Przede wszystkim pamiętaj iż sukces, czyli wygrana w sprawie sądowej, to uzyskanie w niej możliwie najkorzystniejszego wyniku. Ocena tego czym w danej sprawie jest najkorzystniejszy wynik, zależy od tego jakie dowody zgromadziła każda ze stron, w jaki sposób udało się jej je przedstawić oraz jak wygląda analiza stanu faktycznego, pod kątem obowiązujących przepisów prawa. Zapewniam w tym miejscu, iż autor niniejszego artykułu- jako praktyk – widział spraw przegranych, które okazały się finalnie wygrane oraz całkiem sporo spraw które wyglądały pozornie dobrze, a w czasie ich trwania widoki na ich wygranie drastycznie zmalały.
Mała dygresja: Mam wrażenie iż z pytaniem o gwarancję wygrania sprawy, jest trochę jak z pytaniem o gwarancję wyleczenia na przykład z ciężkiej choroby nowotworowej. Samo badanie guza i jego wielkości zwykle pozwala sporo przewidzieć, ale w trakcie leczenia może wydarzyć się sporo niespodzianek. Dlatego każdy lekarz potwierdzi, iż na świecie chodzi całkiem sporo pacjentów, którzy niemalże nie mieli prawa przeżyć swojej choroby. Oczywiście trzeba powiedzieć także, iż z tego świata odeszło trochę ludzi, których choroba wydawała się bardzo prosta do wyleczenia. Dokładnie tak samo jest ze sprawami sądowymi. Przegrana to nie zawsze wina lekarza czy prawnika.
Niezależnie od tego, czy jesteś powodem, czy pozwanym, będziesz chciał jak najlepiej rozdać karty, zobaczyć jak najwięcej kart przeciwnika, a finalnie możliwie dobrze wykorzystać rozdane karty. Dlatego tak najważniejsze jest, to by za wszelką cenę trzymać emocje na wodzy i podchodzić do decyzji procesowych obiektywnie. Najlepiej podejmować decyzje jak sprytny, bardzo doświadczony pokerzysta. Czyli taki który dobrze wie, kiedy odejść od stołu, a kiedy przy nim zostać, a kiedy podbić stawkę.
Oczywiście o ile jesteś mniej doświadczonym graczem – warto posłuchać swojego prawnika. Czyli radcy prawnego albo adwokata – tacy bowiem mogą reprezentować i doradzać w sporach sądowych. Dlaczego miałbyś słuchać kogoś innego w swojej sprawie?
Zapamiętaj – Twój prawnik rozumie proces sądowy w taki sposób, w jaki Ty go nie rozumiesz. Podczas gdy ty jesteś obcokrajowcem w świecie prawa, twój prawnik sądu się nie boi, to w zasadzie jego miejsce pracy. Warto więc uważnie słuchać rad prawnika, a najlepiej je notować. Zawsze jednak należy pamiętać, iż prawnik ma szerokie profesjonalne przeszkolenie i doświadczenie w tych sprawach, a najczęściej zajął się wykonywaniem swojej pracy dlatego, iż miał ku temu odpowiednie predyspozycje. Możesz go kontrolować, możesz mu podpowiadać – ale finalnie zaufaj jego doświadczeniu. Przez 14 lat pracy w tym zawodzie, nie widziałem jeszcze prawnika, który chciałby dla swojego klienta źle.
A co o ile nie ufasz swojemu prawnikowi?
To po prostu zmień go na innego, żaden z nich się finalnie jakoś bardzo nie obrazi. To całkiem częste iż klienci zmieniają prawników, tak jak pacjenci zmieniają lekarzy. Każdemu pasuje nieco ktoś inny. Ważne żeby pomiędzy klientem i prawnikiem była nić porozumienia. o ile jej nie ma, to najczęściej po takiej zmianie, obydwie strony odczują ulgę.
