Czy można pomylić człowieka z dzikiem? Nie można w sensie: nie wolno. Czy strzelanie bez upewnienia się, do kogo się strzela, jest zabójstwem?
Kolejny przypadek polowania, podczas którego człowiek został wzięty za dzika i zmarł w wyniku postrzelenia. Mężczyzna zginął przed płotem swojej posesji, co rodzi pytania o zasady ostrożności obowiązujące podczas polowania.
Do tragedii doszło w miejscowości Młyniska, w nocy 16 sierpnia 2025 r. w godzinach 22-23. Na pobliskim polu kukurydzy myśliwi namierzyli dzika i postanowili go upolować. Jeden z nich strzelił do mężczyzny, który wyszedł przed furtkę swojej posesji.
Zamiar zabójstwa?
Myśliwemu zarzucono zabójstwo z zamiarem wynikowym. Przyjęto, iż miał świadomość, iż obiekt, do którego strzela, nie jest dzikiem, ale człowiekiem, i godził się na jego zastrzelenie.
Stanowisko prokuratury można uznać za precedensowe. zwykle w sprawach myśliwskich lub kłusowniczych kwalifikacja prawna obejmuje nieumyślne spowodowanie śmierci. Różnica jest istotna – maksymalnie 5 lat więzienia za nieumyślność (art. 155 k.k.), minimum 10 lat za działanie z zamiarem (art. 148 § 1 k.k.).
Klasyczna pomyłka na polowaniu to tzw. błąd co do znamienia. jeżeli myśliwy jest przekonany, iż strzela do dzika, to nie ma świadomości, iż „zabija człowieka”. A jak nie wie, iż zabija człowieka, to nie ma zamiaru i nie można go skazać za umyślne zabójstwo.
W omawianej sprawie przyjęto, iż myśliwy działał z zamiarem ewentualnym. jeżeli przeszło mu przez myśl, iż może stoi tam człowiek, i mimo to oddał strzał, przyjęcie zamiaru ewentualnego jest uzasadnione. Z wypowiedzi prokuratury wynika, iż dowodowo oparto się na adekwatnościach technicznych sprzętu używanego podczas polowania.
- Broń, z której oddano strzał pozwalała na rozpoznanie celu (wykorzystano tzw. lunetę celowniczą).
- Z tego wyciągnięto wniosek, iż strzelający przewidywał możliwość pomyłki.
- Ponadto strzał oddano w kierunku zabudowań mieszkalnych. Ofiara stała przed swoim płotem przy drodze.
Zaiste nietypowe miejsce, by upatrywać w nim dzika, z drugiej strony – dość typowe miejsce, w którym może przebywać człowiek.
Możliwe nie znaczy pewne
Zamiar wynikowy to odmiana umyślności. Ta odmiana zamiaru nie polega jednak na tym, iż ktoś jest pewien, iż zabija człowieka. To sytuacja, gdy sprawca jedynie „przewiduje możliwość”, iż to, co robi, jest groźne dla innej osoby.
Słowa „jedynie” warto użyć dwa razy. Przepis mówi: „przewiduje możliwość”, czyli ktoś ma jedynie przewidywać jedynie możliwość. Oba pojęcia podkreślają, iż stan mentalny sprawcy jest bardzo rozmyty. Nie musi być przekonany, iż klątwą konieczności na pewno zginie człowiek.
„Przewidywanie możliwości” oznacza, iż istotą zamiaru wynikowego jest sytuacja niepewności. Siłą rzeczy w wyobrażeniu sprawcy istnieje alternatywa: to może być dzik, a może jednak nie.
Niepewne oko, zawahanie, jakiś szept w głowie, który mówi: uważaj, nie widzisz dokładnie, może ten cień w oddali to jednak nie dzik – to sytuacje podpadające pod dolus eventualis.
Niejasny komunikat śledczych
Wątpliwości budzi komunikat prokuratury, w którym informowano o kwalifikacji prawnej zdarzenia:
„Prokurator uznał, iż posiadany przez podejrzanego sprzęt umożliwiał mu rozpoznanie celu, do którego strzela. To, iż go nie rozpoznał dowodzi, iż działał w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia. Oznacza to, iż wprawdzie nie chciał zabić, ale godził się na taki skutek. Można powiedzieć, iż nie rozpoznając tego celu godził się, iż strzeli do człowieka”
– podano w oświadczeniu.To wytłumaczenie nie jest klarowne i może wprowadzać w błąd co do okoliczności zdarzenia. To, iż sprzęt obiektywnie umożliwiał rozpoznanie celu nie dowodzi, iż osoba korzystająca z tego sprzętu widziała (subiektywnie) człowieka bądź dzika.
Komunikat prokuratury może być zrozumiany w ten sposób, iż myśliwy się pomylił, skoro nie rozpoznał celu. Ale jeżeli się pomylił, to nie mógł mieć zamiaru.
Chodziło chyba jednak o coś innego: celem myśliwego był dzik, sprzęt pozwalał precyzyjnie namierzyć dzika, sprzęt został wykorzystany przy oddawaniu strzału, a mimo to, iż myśliwy nie rozpoznał dzika – oddał strzał. Czyli można z tego wnioskować, że sprawca strzelił nie upewniwszy się, iż ma do czynienia z dzikiem, przyjmując „na oko”, iż może jest to zwierzyna.
To wystarczy, by przyjąć świadomość możliwości postrzelenia człowieka. Zarzut zabójstwa jest spójny z takim wyjaśnieniem.
Mój dom, moja twierdza?
Śmierć dosięgnęła 60-latka przed płotem swojej posesji. Nie był grzybiarzem kucającym w zaroślach i przez to wziętym za zwierzynę, nie zawieruszył się na poligonie czy ogrodzonym łowisku podczas zawodów myśliwskich, nie było rykoszetu, który ranił przypadkowego widza.
Nawet w tych przypadkach myśliwy nie powinien pomylić grzybiarza z dzikiem. W omawianej sprawie strzał został oddany do człowieka, który na swoje nieszczęście po prostu wyszedł z domu. Na zdjęciach opublikowanych w internecie widać choćby ślad po pocisku na drewnianej sztachecie, która jest częścią ogrodzenia posesji.
Właściciel, który stoi przed swoim płotem, gdzie ma prawo stać, powinien być bezpieczny. Nie powinny mu zagrażać lufy strzelb myśliwych wymierzone wprost w jego klatkę piersiową…
Polowanie w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań (!1), w ramach którego jest w ogóle możliwe (!2) oddanie strzału wprost w korpus (!3) człowieka stojącego przed swoją posesją (!4) to niewyobrażalny skandal.
Aż cztery wykrzykniki.
Powinna być to okazja, by dokładnie przyjrzeć się nie tyle przepisom łowieckim, co przede wszystkim praktyce ich stosowania. Jak skutecznie egzekwowane jest przestrzeganie procedur bezpieczeństwa podczas licznych polowań.
Chęć upolowania dzika nigdy nie usprawiedliwia narażania życia ludzi na śmiertelne zagrożenie.
Zachęcam do udostępniania linka do analizy w mediach społecznościowych. Portal Dogmaty Karnisty to zarejestrowane czasopismo, które możesz cytować również w klasyczny sposób w swoim tekście, piśmie procesowym lub uzasadnieniu wyroku. Skorzystaj z poniższego wzoru:
- M. Małecki, Myśliwy myślał, iż strzela do dzika. Polowanie “na oko” to zabójstwo?, DogmatyKarnisty.pl z 7.09.2025