Marynarka wojenna chętna także na korwety? Wielki powrót programu "Murena"

gospodarkamorska.pl 1 tydzień temu

Podczas bloku prezentacyjnego pt. "Modernizacja Marynarki Wojennej" podczas Defence24 Days przedstawiciele polskiej Marynarki Wojennej prezentowali plany koncepcje rozwoju morskiego rodzaju sił. Z kolei przedstawiciele firm zbrojeniowych zaprezentowali działalność swoich przedsiębiorstw oraz ofertę dla Polski. Wszyscy zaprezentowali szereg informacji, przy czym nie zabrakło tu zaskoczeń.

Kwestia zaniedbania morskiego rodzaju sił zbrojnych w przeszłości jest tematem regularnie omawianym. Z racji na wzrost świadomości o roli marynarki wojennej jak i ogólnie domeny morskiej pojawia się coraz więcej informacji na temat planowanych programów zakupów i/lub budowy okrętów zarówno bojowych, ale też wsparcia. Budzi to ogromne zainteresowanie wśród specjalistów, w tym związanymi z firmami prezentującymi oferty dla polskiej Marynarki Wojennej, Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., MBDA, Hanwha Ocean i Rohde & Schwarz.

Jako pierwszy wystąpił kadm. Włodzimierz Kułagin, który przedstawił obecny stan polskiej Marynarki Wojennej, zwracając uwagę na stojące przed nią wyzwania. Zwrócił uwagę na rolę tworzenia relacji sojuszniczych oraz innych form zapewniania ochrony domeny morskiej. Wspomniał, iż nie jest możliwe zapewnienie permanentnej obecności okrętów na całej długości krajowego gazociągu czy te torów podejściowych do polskich portów oraz najważniejszych szlakach żeglugowych. Jednocześnie podkreślił, iż nikt nie dysponuje tak rozbudowanymi siłami okrętowymi, dlatego istotnego znaczenia nabiera tworzenie morskiej świadomości sytuacyjnej, tzw. "cyfryzacji Morza Bałtyckiego", co oznacza posiadanie baz danych, które zostaną wykorzystane celem budowy świadomości sytuacyjnej.


Interesującym aspektem przedstawionej prezentacji oficera sił morskich było ukazane najbardziej pilnych zakupów związanych z wzmacnianiem potencjału bojowego. Obok już znanych kwestii jak fregaty programu "Miecznik", okręty podwodne programu "Orka" oraz dozbrojenie korwety ORP Ślązak i uczynienie z niej pełnoprawnej korwety rakietowej pojawił się dawno nie widziany temat programu "Murena". Wydawało się, iż wraz z okrętami patrolowymi programu "Czapla" zostanie porzucony w związku z "Miecznikiem", niemniej okazuje się, iż powrócił do planów zakupowych. Nastąpiła jednak zmiana, gdyż pierwotnie "Murena" wiązała się z zakupem i/lub budową małych okrętów rakietowych, które zastąpiłyby w tej chwili używane jednostki typu Orkan. w tej chwili jednak koncept zakłada zakup korwet, przypominając też o pierwotnej koncepcji "Miecznika" jako okrętów obrony wybrzeża. Z przedstawionej planszy można wywnioskować, iż plany Marynarki Wojennej oscylują wokół czterech okrętów tej klasy.

Idea powrotu "Mureny" budzi bardzo mieszane odczucia. Z jednej strony mniejsze okręty mają wciąż swoje grono zwolenników, z drugiej specjaliści podkreślają, iż w obecnych realiach, biorąc za przykład walki na Morzu Czarnym i sukcesy ukraińskich rakiet i dronów przeciwko właśnie mniejszym jednostkom, takowe nie przystają do polskich wymagań. Dodatkowo zdolności obronne mają zapewnić zarówno zamówione nabrzeżne dywizjony rakietowe uzbrojone w pociski przeciwokrętowe NSM, jak i fregaty programu "Miecznik". W drugim przypadku należy pamiętać, iż Polska obok już budowanych trzech okrętów posiada licencję na pięć kolejnych. Stąd "Murena" jawi się jako naddatek, który przy obecnych wydatkach i prowadzonych programach wydaje się zbyteczny. Do tego są wątpliwości, czy taki okręt będzie zdolny do regularnej służby na Bałtyku czy innych akwenach, przy czym rozmiary wpływają na radzenie sobie przy zarówno krótkich jak i długich falach. Do tego wadą jest mała autonomiczność tego rodzaju jednostek oraz małe możliwości instalacji uzbrojenia obronnego z racji na rozmiary. Gdy jeszcze "Murena" oznaczała budowę małych okrętów rakietowych, ich rozmiary miały wynosić ok. 50 metrów długości oraz 450 ton wyporności. Jako iż teraz klasa tych okrętów została zmieniona na korwetę, to potencjalnie byłyby rozmiarów ORP Ślązak lub większe. To jednak wciąż budzi mieszane odczucia, gdyż większe zdolności ofensywne i obronne mają w tej chwili planowane i budowane fregaty dla Polski.

