Koniec anonimowości w sieci? Od 1 lipca każdy użytkownik internetu będzie musiał potwierdzić wiek i… tożsamość. Co się zmieni?

18 godzin temu

To koniec anonimowości w sieci? Gdy w Brukseli tworzy się nowe prawo, zwykle mija dobrych kilka lat, zanim przeciętny Kowalski zauważy skutki na swoim telefonie. Tym razem zegar tyka głośniej. Od 1 lipca 2025 r. każdy dorosły użytkownik internetu w Unii Europejskiej – powtarzam: każdy – usłyszy komunikat w rodzaju „Zanim przejdziesz dalej, potwierdź pełnoletność w aplikacji UE”. Bez niej Instagram może wyświetlać tylko podstawowy stream, YouTube zablokuje filmy z tagiem „18+”, a Pornhub… cóż, najprawdopodobniej całkowicie przestanie być dostępny. Tak nakazuje rozporządzenie o usługach cyfrowych (DSA), a Komisja Europejska już rozesłała specyfikację narzędzia, które ma zamknąć drzwi przed nieletnimi.

Dla branży to znacznie więcej niż kolejny checkbox „mam ukończone 18 lat”. Nowe narzędzie powstaje w rękach skandynawskiego Scytales i niemieckiego T-Systems. Ma formę aplikacji white-label, co oznacza, iż każdy kraj dostanie gotowy silnik i dogra własne motywy oraz język. Instalacja potrwa tyle, co pobranie bankowości mobilnej. Po ściągnięciu oprogramowanie poprosi o połączenie z dowolnym źródłem tożsamości: e-puapem, logowaniem bankowym lub warstwą elektroniczną dowodu osobistego.

Z baz zostanie zaciągnięta wyłącznie data urodzenia, bez nazwiska czy adresu. Wynikiem procedury ma być jednorazowy token – łańcuch znaków istotny na przykład dobę – który wklejamy w serwisie społecznościowym. Platforma widzi jedynie: „użytkownik pełnoletni”, a nie „Jan Kowalski z Krakowa, lat 42”. Przynajmniej według zapewnień Komisji.

Koniec anonimowości w sieci? Co się zmieni od 1 lipca

Na początku pojawia się oczywiste pytanie, czy centralna brama nie stanie się wielkim radiatorem metadanych? Token, by działał, musi zawierać stemple czasowe, skrót państwa i odcisk palca urządzenia (o tym, jak działają cyfrowe odciski palców, pisała Sylwia Błach w cyklu artykułów Cyfrowy odcisk palca). To wystarczy, żeby – przy złej woli – skleić profil behawioralny. Europejskie NGO-sy od prywatności już zapowiadają gorącą jesień: będą żądać audytów kodu i sprawdzać, czy platformy nie kolekcjonują identyfikatorów w tle. Komisja dała sobie prawo nakładania grzywien do 6 proc. globalnych przychodów na firmy, które nie zabetonują furtki. I wysłała pierwsze pisma do Mety, TikToka i czterech portali pornograficznych, pytając: „jak dokładnie rozpoznajecie wiek użytkownika?”.

Dla branży e-commerce to również rewolucja, szczególnie w zakresie logistyki loginu. Każdy serwis, który do tej pory bazował na prostym wyskakującym okienku „mam ukończone 18 lat”, będzie musiał zintegrować unijne SDK, zmienić politykę prywatności i przekonfigurować systemy reklamowe. choćby największe platformy pokroju Netflix, Spotify czy Steam mają dylemat: uruchomić weryfikację tylko dla ruchu z UE i bawić się w geofencing, czy przerobić ogólnoświatowy backend. Za kulisami mówi się, iż giganci streamingowi wolą drugą opcję – taniej jest przepisać całą logikę, niż łatać reguły dla 30 różnych jurysdykcji.

TikTok, Instagram, YouTube tylko dla dorosłych?! Jak będzie działać nowa weryfikacja wieku

Dla przeciętnego obywatela oznacza to przede wszystkim jednorazową zabawę w instalację aplikacji i synchronizację z bankiem albo profilem zaufanym. Potem seria potwierdzeń: YouTube, TikTok, Steam, Apple TV – każdy poprosi o token. Kto odmówi, nie zobaczy 20 proc. materiałów oznaczonych „może zawierać treści nieodpowiednie dla młodszych widzów”, być może straci część funkcji Live, a na platformach erotycznych zastanie mur. Seniorzy bez telefonów będą mogli zdobyć kod QR w urzędzie, ale dla wielu z nich bariera psychologiczna może okazać się nie do przejścia. Paradoksalnie wykluczenie dotknie najbardziej tych, dla których weryfikacja wieku powinna być najmniejszym problemem – pokolenia 60+ pozostającego poza cyfrowym mainstreamem.

