Kania ujawniła dane Wrzosek, ale mówi, iż nie złamała prawa. Co na to prawnik? "To nieakceptowalne"

1 dzień temu
Zdjęcie dokumentu, który zawierał dane osobowe prokurator Ewy Wrzosek, w tym adres i numer PESEL zostało ujawnione w sieci. W związku z tym niebezpiecznym incydentem zapytaliśmy eksperta, prawnika Pawła Makowskiego o opinię. – To jest nieakceptowalne – mówi znawca problematyki ochrony danych osobowych i podkreśla konsekwencje płynące z takiego lekkomyślnego działania.


Prawicowa dziennikarka Dorota Kania, była prezes naczelna grupy Polska Press 19 marca opublikowała na swoim profilu w mediach społecznościowych zdjęcie wniosku o wydanie zezwolenia na wyjazd za granicę, który Ewa Wrzosek złożyła pod koniec lat 80.

Na dokumencie znajdowały się dane wrażliwe, takie jak numer PESEL, adres zamieszkania i numer dowodu osobistego. Prokurator zapowiedziała już złożenie zawiadomienia o przestępstwie, a sama Kania odpowiedziała na te zarzuty, twierdząc, iż "nie są to dane wrażliwe. Chociaż w przypadku niektórych kobiet – może tak być".

Sprawa wywoła ogromne kontrowersje w internecie, dlatego zapytaliśmy prawnika – eksperta w zakresie ochrony danych osobowych, Pawła Makowskiego, o konsekwencje prawne wynikające z takiego ujawnienia. Jak podkreśla nasz rozmówca, to, co się wydarzyło, "jest nieakceptowalne" i nie można tego usprawiedliwiać, zwłaszcza kiedy chodzi o dane tak ważne, jak numer PESEL.

Dane wrażliwe – co to takiego?


Zanim przejdziemy do konsekwencji prawnych, warto wyjaśnić, czym są dane wrażliwe, które w tym przypadku zostały ujawnione. Dane wrażliwe to takie informacje, które wymagają szczególnej ochrony z uwagi na ryzyko związane z ich ujawnieniem. W Polsce podlegają one ochronie na mocy przepisów RODO, ale także innych ustaw chroniących prywatność i dane osobowe.

Są to między innymi dane dotyczące zdrowia, pochodzenia rasowego, etnicznego, przekonań religijnych, poglądów politycznych, orientacji seksualnej czy numery jednoznacznie identyfikujące osoby fizyczne, takie jak PESEL.

– Numer PESEL jest niezamienialny. On do końca życia jest przy nas – mówi Paweł Makowski wyjaśniając, dlaczego ujawnienie takich danych może prowadzić do poważnych konsekwencji.

– o ile ktoś upubliczni numer PESEL, może to skutkować wieloma negatywnymi zdarzeniami. Ktoś może wykorzystać go do podpisania umowy lub zdobycia informacji na nasz temat, na przykład w placówkach medycznych. To wiąże się z dużym ryzykiem – dodaje.

RODO tutaj nie zadziała. Jakie więc konsekwencje mogą grozić Dorocie Kanii za ujawnienie danych osobowych?

Jeśli chodzi o konsekwencje prawne ujawnienia danych wrażliwych, Paweł Makowski wyjaśnia, iż choć RODO jest jednym z najważniejszych aktów prawnych chroniących prywatność osób, to w przypadku sytuacji, w której dane są ujawniane na prywatnych kontach w mediach społecznościowych, przepisy te nie mają zastosowania lub mogą być trudniejsze do egzekwowania.

– Jest kilka, nazwijmy to wytrychów, jak na przykład użytek osobisty lub domowy – tłumaczy ekspert. – Gdybym ja na przykład o pani coś napisał na swoim prywatnym Facebooku, no to nie może pani pójść do Prezesa Urzedu Ochrony Danych Osobowych i się na mnie poskarżyć – dodaje.

Niemniej jednak choćby jeżeli RODO nie znajduje pełnego zastosowania, osoba, która narusza prywatność innej osoby, może ponieść odpowiedzialność cywilną lub karną.

– To jest dla mnie szokujące, iż ludzie nie myślą o konsekwencjach ujawniania informacji na temat innych osób – stwierdza Paweł Makowski, odnosząc się do sytuacji, w której ktoś bez zastanowienia publikuje dane osobowe w internecie.

