Polityka handlowa Stanów Zjednoczonych pod rządami Donalda Trumpa od początku była tematem gorących dyskusji i dynamicznych zmian. Wprowadzenie ceł na stal, aluminium, a później niemal na cały świat, było nie tylko próbą walki z deficytem handlowym, ale także wyraźnym sygnałem, iż Waszyngton chce przejąć kontrolę nad globalnymi przepływami towarów. Jednak te działania gwałtownie zaczęły wywoływać sprzeciw nie tylko za granicą, ale i w samym kraju, budząc pytania o ich legalność i długofalowe skutki.Reklama
W kwietniu 2025 roku Trump ogłosił nowe, tzw. "cła wzajemne", które miały objąć niemal każdy kraj. Ich cel? Zmuszenie innych państw do renegocjacji warunków handlowych i ochrona amerykańskich interesów. Ale to właśnie ten szeroki zakres działań stał się punktem zapalnym w relacjach między władzą wykonawczą a sądową.
Sąd apelacyjny mówi "stop" - granice prezydenckiej władzy pod lupą
29 sierpnia 2025 roku Sąd Apelacyjny dla Okręgu Federalnego wydał wyrok, który zaskoczył wielu obserwatorów polityki handlowej. Jego sens jest jasny: prezydent Donald Trump przekroczył swoje uprawnienia, nakładając cła na podstawie ustawy International Emergency Economic Powers Act (IEEPA). Sąd podkreślił, iż choć sytuacja gospodarcza może być poważna, to decydowanie o cłach leży w gestii Kongresu, czyli władzy ustawodawczej.
Jak wyjaśnia CNBC, wyrok to nie tylko formalna decyzja prawna, ale i mocne przypomnienie o równowadze władz w USA. "Podstawowe prawo do nakładania podatków, w tym ceł, zgodnie z konstytucją przysługuje wyłącznie Kongresowi" - czytamy w orzeczeniu. To stawia pod znakiem zapytania przyszłość wielu z taryf, które miały ogromny wpływ na globalny handel.
Przed ogłoszeniem wyroku cła wzajemne obejmowały aż 69 proc. importowanych do USA dóbr, od gier komputerowych, przez elektronikę, po części samochodowe. CNBC wskazuje, iż to ogromne obciążenie dla firm, które polegały na tańszych towarach zza granicy, i dla konsumentów, którzy mogli odczuć wzrost cen. Po decyzji sądu ten odsetek może spaść do około 16 proc., co oznacza znaczne złagodzenie ciosu dla rynku.
Jednocześnie sąd pozostawił taryfy w mocy do 14 października, dając rządowi czas na odwołanie się do Sądu Najwyższego. Donald Trump już zapowiedział, iż nie zamierza się poddawać i określił wyrok jako potencjalną "zagładę" dla USA. To zapowiada dalsze polityczne i prawne batalie w tej sprawie.
Obronny bastion, czyli jak sekcja 232 przez cały czas chroni przemysł stalowy i aluminiowy?
Choć większość ceł wzajemnych stanęła pod znakiem zapytania, nie dotyczy to ceł nałożonych na stal i aluminium na podstawie tzw. Sekcji 232 ustawy o ekspansji handlu. To właśnie na tych sektorach Donald Trump zbudował swój protekcjonistyczny mur, argumentując, iż są strategiczne dla bezpieczeństwa narodowego.
Administracja nie tylko utrzymała te taryfy, ale choćby rozszerzyła je o ponad 400 nowych produktów. Eksperci, tacy jak Mike Lowell z kancelarii Reed Smith, podkreślają w rozmowie z CNBC, iż te działania mogą być najważniejsze dla strategii Trumpa i mają większe szanse na przetrwanie w sądach niż taryfy wzajemne.
Jeżeli Sąd Najwyższy potwierdzi decyzję apelacji, Donald Trump przez cały czas będzie mógł stosować taryfy, ale na znacznie bardziej ograniczonych zasadach, m.in. na podstawie Ustawy o Handlu z 1974 roku, która nakłada limity na wysokość i czas obowiązywania ceł. To wymusiłoby bardziej wyważoną i kontrolowaną politykę handlową, w której prezydent musiałby ściślej współpracować z Kongresem. Równocześnie z końcem sierpnia 2025 r. zniesiono tzw. zwolnienie "de minimis", co oznacza, iż choćby niewielkie przesyłki zagraniczne o wartości do 800 dolarów będą objęte taryfami. To szczególnie dotknie małe i średnie przedsiębiorstwa, a także rozwinie dodatkowe bariery w handlu detalicznym online.
Międzynarodowe reperkusje i przyszłość amerykańskiego protekcjonizmu
Decyzja sądu ma wymiar nie tylko wewnętrzny. Cła nałożone na Chiny, Kanadę i Meksyk, motywowane m.in. troską o walkę z przemytem fentanylu, również zostały uznane za nielegalne. To zmienia dynamikę handlu i współpracy z najważniejszymi partnerami USA. To, jak będzie wyglądała amerykańska polityka handlowa, może zadecydować o kierunku globalnej gospodarki na najbliższe lata. Wyrok sądu apelacyjnego pokazuje, iż choćby prezydenckie ambicje muszą zmierzyć się z prawnymi ograniczeniami i iż przyszłość handlu to gra, w której decydować będzie więcej podmiotów niż tylko jedna osoba.
Najnowszy wyrok federalnego sądu apelacyjnego może być kluczowym momentem w historii amerykańskiej polityki handlowej, który mocno ogranicza pole manewru prezydenta w kwestii ceł. Jak stwierdza CNBC, to zarazem przypomnienie o roli Kongresu i sygnał, iż protekcjonizm musi poruszać się w ramach prawa. Zarówno dla firm, jak i konsumentów to okres dużych zmian i niepewności, ale także szansa na nową, bardziej zrównoważoną politykę handlową.
Agata Siwek