Partie z nowej koalicji w czasie kampanii wyborczej zapowiadały wiele zmian w podatkach. W ostatnich dniach sprawa ucichła. Podpowiadamy więc, co można gwałtownie zrobić, czasem jednym przepisem, a choćby jednym słowem.
- Zostawić wyższy limit zwolnienia z PIT
Przepisy antycovidowe wprowadziły wyższy limit zwolnienia z podatku świadczeń dla pracowników. Wynosi 2 tys. zł rocznie. Ale tylko do końca tego roku. W 2024 r. wróci niższy – 1 tys. zł. Wprawdzie epidemii już nie ma, ale warto wprowadzić 2 tys. zł na stałe (to prosty zabieg, zmieniamy tylko kwotę). Z wyższego limitu zadowoleni są i pracownicy (choćby dlatego, iż oprócz karnetu na siłownię dostają też paczki na święta), i pracodawcy (nieopodatkowane świadczenia są dobrą formą bonusów dla załogi).
- Przedłużyć korzyści dla pomagających Ukrainie
Druga preferencja, której koniec się zbliża, jest dla firm pomagających Ukrainie. Darowizny rzeczowe przekazane do końca 2023 r. mogą zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów. Nie ma powodów, żeby tej preferencji nie przedłużyć. Wystarczy w przepisach dać dłuższy termin jej obowiązywania, np. do 31.12.2024 r.
- Poszerzyć zwolnienie dla rodzin
Trzecia rzecz – ulgi dla rodziców. Tu nic na szczęście się nie kończy, ale w tej chwili rządzące partie zapowiadały, iż dadzą więcej. Wybijała się zwłaszcza propozycja PIT na wzór francuski. W „Rz” pisaliśmy, iż to wcale nie taka łatwa sprawa. Zdecydowanie prościej jest poszerzyć zwolnienie z PIT dla rodziców mających przynajmniej czwórkę dzieci. Jak? Wystarczy z 4+ zrobić 3+. To jedno słowo w ustawie o PIT.
- Złagodzić ulgę na złe długi
Czwarta propozycja – ułatwienia dla przedsiębiorców, którym nie płacą kontrahenci. Donald Tusk w czasie exposé mówił o kasowym PIT, ale jak już pisaliśmy parę razy (m.in. w „Rzeczpospolitej” z 12.9.2023 r.) to rewolucja w rozliczeniach, która może przynieść przedsiębiorcom problemy, a księgowym dużo pracy. Prościej jest złagodzić warunki ulgi na złe długi (dzięki której nie tracimy podatkowo na płatniczych zatorach). Przede wszystkim skrócić czas, po którym można skorygować rozliczenia. To łatwy zabieg legislacyjny.
- Zwiększyć limit szybkiej amortyzacji
Łatwo będzie też nowej władzy pomóc przedsiębiorcom, którzy inwestują w swój biznes. Chodzi o zwiększenie limitów jednorazowej oraz szybszej amortyzacji. Dzięki temu firmy będą mogły ekspresowo zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów wydatki na nabycie firmowego majątku. Projekt w tej sprawie jest już w Sejmie.
- Przesunąć KSeF
Nowa władza powinna się też zastanowić nad odroczeniem zbliżających się firmowych obowiązków. Przede wszystkim chodzi o KSeF, czyli Krajowy System e-Faktur. Przypomnijmy, iż od 1.7.2024 r. prawie każdą fakturę trzeba będzie wprowadzić do centralnej, prowadzonej przez fiskusa, bazy. To rewolucja dla przedsiębiorców i wielu nie jest na nią gotowych. Problemy widzą też księgowi. I coraz częściej pojawiają się głosy, iż należy przesunąć termin obowiązkowego e-fakturowania. Apelował o to m.in. w „Rzeczpospolitej” z 8.11.2023 r. Leszek Lewandowicz ze Stowarzyszenia Księgowych w Polsce.
- Odroczyć podatek minimalny
To nowa danina dla dużych spółek, które są na stracie albo mają niską rentowność. Ma obowiązywać od 1.1.2024 r. Zasady wyliczania podatku minimalnego są bardzo skomplikowane. Spowoduje obciążenia dla firm i dużo pracy dla księgowych. Podatek minimalny został wprowadzony przez Polski Ład, był już odraczany. Warto go ponownie odroczyć albo nawet, jak proponuje np. Konfederacja Lewiatan, zlikwidować.
- Przywrócić amortyzację mieszkań
Polski Ład zakazał amortyzacji (czyli rozliczania na bieżąco w kosztach wydatków na nabycie) mieszkań i domów. To spora strata dla podatników, którym z dnia na dzień odpadła znaczna podatkowa korzyść. Wielu z nich walczy z fiskusem w sądach, powołując się na konstytucyjną zasadę ochrony praw nabytych. Przywrócenie amortyzacji rozwiązałoby problem, a jeżeli ustawodawca uważa, iż nie można dla wszystkich, to chociaż dla tych, którzy rozpoczęli ją przed wprowadzeniem zakazu.
