Niemieccy eksporterzy są w kiepskim nastroju – stwierdza badanie instytutu ekonomicznego Ifo. Główna przyczyna to cła Trumpa i obawy, iż Unia Europejska nie osiągnie porozumienia z USA w kwestii polityki celnej.
Według stałego badania prowadzonego przez instytut ekonomiczny Ifo nastrój niemieckich eksporterów w czerwcu br. wyraźnie się pogorszył. Indeks instytutu dotyczący oczekiwań eksportowych spadł z -3,0 w maju do -3,9 w czerwcu.
„Groźby celne ze strony USA są przez cały czas aktualne. Porozumienie między UE a USA nie zostało jeszcze osiągnięte. Ta niepewność obniża oczekiwania eksporterów” – stwierdził w oświadczeniu Klaus Wohlrabe, szef badań Ifo.
Jak wiadomo, prezydent USA Donald Trump ogłosił nowy pakiet ceł zwany „cłami wzajemnymi” i dodatkowo stwierdził, iż chce zmniejszyć deficyt w handlu towarami USA z Unią Europejską. Zapowiedź stworzenia barier handlowych mocno zaniepokoiły niemiecki przemysł, zwłaszcza żyjącą z eksportu branżę motoryzacyjną.
Obecnie obie strony prowadzą rokowania, ale z nieoficjalnych informacji wiadomo już, iż Europejczycy chcąc ratować co się da praktycznie zgodzili się z 10% stawką „ceł wzajemnych” Trumpa jako podstawy negocjacji. Jednak oznacza to spadek eksportu z UE do USA, bowiem UE wprowadzi dokładnie takie same cła na produkty z USA.
W efekcie, według stowarzyszenia branżowego BDI, przy obciążeniu gospodarki amerykańskimi cłami gospodarka niemiecka skurczy się o 0,3% w 2025 roku. W styczniu BDI prognozowało spadek o 0,1%, ale zaznaczyło, iż zmiany w polityce celnej USA mogą mieć dalszy wpływ na gospodarkę niemiecką w dużej mierze żyjącą z eksportu. Obecny spadek oznaczałby trzeci rok z rzędu kurczenia się gospodarki Niemiec.
Obawy eksporterów podsyca fakt, iż w 2024 r. USA były największym partnerem handlowym Niemiec, a dwustronna wymiana towarowa wyniosła łącznie 253 mld euro.
„Mimo to istnieje realna szansa na poprawę w przyszłym roku, jeżeli niemiecki rząd będzie konsekwentnie podążał obraną ścieżką” – stwierdził w oświadczeniu do prognozy prezes BDI Peter Leibinger. Jak dodał, z zadowoleniem przyjął pierwsze posunięcia ekonomiczne nowego rządu, takie jak ulgi podatkowe i regulacja cen energii, ale zauważył też, iż konieczne są dalsze reformy.
Członkowie BDI zaoferowali również rządowi wsparcie w zakresie wzmocnienia zdolności obronnych Niemiec, jak stwierdził Leibinger, „niemiecki przemysł jest gotowy wnieść swój wkład”.
Jednak według danych kwietnia podobnie jak eksport także i produkcja przemysłowa spadła bardziej niż oczekiwano, jako iż popyt ze Stanów Zjednoczonych uległ zmniejszeniu po miesiącach silnych zakupów w oczekiwaniu na amerykańskie cła.
Tymczasem już dane z kwietnia nie były dla Niemiec korzystne. Produkcja przemysłowa spadła o 1,4% w ujęciu miesięcznym, podczas gdy analitycy przewidywali 1%. W związku z czym marcowy wzrost produkcji, najlepszy w I kwartale przyszło skorygować z 3% do 2,3%. Ekonomista Commerzbanku Ralph Solveen liczył na odbicie w II kwartale, jeżeli I kwartał był nie najgorszy.
W I kw. 2025 roku niemiecka gospodarka urosła napędzana nowymi zamówieniami eksportowymi oraz „popytem celnym” na towary, głównie właśnie z USA. W kwietniu za to w porównaniu z marcem spadek eksportu wyniósł 1,7%. W porównaniu z marcem br. eksport towarów do Stanów Zjednoczonych spadł o 10,5%, podczas gdy eksport do innych państw Unii Europejskiej wzrósł o 0,9%.
„Podczas gdy niemieccy eksporterzy powinni skorzystać z oczekiwanego umiarkowanego ożywienia gospodarczego w UE, wiele będzie zależało od tego, jak przebiegną negocjacje handlowe między Brukselą a Waszyngtonem” – zauważył Cyrus de la Rubia, główny ekonomista Hamburg Commercial Bank.
Jak jednak przewidziała Franziska Palmas, starsza ekonomistka ds. Europy w Capital Economics, amerykańskie cła cały czas wiszą nad niemiecką gospodarką.
„Ponieważ cła w USA prawdopodobnie przez cały czas będą ciążyć na produkcji przemysłowej, a perspektywy popytu na niemieckie towary przemysłowe są słabe, uważamy, iż produkcja pozostanie w tym roku ograniczona” – zauważyła. Jak dodała, gospodarka Niemiec będzie jedną z najbardziej dotkniętych cłami wprowadzonymi przez administrację prezydenta Donalda Trumpa.
9 lipca upływa termin, który wyznaczył Donald Trup, do którego wszyscy partnerzy handlowi USA, także Unia Europejska musza zawrzeć porozumienie, żeby uniknąć wysokich ceł. Jak na razie rokowania realizowane są i obie strony twierdzą, iż „osiągnęły postępy”. Jednak do 9 lipca coraz bliżej a warunki ostatecznego porozumienia wciąż nie zostały sprecyzowane.