Firmy wprowadzają bonusy tylko dla kobiet

1 rok temu

Od kwietnia 2023 roku każda osoba menstruująca zatrudniona w CD Projekt Red, która doświadcza dolegliwości związanych z bolesną menstruacją, może wziąć jeden dodatkowy dzień wolny w miesiącu (czyli 12 dni w roku) i to niezależnie od formy zatrudnienia. Jest to urlop pełnopłatny – informuje Agnieszka Szamałek-Michalska, Culture, Diversity & Inclusion Director w CD Projekt Red.

Przełamywanie tabu

Jak wskazuje, w zależności od indywidualnych potrzeb zainteresowana osoba będzie mogła wykorzystać wolne w całości (tj. pełny jeden dzień) lub w wymiarze kilku godzin.

– Natomiast niewykorzystane dni nie kumulują się i nie przechodzą na kolejny miesiąc, nie przysługuje też za nie ekwiwalent – dodaje dyrektor Szamałek-Michalska.

Opowiada, iż nowy benefit działa podobnie do urlopu na żądanie.

– Wystarczy oświadczenie na dzień przed lub najpóźniej w tym samym dniu, w którym chce się z urlopu skorzystać. Nie wymagamy zaświadczenia od lekarza – wyjaśnia.

Tłumaczy też powody, które skłoniły firmę do wdrożenia takiego rozwiązania. – Wprowadzenie urlopu menstruacyjnego to dla nas kolejny krok w kierunku tworzenia inkluzywnego środowiska pracy, gdzie wszystkie osoby czują się bezpieczne, zadbane pod kątem swojego dobrostanu i komfortu. Dodatkowo chcemy przełamać tabu związane z menstruacją i podkreślić, iż jako zespół akceptujemy biologiczne różnice w miejscu pracy. Wierzymy, iż znacznie polepszy to komfort osób zatrudnionych, a sama firma tylko na tym zyska – mówi Agnieszka Szamałek-Michalska.

Nie na sztywno

Wioletta Żukowska-Czaplicka z Federacji Przedsiębiorców Polskich pozytywnie ocenia podobne rozwiązania, ale jest przeciwna odgórnemu narzucaniu ich firmom.

– To powinna być decyzja indywidualna pracodawcy. o ile firma chce zaproponować tego rodzaju benefit i ma ku temu możliwości, jak najbardziej to popieram. Może w ten sposób zyskać przewagę konkurencyjną na rynku. Jestem jednak zawsze przeciwna wprowadzaniu tego rodzaju sztywnych zapisów do kodeksu pracy. W nim powinny zostać bowiem określone nadrzędne zasady dotyczące zatrudnienia. Wspomniana ustawa to nie może być worek bez dna, do którego wrzucamy wszystko. Ostatnio głośno było przecież o urlopie dla pupila – wyjaśnia ekspertka.

Jak wskazuje, trzeba brać też pod uwagę fakt, iż firmy różnią się od siebie.

– Zupełnie inna jest specyfika funkcjonowania dużej korporacji i małego podmiotu. Nadrzędnym celem jest zachowanie płynności funkcjonowania firmy. o ile przykładowo wprowadzilibyśmy takie obowiązkowe rozwiązanie w branżach silnie sfeminizowanych, jak np. edukacja, mogłoby to spowodować dezorganizację tego typu miejsca pracy – zauważa ekspertka.

Przypomina jednocześnie, iż w ostatnim czasie rozszerzono katalog ustawowych dni wolnych od pracy.

– Czekamy cały czas na wejście w życie kolejnej dużej nowelizacji kodeksu pracy, wdrażającej dyrektywę work-life balance, która przewiduje m.in. dodatkowy urlop opiekuńczy czy zwolnienie od pracy z powodu działania siły wyższej. To również powoduje nowe wyzwania organizacyjne po stronie pracodawców – dodaje.

Katarzyna Wilczyk, starszy prawnik w kancelarii Raczkowski, przyznaje, iż co prawda nie ma przepisów w kodeksie pracy, które regulowałyby urlop menstruacyjny, natomiast pracodawcy mogą go wprowadzić jako dobrowolny benefit dla pracownic.

W jaki sposób to zrobić?

– Przede wszystkim firma powinna uregulować jego zasady. Może to nastąpić w szczególności w wewnętrznym regulaminie, procedurze, polityce, zarządzeniu pracodawcy. Nie ma wymogu, aby był to regulamin pracy. Istotne jest, aby opracować jednolite zasady i zapoznać z nimi pracowników – tłumaczy Katarzyna Wilczyk.

A co z zasadą równego traktowania w zatrudnieniu?

– Pracodawca może swobodnie decydować o rodzajach stosowanych benefitów dla pracowników. Oczywiście zawsze musi kierować się zasadą równego traktowania i niedyskryminacji. Wprowadzenie takiego uprawnienia wyłącznie dla kobiet jest obiektywnie uzasadnione (mężczyźni nie doświadczają podobnego stanu), więc nie ma podstaw do wprowadzania im prawa do takiego urlopu. Nie powinno być to zatem uznane za przejaw nierównego traktowania czy dyskryminacji. Istotne jest, aby wszystkie kobiety menstruujące miały do niego prawo na równych zasadach – ocenia Katarzyna Wilczyk.

Trzeba sobie radzić

Kobiety, które zmagają się z bolesnymi dolegliwościami podczas okresu, a ich firmy nie wprowadziły podobnych udogodnień, mogą korzystać z innych dostępnych możliwości.

– Kobieta może w takim wypadku skorzystać np. z urlopu na żądanie (cztery dni w roku kalendarzowym) czy ze zwolnienia lekarskiego – tłumaczy mec. Wilczyk.

Wioletta Żukowska-Czaplicka przypomina, iż niedługo będzie też możliwość wnioskowania o pracę zdalną okazjonalną (w wymiarze 24 dni w roku kalendarzowym).

– Zawsze też można zwyczajne dogadać się z pracodawcą – dodaje.

Idź do oryginalnego materiału