- Oddać koszty wynajmującym
Przed Polskim Ładem zarabiający na wynajmie mogli rozliczać się na skali. Dzięki temu odliczali koszty: zakupy wyposażenia, remonty czy wspomnianą już amortyzację. Teraz mają tylko ryczałt, na którym kosztów nie ma. Powoduje to, iż płacą podatek od gołego przychodu. Powinno przywrócić się przepis o rozliczaniu najmu na skali, to także prosty zabieg. Wtedy ryczałt będzie alternatywą, a nie obowiązkiem.
- Zwiększyć ulgę na darowizny
W programach wyborczych mówiono o systemie zachęt podatkowych dla darczyńców. Ma to ułatwić organizacjom pozarządowym pozyskiwanie środków. Takie zachęty już mamy. Można je zwiększyć, najprościej jest podnieść limity ulg na darowizny. w tej chwili odliczamy je od dochodu, ale tylko do określonego pułapu. Osoby fizyczne do 6 proc., a prawne do 10 proc. dochodu. Limit łatwo podnieść.
Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA
Reforma prawa podatkowego wymaga głębszego namysłu i szerszego spojrzenia. Wiele zmian da się jednak wprowadzić szybko, bez większego wysiłku legislacyjnego i obaw, iż popsują system. Nowa władza nie musi też zwlekać z zapowiadaną, choćby w 100 konkretach, podwyżką kwoty wolnej od PIT. Nie ma obowiązku, jak mówił premier Donald Tusk „przestrzegania zasady roku podatkowego”, bo korzystne dla podatników zmiany można wprowadzać w trakcie roku. Zrobiono to chociażby przy poprawianiu Polskiego Ładu. Oczywiście podniesienie kwoty wolnej w trakcie roku spowoduje, iż zmieni się kalkulacja formy rozliczeń działalności gospodarczej. Ale można to naprawić, dając przedsiębiorcom możliwość zmiany sposobu opodatkowania po zakończeniu roku (to też zostało przećwiczone w Polskim Ładzie). Dobrze byłoby, gdyby ustawodawca zastanowił się nad rezygnacją z opodatkowania sprzedaży prywatnych nieruchomości. Ten obowiązek jest niepotrzebny, sprawia dużo problemów zarówno podatnikom, jak i urzędnikom.
Arkadiusz Łagowski, doradca podatkowy, partner w kancelarii Chojnacka & Łagowski
W podatkach do poprawy jest bardzo dużo rzeczy. Część zmian można wprowadzić szybko, do wymienionych dodałbym też obniżkę stawki VAT, z 23 na 5 proc., na dziecięce ubrania i obuwie. Unia Europejska dała zielone światło już ponad rok temu i nie ma powodów, żeby zwlekać. Poważniejsze reformy wymagają jednak czasu. Partie wchodzące w skład nowej koalicji proponowały sporo zmian, ale choćby z pobieżnej analizy wynika, iż wiele ich pomysłów wcale nie ułatwi życia podatnikom. Choćby kasowy PIT, który ma pomóc firmom borykającym się z zatorami płatniczymi. Księgowi mają rację, wskazując, iż jest to rewolucja w rozliczeniach przedsiębiorców i iż każdą fakturę (przychodową i kosztową) trzeba będzie sprawdzić z rachunkiem bankowym. To dużo dodatkowej pracy i może spowodować podniesienie cen usług biur rachunkowych. Oczywiście musimy też pamiętać, iż obniżanie podatków spowoduje mniejsze wpływy do budżetu. A mniejsze wpływy to gorsze usługi publiczne.
Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w inFakt
W ostatnich dwóch latach, po wprowadzeniu Polskiego Ładu, przedsiębiorcy mają duże problemy z rozliczaniem składki zdrowotnej, która faktycznie stała się nowym podatkiem. Uważam, iż jej naprawienie jest jednym z głównych zadań nowego rządu w sferze gospodarczej. Wszystkie partie wchodzące w skład koalicji to zresztą zapowiadały. Oczywiście wprowadzenie przyjaźniejszych dla biznesu zasad rozliczania składki zdrowotnej nie jest łatwe i nie da się załatwić szybką nowelizacją. Głębszego namysłu wymagają też proponowane zmiany dotyczące składek na ubezpieczenia społeczne, choćby prawo do miesięcznych wakacji czy dobrowolny ZUS. Prościej byłoby złagodzić zasady preferencyjnych rozliczeń. Można np. podnieść limity przychodów uprawniających do Małego ZUS+. A także zlikwidować ograniczenia czasowe na korzystanie z tej preferencji. Warto byłoby też skrócić okres karencji dla przedsiębiorców zainteresowanych ZUS-owską ulgą na start. Dzięki temu odważniej będą wracać do biznesu.