Do kiedy płaci się alimenty? Zemsta i zawiść zamiast przelewów. Ojcostwo w cieniu długu

3 dni temu
Więzienie za alimenty nie działa, a długi tylko rosną. Psycholog Roman Pomianowski mówi wprost, iż to nie system straszenia, ale edukacja i mediacje mogą przynieść efekty.
Osiągnięcie przez dziecko 18 lat nie oznacza automatycznego ustania obowiązku alimentacyjnego. Dopiero w momencie, gdy może utrzymać się samodzielnie, a więc jest zdolne do pracy i osiąga dochody pozwalające na samodzielne życie, następuje koniec takiego obowiązku. Anna Kalita z weekend.gazeta.pl, porozmawiała z ekspertem ds. zadłużenia i psychologiem, Romanem Pomianowskim o jednym z najbardziej trwałych i nierozwiązanych problemów społecznych w Polsce — niepłaceniu alimentów.


REKLAMA


Zobacz wideo Anna Wendzikowska zdradza "skąd na to wszystko bierze pieniądze". "Na pewno nie z alimentów" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Kara więzienia nie działa. Dłużnik alimentacyjny wychodzi z jeszcze większym długiem
W listopadzie 2021 roku ponad 10 tysięcy mężczyzn siedziało w więzieniach za niepłacenie alimentów. Choć część z nich podejmuje pracę za kratami, średnia kwota, którą przekazują na dzieci, wynosi zaledwie 246 zł. System nie działa, jak wskazuje Roman Pomianowski, bo po wyjściu z więzienia dłużnik trafia w jeszcze trudniejszą sytuację: z większym długiem i bez perspektywy legalnego zatrudnienia. W efekcie wybiera szarą strefę i unika komornika. A dług, który prawie nigdy się nie przedawnia, rośnie z miesiąca na miesiąc.


Zawiść, zemsta i poczucie krzywdy. Psychologiczne źródła oporu
Pomianowski podkreśla, iż wśród dłużników alimentacyjnych często pojawia się silne poczucie krzywdy i teorie spiskowe. "Ona bierze 500 plus, a ja mam jeszcze płacić?" — to jedno z częstszych usprawiedliwień. Mężczyźni zatrudniają detektywów, by udowodnić rzekome marnotrawienie pieniędzy przez matki. Niektórzy, choć ich na to stać, nie płacą alimentów "z zasad", z próżności, żeby pokazać, kto rządzi. Ten rodzaj emocjonalnej przemocy nie znika z wiekiem, bo alimenty mogą ciągnąć się, choćby gdy dzieci są już dorosłe. I choć system daje szansę na tzw. czynny żal, czyli uniknięcie kary po spłacie długu, mało kto z tego korzysta, bo nie ma jak.
Nie system kar, ale mediacja i edukacja mogą coś zmienić
Psycholog apeluje, by, zamiast mnożyć kary, postawić na edukację i mediację. Bo dziś brakuje realnego wsparcia zarówno dla dłużników, jak i dla samotnych rodziców. W więzieniach prowadzone są warsztaty budżetowe i psychologiczne, ale poza murami nie ma nic. Tymczasem możliwe jest zawarcie ugody z Funduszem Alimentacyjnym, rozłożenie długu na raty, a choćby jego częściowe umorzenie. To jednak wymaga wiedzy i dobrej woli z obu stron. Pomianowski podkreśla, iż nie płacisz dziś, ale kiedyś twoje dziecko może być jedyną osobą, która wyciągnie do ciebie rękę, jeżeli nie spaliliśmy mostów.
Czy uważasz, iż kary wobec osób niepłacących alimenty powinny być bardziej surowe? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału