„Moje działania napędza ciekawość oraz nieustanna potrzeba zgłębiania mechanizmów, które kształtują nasze życie społeczne i prawne, a także ambicja, by wywierać na nie wpływ w imię szeroko pojętego dobra wspólnego.” – mówi w wywiadzie prof. ndzw. dr n. pr. Małgorzata Wojciechowicz, założycielka i prezeska Polskiego Centrum Edukacji Prawnej.
Dzień dobry, dziękujemy za przyjęcie zaproszenia do rozmowy. Cieszymy się, iż mimo angażującej działalności biznesowej i akademickiej znalazła Pani dla nas czas. Zacznijmy od tego, kiedy i skąd pojawiła się u Pani myśl o studiowaniu prawa?
Dzień dobry, bardzo dziękuję za zaproszenie i możliwość udziału w tej rozmowie. To dla mnie przyjemność, iż mogę podzielić się swoimi refleksjami i doświadczeniami.
Myśl o studiowaniu prawa kiełkowała we mnie od wczesnych lat, choć nie wywodziła się z jakiegoś pojedynczego impulsu, a raczej była naturalnym rozwinięciem mojej fascynacji ludzką naturą i strukturami społecznymi. Już jako młoda osoba byłam głęboko zainteresowana mechanizmami regulującymi nasze relacje społeczne – tym, jak w naturalny sposób dążymy do sprawiedliwości, harmonii i pokoju, ale również jak często potrzebujemy ram, które nam w tym pomagają. Prawo jawiło mi się jako swoisty most między chaosem i porządkiem.
Studiowanie prawa było dla mnie więc nie tylko realizacją naukowej pasji, ale także odpowiedzią na pragnienie uczestniczenia w procesie budowania sprawiedliwego społeczeństwa – w wymiarze zarówno jednostkowym, jak i systemowym.
Przez piętnaście lat prowadziła Pani swoją kancelarię z zespołem prawników, w dodatku docenianą w konkursach branżowych. Co wpłynęło więc na decyzję o porzuceniu tej drogi zawodowej?
Decyzja o zakończeniu działalności kancelarii była złożonym procesem, głęboko osadzonym w mojej karierze i zarazem naturalnym etapem w rozwoju zawodowym oraz osobistym. Kancelaria była dla mnie przestrzenią, gdzie mogłam realizować swoje pasje prawnicze, kierując się misją wspierania klientów i rozwiązywania ich problemów. Niemniej jednak z czasem zaczęłam dostrzegać, iż moje prawdziwe powołanie i największa pasja leżą w budowaniu systemowych rozwiązań, które wykraczają poza indywidualną praktykę prawniczą. Moim celem stało się stworzenie przestrzeni edukacyjnej i badawczej, która umożliwia zgłębianie mediacji jako narzędzia służącego nie tylko pojedynczym jednostkom, ale całemu społeczeństwu.
Mediacja, w przeciwieństwie do tradycyjnego postępowania sądowego, przywraca ludziom ich sprawczość – daje możliwość decydowania o własnych sprawach i kształtowania relacji na własnych warunkach. To proces, który w istocie przywraca im władzę nad własnym życiem.
W kontekście relacji rodzinnych mediacja umożliwia nie tylko rozwiązanie konfliktu, ale także odbudowanie więzi i zachowanie wzajemnego szacunku. W sferze biznesowej natomiast pozwala stronom na ochronę swoich interesów, a jednocześnie na uniknięcie długotrwałych, kosztownych i często destrukcyjnych dla relacji procesów sądowych.
W moim przekonaniu sąd powinien być ostatecznością, gdy wszystkie inne możliwości zawiodą. Jest to stanowisko nie tylko zgodne z zasadą subsydiarności, ale też z szacunkiem dla autonomii jednostki i jej prawa do decydowania o własnych sprawach.
Decyzja ta była więc przede wszystkim odpowiedzią na wewnętrzne poczucie misji – pragnienie, aby przekazywać wiedzę kolejnym pokoleniom, inspirować je do poszukiwania bardziej humanistycznych rozwiązań oraz inicjować zmiany, które z perspektywy długoterminowej mogą przyczynić się do zwiększenia społecznej świadomości prawnej. Było to więc niejako porzucenie jednej drogi na rzecz innej, która oferowała głębsze spełnienie i pozwalała mi realizować ambicje o charakterze akademickim, badawczym i społecznym.
Swoją praktykę zawodową i naukową koncentruje teraz Pani wokół arbitrażu i mediacji – jest Pani m.in. mediatorką Centrum Mediacji przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie oraz przy Sądzie Okręgowym w Warszawie. Co najbardziej zainteresowało Panią w tych tematach? Z Pani doświadczenia – w jakich sytuacjach najczęściej sprawdza się pomoc mediatora?