Podczas swojego wystąpienia Grzegorz Sowa omówił działalność Departamentu Technologii Morskich PGZ S.A., który powstał w ubiegłym roku. W jego skład wchodzą Biuro Strategicznego Planowania i Rozwoju, Biuro Projektów Morskich i Biuro Zarządzania Programem "Miecznik". Pierwsze z nich jest zobligowane do opracowania strategii gospodarczej dla grupy kapitałowej oraz dba o to, by przemysł stoczniowy w domenie morskiej we adekwatnym kierunku się rozwijał. Biuro Projektów Morskich jest to biuro, które aktualnie nadzoruje z ramienia Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. modernizację, remonty, naprawy okrętów marynarki wojennej. Ostatnie z biur jest stricte związane z programem "Miecznik", stąd mocno współpracuje z PGZ Stocznią Wojenną i Agencją Uzbrojenia. Zapewnia przy tym klientowi pełen wzgląd w prowadzone prace. Omawiając działalność PGZ S.A. prelegent zwrócił też uwagę, iż obok budowy nowych okrętów i wyposażenia wyzwaniem jest także zapewnienie infrastruktury i możliwości do sprawnej modernizacji sprzętu przez cały okres jego użytkowania, a potem utylizacji. W ostatnim przypadku jest to smutny, ale konieczny proces z racji na starzenie się okrętów i fakt, iż po wprowadzeniu ich następców starsze będą poddawane złomowaniu i/lub recyklingowi. Choć w tej chwili nie jest to pilna sprawa, PGZ S.A. zdaje sobie tu sprawę, iż utylizacja uzbrojenia również kosztuje, a także zmieniają się wymagania co do ekologiczności i bezpieczeństwa.

Na temat działalności pozostałych firm wypowiedzieli się ich przedstawiciele. Reprezentanci Hanwha Ocean omówili system baterii litowo-jonowych, oferowany na okrętach podwodnych programu „Orka”, który również ma zapewnić zastrzyk innowacji dla polskiej nauki. Obok tego firma w ramach współpracy z krajem oferuje także transfer wiedzy, co ma wiązać się także z zapewnianiem miejsc pracy w Polsce. Wśród oferowanych rozwiązań mają znaleźć się technologie użyteczne np. w samochodach elektrycznych, systemach analizy danych, a także aplikacjach komputerowych i telefonicznych. Wskazali także, iż baterie litowo-jonowe mają umożliwiać wydajniejsze użytkowanie m.in. okrętów podwodnych, a ich użytkowość i trwałość ma wystarczać na cały okres użytkowania sprzętu, w którym są umieszczone.

O wprowadzaniu nowoczesnych systemów uzbrojenia wypowiedział się Stefano Bertuzzi, szef systemów morskich, MBDA. Oferowany przez tę firmę system Sea Ceptor znajdzie się na fregatach programu „Miecznik”, który ma za zadanie chronić jednostki marynarki wojennej i sojusznicze przed zaawansowanymi zagrożeniami z powietrza i powierzchniowymi, w tym naddźwiękowymi rakietami przeciwokrętowymi i bezzałogowymi jednostkami pływającymi. Wspomniał również o wprowadzaniu tego i podobnego wyposażenia i uzbrojenia na francuskich okrętach, w tym podwodnych z napędem atomowym serii Barracuda.

Andrey Obolensky, dyrektor ds. rozwoju biznesu, rynków strategicznych i klientów w Rohde & Schwarz podkreślił w swoim wystąpieniu wzrost znaczenia systemów bezzałogowych oraz sztucznej inteligencji w ramach "cyberwojny", jako przykład podając wojnę na Ukrainie. Wskazał jednocześnie, iż drony nie wyparły, mimo głosów entuzjastów, innych rodzajów uzbrojenia, a i wciąż najważniejszym ogniwem pozostaje człowiek. Na przykładzie radarów oferowanych przez firmę omówił znaczenie posiadania wyposażenia do prowadzenia nasłuchu i wykrywania wrogich/nieznanych obiektów, co w obecnej sytuacji regularnych ataków z powietrza jest decydujące, gdyż liczy się szybkość reakcji na pojawiające się zagrożenia.

Idź do oryginalnego materiału