Mając to na uwadze, poniżej kilka dobrych wskazówek – jak wygrać sprawę sądową:
1. Zamiast sporu sądowego lepiej wybrać negocjacje i mediacje
Sąd będzie Cię namawiał do ugody. I będzie miał rację. W prawie wszystkich sytuacjach wynegocjowane rozwiązanie sporu jest zdecydowanie szybsze i tańsze, oraz pewniejsze niż postępowanie sądowe. Często sędziowie niemalże wymagają, aby strony sporu spróbowały osiągnąć porozumienie przy pomocy wykwalifikowanego mediatora, zanim przejdą do rozpoczęcia rozprawy sądowej. Należy w pełni wykorzystać dostępne możliwości mediacji, bowiem nie ma spraw beznadziejnych. Gwarantuję to. Gdy strony współpracują z prowadzącymi sprawę prawnikami oraz z mediatorem, to bardzo często okaże się iż możliwe jest wynegocjowanie porozumienia, z którym zarówno Ty, jak i druga strona możecie żyć.
2. Nigdy prowadź sporu sądowego dla czystej złośliwości lub z czystej zemsty
Jak mawia stare przysłowie przypisywane Konfucjuszowi: Nim wyruszysz na zemstę wykop dwa groby. Zdecydowanie nie podejmuj decyzji procesowych z powodu mściwości. W ten sposób zawsze, ale to zawsze sobie zaszkodzisz. Oprócz generowania nadmiernych kosztów sądowych, ucierpi na tym twoje zdrowie, codzienny spokój a co za tym idzie – szczęście. jeżeli uczciwie spojrzysz w lustro i zdasz sobie sprawę, iż twoją motywacją jest złośliwość lub zemsta, to w twoim najlepszym interesie jest znalezienie sposobu na ugodę lub zakończenie sprawy w inny sposób. choćby poprzez cofnięcie powództwa.
3. Bądź elastyczny, szukaj porozumienia i kończ negocjacje możliwie gwałtownie
W praktyce naszej Kancelarii – zdecydowana większość spraw kończy się ugodą zawartą jeszcze przed wyrokiem, sukces często oznacza uzyskanie akceptowalnego wyniku sprawy. Gdy realizowane są negocjacje ze stroną przeciwną staraj się być elastyczny w podejmowaniu decyzji. Bardzo często jest sporo aspektów ugody na których bardzo zależy drugiej stronie, z którymi ty akurat możesz się pogodzić. zwykle Twoje przekonanie co do wartości jaka powinna być zawarta na dokumencie ugody, będzie znacznie różnić się od wartości liczbowej podawanej przez stronę przeciwną. Oczywiście iż należy twardo negocjować, ale finalnie najlepiej będzie o ile obie strony ostatecznie pójdą na kompromis. zwykle im wcześniej to nastąpi, tym lepiej – oszczędzisz nie tylko życie, ale i stres oraz koszty obsługi sprawy. zwykle gdy realizowane są naprawdę istotne sprawy, klienci narzekają, iż nie mogą pełnej uwagi poświęcić swojej pracy i karierze. Dlatego paradoksalnie o ile chcesz wygrać sprawę, to najlepiej jest trochę ustąpić.
Gdy chcę przekonać klientów, albo ich przeciwników do zakończenia sprawy, to zwykle zupełnie szczerze tłumaczę im – iż z wyrokiem zasądzającym, najczęściej wbrew swoim nadziejom nie zrobią nic. Wykończeni procesem powieszą go sobie jako moralną satysfakcję i opowiedzą o nim kilku mało zainteresowanym znajomym i równie niezainteresowanej dalszej rodzinie. Natomiast o ile zawrą ugodę, to może w najbliższe święta jeszcze o niej wspomną, ale w następne będą już opowiadać o podróżach, dzieciach czy sukcesach w pracy. o ile natomiast nie uda się zawrzeć ugody, to będą mieli o czym myśleć niemal codziennie zasypiając, no i opowiadać w święta. A rodzina będzie tylko widziała zżeranego przez stres człowieka, który walczy. Najczęściej bez materialnie istotnej wygranej. Podsumowując – wygrywa tylko ten, kto gwałtownie kończy grę.
4. Szukaj rozwiązań typu win-win
Nawiązując do treści poprzedniego punktu – w negocjacjach i w trakcie spraw sądowych dobrze jest poszukać rozwiązań, na których wygrać może każda ze stron.
