Leszek Miller jako prezes Rady Ministrów w latach 2001-2004 nadzorował konstruowanie budżetu państwa. Z tej perspektywy radziłby dziś rządowi Donalda Tuska, aby ostrożnie działał na polu podwyższania podatków.
Leszek Miller o ryzyku związanym z podwyższaniem akcyzy. Rząd popełnia błąd?
Pytany o planowaną na 2026 r. podwyżkę akcyzy na alkohol o 15 proc., przypomina, iż on sam "w 2003 r. miał podobny dylemat". - Tylko, iż ja obniżyłem akcyzę aż o 30 proc. To spowodowało, iż wpływów do budżetu było o 800 mln zł więcej, bo podatki nie działają w ten sposób, iż jak się je podwyższy, to automatycznie zwiększa się wpływ. Czasami jest dokładnie odwrotnie. I obawiam się, iż tym razem będzie dokładnie to samo. Podwyżka akcyzy - czy na papierosy, czy na alkohol zwłaszcza - powoduje rozrost szarej strefy, wzrost przemytu, no i takie lokalne bimbrownictwo, co powoduje po prostu uszczuplenie wpływów do budżetu.
Rząd musi jednak szukać wpływów do budżetu w obliczu gigantycznego deficytu (na 2026 r. nominalny deficyt w budżecie państwa zaplanowano na 271,7 mld zł). Jak, zdaniem Leszka Millera, powinien w tej sytuacji postępować resort finansów?
"Jeżeli są kłopoty, to trzeba obniżać podatki"
- Zasada powinna być taka: o ile gospodarka się rozwija i jest w fazie rozkwitu, to wtedy można podwyższać podatki. A o ile są kłopoty, zwłaszcza budżetowe, to trzeba obniżać podatki - mówi rozmówca Interii Biznes.Reklama
- W Polsce dochodzi dodatkowy problem, bo ustawa budżetowa to jedno, ale zwykle ustawie budżetowej towarzyszą ustawy okołobudżetowe - zwraca uwagę były premier. - Ustawy budżetowej prezydent nie może wetować, ale wszystkie pozostałe - może. I niewątpliwie pan Nawrocki to zrobi. Czyli o ile z tych sześciu ustaw okołobudżetowych rząd szacuje, iż otrzyma dodatkowe - no, ponad 40 mld zł - to się może bardzo przeliczyć.
Rząd liczy też na to, iż Polska będzie "wyrastać" z deficytu dzięki wyższemu wzrostowi gospodarczemu. Leszek Miller jest jednak w tej kwestii sceptyczny.
- Wzrost PKB o trzy procent to nie jest znowu aż tak wielkie osiągnięcie. Gdyby to było 5 procent, albo sześć, albo siedem - już nie mówiąc o dziesięciu procentach - ale trzy procent? Oczywiście, cieszymy się, iż to jest jednak wzrost, ale dzięki takiego wzrostu wielkich sukcesów, dodatkowych wpływów, się nie uzyska, natomiast inwestycje? o ile inwestycje nie rosną, tylko spadają, to znaczy, iż system podatkowy i system warunków inwestycyjnych powinno się dokładnie przepatrzeć, bo nic się nie dzieje przez przypadek.
Inwestycje w Polsce, według szacunku GUS, spadły w II kwartale o 1,0 proc. rok do roku. Rząd musi oddziaływać w kierunku zwiększania ich dynamiki, ale nie zapominać o innym kole zamachowym gospodarki - konsumpcji. W tym kontekście Leszek Miller zwraca uwagę na stawkę VAT w Polsce.
- Wysokość VAT jest bardzo ważna zwłaszcza dla ludzi mniej zarabiających, dla których każde drgnięcie VAT-u jest problemem, więc obniżenie VAT-u jest zawsze mile widziane i może to wpływać na wzrost konsumpcji, oczywiście. Mnie martwi to, co już sygnalizowałem, iż w obecnym rządzie jest takie przekonanie, iż jak się podwyższy jakikolwiek podatek, to będzie wyższy wpływ do budżetu. Otóż - tak nie jest, to tak nie działa. Często efekt jest odwrotny, więc rząd powinien prowadzić w tej sprawie taką bardziej selektywną politykę. To również dotyczy inwestycji. Podatek jest wyrazem sprawiedliwości społecznej, ale on również działa zachęcająco albo zniechęcająco na inwestycje i na wzrost gospodarczy.
Leszek Miller: Jesteśmy na początku awantury o budżet
Zarazem podatkowe plany rządu mogą zostać pokrzyżowane przez Karola Nawrockiego, który regularnie sygnalizuje, iż będzie wetował ustawy podwyższające różne daniny.
- Mnie się wydaje, iż jesteśmy dopiero na początku awantury o budżet, bo jestem przekonany, iż może nie wszystkie sześć ustaw okołobudżetowych, ale większość z nich pan Nawrocki będzie wetował i tych wpływów (do budżetu - red.) stąd wynikających nie będzie - mówi Leszek Miller.
Leszek Miller wskazuje na rację po stronie Karola Nawrockiego w sprawie podatków
Pytany o to, czy w rozumowaniu prezydenta jest ziarenko racji - biorąc pod uwagę wcześniejsze rozważania o podwyższaniu podatków, które może przynieść odwrotny do zamierzonego efekt - Leszek Miller odpowiada: "Oczywiście, iż jest".
- Jeszcze raz powtórzę, iż z moich doświadczeń wynika, iż obniżenie akcyzy może owocować większymi wpływami do budżetu, a kiedy w tym samym 2003 r. obniżyliśmy podatek CIT z 27 do 19 proc., to też o kilka miliardów złotych wpływy były większe, a nie mniejsze.
Katarzyna Dybińska