Dopalacze – ważne zmiany w przepisach

6 lat temu

Z końcem 2017 roku Parlament Europejski wprowadza bardzo ważne zmiany w zakresie przepisów prawa karnego dotyczących tzw. dopalaczy. Przede wszystkim odpowiedzialność za handel tymi środkami zostanie zrównana z odpowiedzialnością za handel narkotykami.

W ostatnim tygodniu miałem możliwość rozmowy na ten temat z Marcinem Lustig z redakcji Euro Fakty, a fragmenty z tej rozmowy zostały wykorzystane w programie na antenie TVP 3 (program możecie zobaczyć tutaj).

Na antenie wyemitowano tylko fragmenty, natomiast całą rozmowę publikuję poniżej:

ML: Czy zrównanie dopalaczy z narkotykami może pomóc w skuteczniejszej walce z produkcją i handlem tymi niebezpiecznymi substancjami?

IK: Dotychczas problem dopalaczy, a mówiąc językiem ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii „nowych substancji psychotropowych” i „środków zastępczych” nie był poddany regulacji prawa karnego, a grożące sankcje mają charakter jedynie administracyjny.

Jak pokazuje doświadczenie, i to nie tylko krajowe, ten sposób walki z problemem okazał się niewydolny, szczególnie w związku z tym, iż procederem zainteresowały się zorganizowane grupy przestępcze.

Zrównanie dopalaczy z narkotykami i objęcie ich regulacją prawa karnego na pewno zwiększy skuteczność zwalczania tego problemu. Sankcje administracyjne zawodziły w sytuacji, kiedy punkty zajmujące się sprzedażą dopalaczy formalnie były prowadzone przez tzw. „słupy”. Tym sposobem odpowiedzialności uchodziły osoby, które były faktycznie zaangażowane w tą działalność.

Regulacje prawa karnego są przystosowane do ścigania nie tylko bezpośrednich sprawców, ale także współsprawców, czy sprawców kierujących wykonaniem przestępstwa. Co więcej, procedura karna pozwala na sięgnięcie do kieszeni osób, które faktycznie czerpały z procederu korzyści, a nie tylko tzw. „słupów”

ML: Jak skutecznie walczyć z produkcją i handlem dopalaczami, skoro trudno zdefiniować czym w ogóle są dopalacze? Jak powinni rozwiązać ten problem europarlamentarzyści?

IK: Musimy pamiętać, iż problem dopalaczy polega głownie na tym, iż wymykają się one regulacjom prawnym, a osoby czerpiące korzyści z ich sprzedaży wykorzystują luki w obecnych przepisach i ciągle wyszukują nowe obszary, w których poruszanie się jest formalnie dozwolone. Dlatego po pierwsze prawodawca musi stale udoskonalać obowiązujące regulacje. Nie ma możliwości całkowitego wyeliminowania dopalaczy jedna dobrą decyzją, dlatego trzeba stale doskonalić sposoby walki z nimi.

Z drugiej strony, nowe przepisy muszą być wyważone i dawać organom ścigania czy sądom odpowiednią swobodę działania i elastyczność. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której przedsiębiorca zajmujący się handlem legalnymi substancjami np. podpałką do kominka, czy płynem do mycia szyb ze względu na niedopełnienie określonych formalności trafił do więzienia na 10 lat za handel dopalaczami.

ML: W Polsce na pierwszej linii walki z dopalaczami jest nie policja a Sanepid. Czy to dobre i skuteczne rozwiązanie? Czy kiedy dopalacze zostaną zrównane z narkotykami, to jednak policja przejmie główną inicjatywę w walce z produkcją i handlem tymi substancjami?

IK: Z jednej strony pewnie tak będzie. Natomiast myślę, iż nie można zapominać osobach, które do tej pory zajmowały się problemem z ramienia sanepidu. Uważam, iż przez cały czas powinno się korzystać z doświadczenia bojowego tych osób, czy w ramach szkoleń i wzajemnej wymiany informacji z organami ścigania, czy choćby współpracy operacyjnej.

ML: Jak Pana zdaniem powinny wyglądać skuteczne systemowe rozwiązania, żeby ukrócić produkcję i handel dopalaczami?

IK: Jako adwokat zawsze stoję w pewnej opozycji do systemu. To adwokat broni jednostkę przed systemem i stoi na straży jej wolności. Dlatego uważam, iż ograniczanie tej wolności poprzez poszerzanie zachowań objętych prawem karnym jest zawsze pewną porażką systemu – na zasadzie, nie potrafimy zaradzić pewnym problemom to wsadzajmy za nie do więzienia.

Występuje jako obrońca oskarżonych, także w sprawach narkotykowych w związku z tym mam kontakt z osobami oskarżonymi. Często sprawca jest osobą zagubioną, niedorosłą, mającą przypadkowy lub jednorazowy kontakt z narkotykami. Taki młody człowiek przechodzi przyśpieszony kurs dorosłości dopiero w ramach procesu karnego – zaliczając przy tym wizytę na komisariacie, potem w sądzie i kończąc z wyrokiem skazującym.

Dlatego myślę, iż równolegle do wprowadzonych już zmian powinno się kłaść bardzo duży nacisk na uświadamianie tego problemu wśród młodzieży w ramach akcji informacyjnych. Niech młodzi zdobywają doświadczenia życiowe w szkołach, a nie w kontakcie z policją, adwokatami i sądami.


Idź do oryginalnego materiału