Entuzjaści nowych regulacji podkreślają, iż w końcu powstanie jednolita, skuteczna bariera przeciwko szkodliwym treściom dla dzieci. Optymiści dodają, iż token centralny uwolni nas od wysyłania selfie z dowodem na dziesięć różnych stron. Pesymiści widzą w tym przyczółek do czegoś większego: skoro dziś ustalamy tylko wiek, jutro ktoś może podpiąć historię medyczną, a pojutrze scoring podatkowy. Te obawy nie są bezzasadne, bo w 2026 r. na scenę wchodzi portfel EUDI (czytaj też: Europejski portfel tożsamości cyfrowej – najważniejsze informacje!) – pełna cyfrowa tożsamość unijna, która ma zastąpić papierowy dowód. Aplikacja do weryfikacji wieku jest więc poligonem: jeżeli przejdzie bez masowych buntów, droga do szerzej zintegrowanych usług – e-głosowania, recept transgranicznych czy rozliczeń podatkowych – stanie otworem.

Czytaj też: Twórcy internetowi kochają narzędzia AI! Jak dzięki nim zarabiają WIĘCEJ?

Aspekt gospodarczy i… Czy powinniśmy się buntować?

Cały projekt trzeba też widzieć w perspektywie gospodarczej. Wojna o dane nastolatków to wojna o przyszłe miliardy z reklam. Unijny zakaz targetowania personalnego dzieci i obowiązek „domyślnie prywatnych” profili oznacza dla platform utratę jednej z najbardziej wrażliwych i jednocześnie lukratywnych baz behawioralnych. Big Tech nie odda jej bez walki – już teraz mówi o kosztach, ryzyku utraty użytkowników, a dla mediów kusi narracją „wolny internet vs. cenzura”. W polityce i biznesie nie istnieją działania jednowymiarowe. Deklarowana troska o nieletnich idzie pod rękę z wewnętrzną kalkulacją: kto zapłaci za implementację, kto straci przychody, a kto zarobi na nowych narzędziach certyfikacyjnych.

Ostatecznie, czy zwykły obywatel powinien się bać? Czy to koniec anonimowości w sieci? Na pewno powinniśmy być czujni. Zainstalować aplikację – owszem, inaczej internet skurczy się do piaskownicy. Ale równocześnie czytać raporty z audytów, dopytywać o retencję danych, naciskać regulatora, by na czas publikował listy zgodnych dostawców. Historia nowych technologii uczy, iż wiele projektów startuje szczytnym hasłem, a kończy jako narzędzie nadzoru albo sklep z danymi.

Pierwszy na świecie powszechny system weryfikacji wieku już od lipca! Ostrzeż dziadków!

UE postawiła sobie ambitny cel: zbudować pierwszy w świecie powszechny system „pokaż dowód” w internecie, nie tworząc jednocześnie centralnej bazy wrażliwych danych. jeżeli się uda, będziemy mieli realną tarczę przed dziecięcymi klikami „I’m 18”. jeżeli się nie uda, dorobimy się kolejnej warstwy biurokracji i cyfrowej papierologii, a dzieciaki i tak znajdą sposób, by pobrać token od pełnoletniego kolegi.

Warto zapisać w kalendarzu datę 1 lipca 2025, przygotować rodziców, dziadków i dzieci na digitalną legitymację i pilnować, by tarcza nie zmieniła się w wizjer Big Brothera. Później jedno jest pewne: internet dla dorosłych stanie się bardziej dorosły. Oby tylko nie okazało się, iż pod przykrywką troski o najmłodszych zamknęliśmy sobie drzwi do otwartego, swobodnego networku, w którym od zawsze tkwiła największa siła sieci.

Pytanie też jak na nowe ustalenia zareagują rodzice, wielu z nich może uznać cały proceder za niemały absurd i udostępnić swój token (lub konto) dziecku chcącemu mieć pełnowymiarowy dostęp, chociażby do platformy YouTube, gdzie również — w czasach popularyzacji kontrowersji — aż roi się od szkodliwych i patologicznych treści wyżerających umysły najmłodszych.

Źródło zdjęcia tytułowego: Freepik

Idź do oryginalnego materiału