Kilka lat starań o uchwalenie przepisów o fundacji rodzinnej zakończyło się sukcesem. A przecież wcześniej wprowadzono m.in zapis windykacyjny i zarząd sukcesyjny. Czy już wystarczy tego prawnego wyposażenia?
Owszem, fundacja rodzinna domknęła katalog narzędzi prawnych dla firm rodzinnych, bo skierowana jest do przedsiębiorców, którzy prowadzą swoje interesy w formie spółek handlowych i chcieliby wzmocnić strukturę zarządzania poprzez integrację potrzeb i wartości rodzinnych z celami i potrzebami biznesowymi. Prawo spadkowe nie jest nakierowane na integrację, ale na podział interesów majątkowych. Prawo o fundacjach rodzinnych pozwala na ukształtowanie takiego ładu, który może obniżyć ryzyko przenoszenia problemów rodziny na zarządzanie firmą lub grupą kapitałową. Zachęca do profesjonalizacji i konsolidacji zarządzania, a także wzmacnia odporność biznesu i rodziny na sytuacje kryzysowe związane ze zmianą międzypokoleniową.
O co głównie chodzi szefom firm rodzinnych, o przedłużenie rodzinnego biznesu na kolejne pokolenia czy zabezpieczenie finansowe dzieci i wnuków, którzy za biznesem mniej przepadają?
Oba priorytety powinny być realizowane przez fundacje rodzinne. Statut może przewidywać mechanizmy zachęcające do reinwestowania zysków i powstrzymujące nadmierne apetyty beneficjentów do korzystania z majątku i jego owoców, wypracowanych przez fundatorów. Myślę, iż nie do przecenienia jest przygotowywanie kolejnych pokoleń do współpracy na rzecz realizacji celów rodziny i jej członków, budowanie solidarności i odpowiedzialności międzypokoleniowej. Narzędziem może stać się właśnie odpowiednio zaprojektowana fundacja rodzinna: jej statut, odpowiedni dobór władz i prowadzenie spraw (codziennych i strategicznych) według uzgodnionych zasad i planu.
Prawo to jedno, a jak wcześniej należy zacząć przygotowania aby z tego narzędzia skorzystać, przekazać firmę następcy czy powołać fundację?
O sukcesji należy myśleć już wówczas, kiedy pojawiają się kolejne dzieci. Proces ich wychowania w poszanowaniu wartości tak rodziny, jak i firmy jest kluczowy. Nie każde dziecko może mieć talent do kontynuacji biznesu w sposób, w jaki zrobili to rodzice. Takie oczekiwanie byłoby wręcz nierealistyczne, a choćby szkodliwe, bo kolejne pokolenia będą działać w innych okolicznościach niż poprzednie. Fundacja rodzinna powinna powstać wokół pewnego zestawu wartości i zasad, które będą określały sens rodzinnej współpracy przez pokolenia. Choć ustawa daje możliwość ustanowienia fundacji drogą testamentu, to ja odradzam tę drogę, bo traci się kontrolę nad jej rozruchem. O ile to możliwe, fundator powinien nadzorować i ewentualnie korygować wdrożenie, bo dzięki doświadczeniu ma największe szanse na adekwatne przygotowanie struktury do przejęcia pałeczki przez sukcesorów.
Są pewnie przedsiębiorcy, którzy następców szukają wśród dalszych krewnych, a może i obcych osób. To pewnie trudniejsze?
Jeśli chodzi o zarządzanie, to wręcz przeciwnie. Fundacją i spółkami operacyjnymi mogą zarządzać dowolne osoby, stopień pokrewieństwa ma wpływ jedynie na poziom opodatkowania beneficjentów. Sfera zarządzania jest wyraźnie oddzielona od sfery korzystania – beneficjentami mogą być choćby małoletni.
Czy do takich przedsięwzięć potrzeba prawników, czy można przeprowadzić je siłami rodziny?
Można samemu się ostrzyc, nie robimy tego jednak sami. Kto sam spróbował, to pewnie następnym razem i tak skorzysta ze specjalisty. Uważam, iż zanim jednak fundatorzy zwrócą się do prawnika, powinni mieć sformułowany biznesplan fundacji, i to w horyzoncie wielu lat. Nie zawsze ich doświadczenie biznesowe jest wystarczające, bo oprócz strony przychodowej trzeba adekwatnie oszacować obecne i przyszłe potrzeby beneficjentów. I dopiero wtedy szukać reguł, które wzmocnią biznes rodzinny i zabezpieczą przyszłość rodziny. Zarejestrowanie fundacji to nie jest proces sam w sobie kosztowny i skomplikowany, a odbywa się w obecności notariusza, który nie powinien dopuścić do zapisów sprzecznych z prawem. Skomplikowane za to może być rozpoznanie i odpowiednie wyważenie zdolności wnoszonego majątku do generowania dochodu, zarządzanie płynnością, określenie warunków realizacji świadczeń na rzecz beneficjentów, ustalenie relacji między nimi, żeby promować ich współdziałanie, a nie konflikt. Więc nie warto oszczędzać na analizie biznesu, bo można narobić dużo szkody samemu i członkom rodziny.