilozofii operującej banałami. Tymczasem obiektywizm wpisuje się w grono współczesnych etyk cnót, które obok etyk deontologicznych i konsekwencjalistycznych stanowią główny typ teorii etycznych, więc ewidentnie próby bagatelizowania Rand wynikają z różnie motywowanej nieprzychylności, coby nie powiedzieć niezbyt uprzejmie, iż z braku wiedzy.

O nieprzychylność wobec treści przedstawionych w Cnocie egoizmu bardzo łatwo, gdyż ta skupiona na jednostce i jej szczęściu etyka ma konsekwencje dla relacji międzyludzkich, a więc również dla porządku politycznego i prawnego. Rand przekonuje, iż jedynym sprawiedliwym otoczeniem, w którym człowiek może się realizować i korzystać z owoców jego pracy, która przecież nie jest celem samym w sobie, a środkiem do jednostkowego szczęścia, jest państwo kapitalistyczne z rządem minimalnym. Poddaje miażdżącej krytyce wszystkie systemy oparte na redystrybucji dóbr, która jej zdaniem stanowi nie tylko naruszenie własności produktywnych ludzi, którym zabrano ich własność, ale działa również demoralizująco na beneficjentów taki transferów pieniężnych.

Filozofka sprzeciwia się nadawaniu podmiotowości wszelkim kolektywom, wskazując, iż w ten sposób istnieją tylko jednostki i ich indywidualne umysły. Skoro nie ma umysłów zbiorowych, to nie ma też celów zbiorowych, maskowanych pod pojęciem dobra wspólnego, a oznaczające zwykle to, iż jakąś grupę ludzi poświęca się na rzecz innej grupy, czy to w wymiarze obciążeń podatkowych dla osób o odpowiednich zarobkach, niewolnictwa konkretnych ras i narodowości, czy obowiązkowej służby wojskowej konkretnej płci. Niemoralne jest poświęcanie się dla takich abstrakcyjnych idei i niemoralne jest oczekiwanie od innych takiego poświęcenia. Co ciekawe, Rand mówi jednym głosem z potępianym przez siebie chrześcijaństwem, bo w Stu zabobonach o. Józefa Marii Bocheńskiego możemy spotkać podobną krytykę altruizmu. Dominikanin podkreślał, iż chrześcijan powinien pomagać konkretnym osobom ze względu na to, iż to indywidualna osoba stanowi wartość, a nie jakaś abstrakcja typu „ludzkość”.

Na potępieniu takiego comtowskiego altruizmu podobieństwa się kończą, bo z przyczyn oczywistych dla chrześcijanina wartość stanowi każda osoba na świecie, nieważne jak zepsuta, a dla obiektywisty jedynie inne racjonalne osoby. jeżeli ktoś w jawny sposób szkodzi sobie i innym i nie planuje się zmieniać, to zdaniem Rand nikt nie jest zobligowany do pomocy takim ludziom, bo nie reprezentują oni żadnej wartości zgodnej z systemem wartości racjonalnego egoisty. Nie musi to jednak zdaniem autorki oznaczać zaniku więzi społecznych i tzw. znieczulicy, bo każdej obcej osobie należy się pewien kredyt zaufania, skoro nie pokazała nam jeszcze, iż jest przeciwnie. Każdy jest potencjalnym nośnikiem wartości, które możemy cenić i które możemy realizować dzięki społecznemu podziałowi pracy i dobrowolnym wymianom.

Myśl Ayn Rand, jak widać w poruszonych wątkach, jest dość złożona i kontrowersyjna, jest więc świetnym polem do doskonalenia warsztatu filozoficznego i umiejętności uważnej, pogłębionej lektury. Z przyczyn oczywistych nie poruszyłem, w tak krótkiej recenzji wszystkich tematów esejów, więc tylko napomknę, iż poza rdzeniem filozofii obiektywizmu, przedstawiają one też poglądy Rand i Brandena na temat przyjemności, religii, miłości, seksu, obojętności moralnej, praw człowieka, rasizmu, finansowania rządu w wolnym społeczeństwie, kompromisów, etyki sytuacji krytycznych, niedojrzałości i błędnych sposób argumentowania.

Godnym podziwu jest umieszczenie tylu złożonych kwestii na stosunkowo małej przestrzeni i przedstawienie ich w taki sposób, iż książka ta może okazać się wspaniałym źródłem przemyśleń zarówno dla zupełnych laików, jak i ludzi z przygotowaniem filozoficznym. Pewnego rodzaju utrudnieniem może być olbrzymia pewność autorki wygłaszanych przez nią tez, która u wielu osób może wywołać niechęć, wszak zarozumiałość nie jest czymś powszechnie lubianym, ale są też tacy, którzy zakochują się w tym stylu od pierwszego „wczytania”, więc myślę, iż warto dać tej książce szansę, niezależnie od wyznawanych poglądów i wartości.

Autor tekstu: Adrian Łazarski, specjalista ds. biblioteki i projektów, Fundacja Wolności Gospodarczej.


Idź do oryginalnego materiału