Na Morzu Czarnym bez zmian? Po sukcesie ukraińskiego ataku na bazę morską w Sewastopolu Rosja ogranicza aktywność okrętów

gospodarkamorska.pl 3 tygodni temu

Flota Czarnomorska nie wysłała 23 kwietnia żadnych okrętów bojowych na Morze Czarne. Rosja ogranicza aktywność morską po ostatnim ataku na bazę marynarki wojennej w Sewastopolu.

Siły Morskie Ukrainy poinformowały, iż po 21 kwietnia, gdy przeprowadzono atak rakietowy na bazę morską w Sewastopolu na okupowanym przez Rosję Krymie zanikła aktywność rosyjskich okrętów bojowych, w tym zdolnych do ataków z użyciem pocisków Kalibr i Cyrkon. Z kolei na Morzu Azowskim działa tylko jeden okręt, acz niezdolny do ataków rakietowych (potencjalnie patrolowiec). Przypomnijmy, iż w wyniku ataku miał zostać uszkodzony 109-letni okręt Kommuna, będący najstarszą jednostką w siłach morskich pozostającą w czynnej służbie.

Więcej rosyjskich okrętów działa za to na Morzu Śródziemnym, acz należy wziąć pod uwagę, iż z racji na tureckie prawo nie mogą przekroczyć Cieśniny Bosforskiej i wejść na Morze Czarne. Zdaniem ukraińskich służb na tym akwenie działa siedem rosyjskich okrętów, z czego trzy są wyposażone w pociski przeciwokrętowe Kalibr.

Ukraińska armia podała również, iż trasę między Cieśniną Kerczeńską a Bosforską pokonało w ciągu dnia kilkadziesiąt jednostek. Na Morze Azowskie przemieściło się 14 statków, w tym jeden który przybył spoza Morza Czarnego, natomiast na Morze Czarne są to 32 statki, z czego 11 zmierzało w kierunku Cieśniny Bosforskiej, aby ją przekroczyć. Służby informują, iż Rosja stale łamie Międzynarodową konwencję o ochronie życia ludzkiego na morzu z 1974 roku (SOLAS), wyłączając Systemy Autoidentyfikacji (AIS), aby utrudnić rozpoznanie jednostek i omijać sankcje. Wiele jednostek cywilnych służy do transportu surowców oraz wyposażenia, w tym wojskowego, które jest potem wykorzystywane przez Rosję.

Choć ataki sił zbrojnych Ukrainy na rosyjskie bazy i okręty nie doprowadziły do odzyskania przez Kijów pełnej kontroli nad własnymi wodami na Morzu Czarnym, udało im się skutecznie ograniczyć zdolność rosyjskiej Floty Czarnomorskiej do działań ofensywnych. Z racji na to, iż nie może ona wykorzystać pełni potencjału, w tym wsparcia z powietrza, czy skutecznie uzupełniać swoje wyposażenie i otrzymywać posiłki, regularnie ogranicza swoją działalność morską, co szczególnie widać po ukraińskich atakach, gdy okazują się skuteczne. Dochodzi tu również czynnik psychologiczny i propagandowy, gdyż mimo iż Rosja posiada większe okręty, zdolne do ataków rakietowych na Ukrainę, w obliczu sytuacji na froncie lądowym nie mogą skutecznie wesprzeć działań ofensywnych. Istnieje też obawa, iż dojdzie do ataku na okręt, a utrata np. fregaty, nie ważne ile by to kosztowało broniące się państwo, byłoby potężnym ciosem dla Rosji. Przypomnijmy, iż z powodu porażek i utraty bądź uszkodzenia kilku okrętów władze rosyjskie wymieniły dowódców zarówno Floty Czarnomorskiej, jak i całej Marynarki Wojennej. Jednocześnie, z racji na bardzo ograniczone możliwości działań morskich w wydaniu floty ukraińskiej, rosyjskie dowództwo może nie widzieć potrzeby wysyłania okrętów. Dochodzi tu również kwestia reakcji międzynarodowych w kwestii ataków na statki transportujące ukraińskie towary oraz infrastrukturę w odeskim porcie. Rosja potencjalnie celowo ogranicza tu swoje działania w tym zakresie, na czym korzysta jednak Ukraina.

Dowództwo Sił Morskich Ukrainy wielokrotnie zapowiadało, iż będzie kontynuować działania przeciwko Flocie Czarnomorskiej. Jego zdaniem udało się wyłączyć z działań bojowych choćby 1/3 rosyjskich sił morskich na Morzu Czarnym, co traktuje się jako ogromny sukces. Jednocześnie wciąż nie udało się w pełni sparaliżować działań Rosji na tym akwenie. Stąd można przypuszczać, iż ataki na okręty oraz infrastrukturę portową i stoczniową będą kontynuowane.

Idź do oryginalnego materiału