– Można narazić osobę na szereg nieprzyjemnych sytuacji. To już jest w ogóle nieakceptowalne, szczególnie jeżeli chodzi o osoby publiczne, które pełnią funkcje zaufania publicznego – dodaje.

– W kontekście odpowiedzialności karnej mamy przepis w ustawie o ochronie danych osobowych, który mówi, iż osoba, która przetwarza dane osobowe, a nie jest do tego uprawniona, może podlegać karze grzywny, ograniczenia wolności, a choćby więzienia do lat dwóch – wyjaśnia Paweł Makowski.

Może być poważniej niż się wydaje


W przypadku dziennikarzy i osób publikujących informacje o innych osobach pojawia się także kwestia prawa prasowego, które w niektórych przypadkach może przewidywać wyjątki w zakresie ochrony prywatności. Jednak, jak zaznacza Paweł Makowski, choćby w takich sytuacjach należy szczególnie uważać na rodzaj ujawnianych danych.

– jeżeli ujawnione informacje dotyczą czyjegoś życie prywatnego, które mogą godzić w jego dobre imię, wówczas osoba ta może wytoczyć powództwo cywilne o naruszenie dóbr osobistych – mówi prawnik i podaje przykład. – jeżeli ja jako lekarz opowiem, iż burmistrz w naszej małej miejscowości ma grzybicę, to niby nic. Ale takim działaniem narażam tego człowieka na śmieszność, a ta informacja żyje własnym życiem wpływając na jego codzienność zarówno prywatną jak i służbową.

Paweł Makowski zwraca również uwagę na realne zagrożenia związane z ujawnieniem danych wrażliwych. – Kiedy ktoś udostępnia numer PESEL, może to prowadzić do poważnych problemów. Jak czytamy w stanowiskach Prezesa UODO, ten numer może być wykorzystany do przeprowadzenia oszustw czy wyłudzeń – mówi.

– Dlatego, choćby jeżeli RODO nie zawsze się do tego stosuje, należy pamiętać, iż każda publikacja danych osobowych wiąże się z ryzykiem, które może dotknąć zarówno osobę, której dane zostały ujawnione, jak i tego, kto te dane opublikował – dodaje.

Przestroga dla osób pełniących funkcje publiczne


– jeżeli chodzi o osoby pełniące funkcje publiczne, jak dziennikarze czy politycy, powinni być oni bardzo wyczuleni na kwestie ochrony danych osobowych – podkreśla Paweł Makowski. – W przypadku osób publicznych i zawodów zaufania publicznego, takich jak dziennikarze, mamy szczególne oczekiwania związane z odpowiedzialnością za słowo i zachowanie w kwestiach ochrony prywatności – zaznacza.

Każda publikacja danych osobowych powinna być traktowana z najwyższą ostrożnością, ponieważ nieprzemyślane ujawnienie danych może prowadzić do poważnych konsekwencji nie tylko prawnych, ale także społecznych.

– To nie jest tylko kwestia przepisów, ale również etyki i odpowiedzialności za publiczne oddziaływanie na życie innych osób – podsumowuje prawnik.

Prok. Ewa Wrzosek pod ostrzałem prawicy


Prokurator Ewa Wrzosek, która prowadzi śledztwo dotyczące afery "dwóch wież" i sprawy spółki Srebrna, po śmierci Barbary Skrzypek walczy z nasilającym się hejtem i groźbami karalnymi. Wrzosek stała się celem ostrych ataków ze strony przedstawicieli prawicy, w tym polityków Prawa i Sprawiedliwości.

W obliczu tych trudnych wydarzeń Wrzosek otrzymała wsparcie od Jerzego Owsiaka, który sam od wielu lat walczy z hejtem zwłaszcza ze strony prawicy. "Szanowna Pani Ewo Wrzosek, ujawniono publicznie Pani wszystkie dane, łamiąc podstawową zasadę poszanowania prywatności. To się nie mieści w głowie. Spotyka się Pani z ogromem hejtu, który także ja przeżywam od wielu, wielu, wielu lat, w tym z groźbami karalnymi. Wiem, co to są groźby karalne" – napisał w czwartek Jurek Owsiak na Facebooku wyrażając solidarność z prokurator, "gnębioną przez prawicowych polityków, którzy powinni odpowiedzieć za swoje skandaliczne słowa rzucane pod adresem Wrzosek".

Idź do oryginalnego materiału