Czy woda powinna być tańsza od napoju energetycznego? Posłanka walczy o zmianę absurdalnych przepisów VAT

4 godzin temu
Zdjęcie: Close-up of a hand holding a pink drink in a glass bottle on a sandy beach.


Paulina Matysiak zauważyła kuriozalną lukę w polskim systemie podatkowym. Napoje energetyczne i bezalkoholowe piwa mają niższą stawkę VAT niż zwykła woda butelkowana.

Ministerstwo Finansów od lat broni zróżnicowania stawek VAT na napoje, tłumacząc je racjonalnością systemu podatkowego. Posłanka Paulina Matysiak postanowiła przyjrzeć się tym argumentom dokładniej – i odkryła absurdy, które trudno wytłumaczyć zdrowym rozsądkiem.

Sok czy woda? Producenci wprowadzają konsumentów w błąd

Obecnie napoje bezalkoholowe zawierające co najmniej 20 procent soku owocowego lub warzywnego objęte są preferencyjną stawką VAT w wysokości 5 procent. Podstawową stawką 23 procent opodatkowane są natomiast wody butelkowane – zarówno mineralne, jak i źródlane. Resort finansów tłumaczy to tym, iż są to „produkty całkowicie odmienne z punktu widzenia przeciętnego konsumenta”.

Matysiak przekonuje jednak, iż rzeczywistość rynkowa wygląda zupełnie inaczej. Producenci słodkich napojów z dodatkiem soków świetnie znają psychologię konsumentów i wykorzystują ją do maksimum. Na sklepowych półkach roi się od produktów o nazwach zawierających słowa „H2Owoc”, „water” czy „aqua” – choć formalnie są to napoje z dodatkiem soku, a nie woda.

Marketing wodny dla napojów słodzonych

Sprawa staje się jeszcze bardziej kontrowersyjna, gdy przyjrzymy się, do kogo kierowane są te produkty. Wielu producentów celuje w rodziców małych dzieci, którzy – świadomi rosnącej epidemii otyłości – starają się wybierać dla pociech zdrowsze opcje. Napoje stylizowane na wodę, z przejrzystą zawartością i odpowiednią oprawą graficzną, sprawiają wrażenie adekwatnego wyboru. Tymczasem często zawierają cukier i minimalne ilości soku.

Paradoks polega na tym, iż ustawodawca, zamiast chronić konsumentów, nagradza takie praktyki preferencją podatkową. Napoje z dodatkiem soków teoretycznie miały być promowane ze względów zdrowotnych – jako bardziej wartościowe od czystych słodyczy w płynie. Tymczasem najbardziej podstawowy i najzdrowszy napój, jakim jest woda, traktowany jest podatkowo gorzej.

Piwo bezalkoholowe i energetyki taniej od wody

Matysiak zwraca uwagę na kolejny absurd systemu. Dzięki obecnym przepisom preferencyjną pięcioprocentową stawką VAT objęte są także piwa bezalkoholowe z dodatkiem soku, napoje energetyczne czy bezalkoholowe wersje popularnych aperitifów. Trudno znaleźć logiczne uzasadnienie dla sytuacji, w której drink energetyczny o smaku mango kosztuje podatkowo mniej niż butelka wody źródlanej.

Resort: to nie nasza działka

W odpowiedzi na interpelację wiceminister Jarosław Neneman podtrzymał stanowisko resortu, powołując się na orzecznictwo europejskie i krajowe. Ministerstwo Finansów broni tezy, iż napoje z sokiem i woda to produkty zasadniczo różne pod względem składu, smaku i wpływu na zdrowie, dlatego odmienne traktowanie podatkowe jest uzasadnione.

Jeśli chodzi o praktyki nazewnicze producentów, resort umył ręce – to nie jego kompetencje. Sprawą ma zająć się Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, podległa Ministerstwu Rolnictwa. Matysiak liczy jednak, iż jej interpelacja uruchomi szerszą dyskusję o uspójnieniu polityki fiskalnej i zdrowotnej państwa.

Kwestia pozostaje otwarta: czy system podatkowy powinien wspierać wybory zdrowotne obywateli, czy raczej – jak w tej chwili – stanowić zachętę dla producenckiego marketingu?

Idź do oryginalnego materiału