Czerpiąc przypadki z życia prawnika – kiedyś całkiem spora firma z Krakowa, którą reprezentowaliśmy wpłaciła ogromny zadatek na poczet wielkiej, dorocznej imprezy firmowej na Mazurach. Niestety, tuż przed imprezą udziałowcy zdecydowali się odwołać zarząd spółki, a wraz z nim odwołana została impreza.
Umowa była mocno nieprecyzyjna. Prawniczka kompleksu hotelowego, który żądał od dużej firmy zapłaty kilkuset tysięcy złotych była wielce niezadowolona z pomysłu przeprowadzenia rozmów ugodowych. Planowała przecież zarobić na pozwie. Tak jak prokurent hotelu, który zachowywał się agresywnie, krzycząc „ten samolot już odleciał”. A jednak sprawni i doświadczeni negocjatorzy zapytali – z jakim wyprzedzeniem najpóźniej rezerwowane są takie imprezy w hotelu? Okazało się iż minimum z dwumiesięcznym. W związku z tym zaproponowali „to dajcie nam się przelecieć tym samolotem gdy będzie leciał na pusto” czyli gdy nie będziecie mieli rezerwacji. My zorganizujemy tę imprezę w trzy tygodnie. Zamiast prowadzić spór sądowy przez 8 lat, to Wam jeszcze sporo w tym roku zarobić. A my odbudujemy morale w firmie.
A co z prawniczką, która planowała zainkasować sporą kwotę za przygotowanie pozwu? Strony podzieliły się kosztami przygotowania przez nią bardzo szczegółowego porozumienia ugodowego.
5. Pilnuj terminów i wymagań formalnych
Niestety, ale proces sądowy aktualnie przypomina proces formułkowy. Ustawodawca przygotował bardzo wiele wymagań oraz pułapek formalnych, których niespełnienie prowadzi do zakończenia sprawy z przyczyn czysto formalnych. Dlaczego? Takie zmiany – przeciwne interesom obywateli, a powiększające niezadowolenie z sądów, wynikały z metody przyjętej w ostatnich latach przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Jego urzędnicy i kierujący nimi polityki nie potrafili poprawić statystyk, nie chcieli słuchać też za bardzo sędziów z którymi toczyli wojnę, wobec czego zwiększali rygory formalne. Przecież o ile sąd po miesiącu lub dwóch odrzuci pozew, to… sprawa zostaje zakończona w dwa miesiące i „genialnie” poprawia statystykę. Która to statystyka i tak ulegała znacznemu pogorszeniu w ostatnich latach. Nie umiesz naprawić sądownictwa? Najprostszą receptą jest zwiększenie rygorów formalnych, czyli stłuczenie termometra – w wyniku takiego działania gorączka spadnie, w wyniku całkowitego sformalizowania procesu z najdrobniejszymi szczegółami – czas rozpatrywania spraw rzekomo też spadnie… Tak jak zaufanie społeczeństwa do sądów. Może znów się uda na tej fali wygrać kolejne wybory?
Rygorów, terminów i zobowiązań sądu trzeba przestrzegać o ile chce się wygrać sprawę w sądzie, to nie są żarty. Na właśnie takich błędach aktualnie najłatwiej aktualnie przegrać sprawę.
Jak wygrać sprawę sądową? Tak naprawdę potrzebny będzie dobry prawnik
Chociaż jest to niemal oczywiste, najważniejszym składnikiem sukcesu oprócz wkładu klienta poświęconego w zebranie dla prawnika materiału dowodowego, kolejną najważniejszą kwestią w postępowaniu sądowym jest wybór wykwalifikowanego prawnik, czyli adwokata lub radcy prawnego, który będzie dobrze argumentował w Twojej sprawie. Wybierz takiego, który ma doświadczenie w danej dziedzinie prawa i z którym jesteś w stanie nawiązać nić porozumienia.
Natomiast pamiętaj, to iż robi on coś co wydaje Ci się niepotrzebne – często wynika z tego, iż dobry prawnik wie w jaki sposób przedstawić fakt wypełnienia się hipotezy normy prawnej, by sąd zmusić do zastosowania tej normy dyspozycji. Dobry pokerzysta to przecież przede wszystkim taki, który wie, który układ kart jest najkorzystniejszy.