To prawda, moja praktyka zawodowa i naukowa z czasem przesunęła się w stronę mediacji, ponieważ jest ona wyrazem dwóch wartości, które są mi bliskie: wolności i odpowiedzialności. W mediacji jest coś głęboko ludzkiego, coś, co pozwala nam samodzielnie kształtować własne życie, zamiast zdawać się na cudze decyzje.
Sąd to dla mnie ostateczność – nie dlatego, iż postępowanie trwa latami, ale przede wszystkim z tego powodu, iż wolę brać odpowiedzialność za własne wybory, niż realizować czyjeś decyzje. Wyrok może dać satysfakcję, ale tylko ugoda zawarta na własnych warunkach daje poczucie sprawczości i samostanowienia. To jest jak różnica między życiem według scenariusza napisanego przez kogoś innego a życiem, którego jesteśmy twórcami.
Mediacja jest mi bliska, bo daje kontrolę, pozwala wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje wybory. Czuję, iż jestem wtedy w pełni autentyczny – iż to, co osiągam, jest w zgodzie ze mną. To właśnie esencja mediacji: nie chodzi tylko o rozwiązywanie konfliktów, ale o świadome budowanie rzeczywistości, w której chcemy żyć.
Jest Pani także założycielką Polskiego Centrum Edukacji Prawnej – czyli instytucji, zajmującej się kształceniem i doskonaleniem zawodowym mediatorów. Czy każdy może się tego nauczyć, czy jednak trzeba mieć specjalne predyspozycje? Co w Pani ocenie stanowi największe wyzwanie, przed którym staje mediator?
Zdecydowanie największą liczbą uczestników naszych programów są prawnicy, na drugim miejscu zaś psychologowie, a dalej specjaliści HR i menagerowie, dla których umiejętności mediacji są najważniejsze w efektywnym zarządzaniu zespołem i konfliktami w miejscu pracy. Uważam, iż kompetencje mediacyjne powinny iść w parze z solidnym fundamentem wiedzy prawniczej. Mediacja, choć ma charakter mniej formalny niż postępowanie sądowe, jest procesem o doniosłych konsekwencjach prawnych. Należy mieć na uwadze, iż ugoda zatwierdzona przez sąd przez nadanie jej klauzuli wykonalności staje się tytułem egzekucyjnym. Niewystarczająca znajomość prawa przez mediatora może skutkować stworzeniem dokumentu, który będzie sprzeczny z przepisami prawa, będzie zmierzał do jego obejścia, zawierał sprzeczności lub będzie niezgodny z zasadami współżycia społecznego, co w konsekwencji może prowadzić do niezatwierdzenia ugody przez sąd.
Jest to szczególnie istotne, gdy mediacja dotyczy skomplikowanych spraw gospodarczych, rodzinnych czy pracowniczych, w których ugoda musi być precyzyjnie sformułowana, aby chronić interesy obu stron i zapewnić zgodność z przepisami. Mediator, który nie ma odpowiedniego przygotowania prawniczego, może nie dostrzec pewnych niuansów prawnych, co z kolei może wpłynąć na skuteczność i trwałość porozumienia.
Brak należytego kształcenia mediatorów stanowi realne zagrożenie dla jakości całego procesu mediacyjnego. W mojej opinii, mediacja powinna być prowadzona przez osoby, które nie tylko posiadają kompetencje interpersonalne, ale także solidne przygotowanie prawne. Bez tego ryzykujemy, iż mediacja nie będzie realizować swojej roli jako alternatywnej metody rozwiązywania sporów, a liczba ugód odrzucanych przez sądy będzie rosła, negatywnie wpływając na społeczne postrzeganie tej formy rozstrzygania konfliktów.
W Polskim Centrum Edukacji Prawnej stawiamy więc na interdyscyplinarny rozwój mediatorów – rozwijamy ich umiejętności mediacyjne, ale także kładziemy silny nacisk na aspekty prawne, ponieważ wierzymy, iż jedynie takie podejście zapewnia mediacji należny jej profesjonalizm.
Czy z którejś z inicjatyw prowadzonych w ramach PCEP jest Pani szczególnie dumna? jeżeli tak, to dlaczego? A może pozostało projekt marzenie, który dopiero czeka na realizację?
Program „Mediation Research and Development Program” to dla mnie wyjątkowa inicjatywa, której celem jest nie tylko wyposażenie przyszłych mediatorów w niezbędne kompetencje, ale również promocja mediacji jako podstawowej, pierwszorzędnej metody rozwiązywania sporów. Program ten jest szeroko zakrojony i obejmuje studentów prawa i psychologii warszawskich uczelni, a także radców prawnych i aplikantów. Nasz program ma zasięg ogólnopolski – będzie realizowany w największych miastach i ośrodkach akademickich w Polsce, aby dotrzeć do szerokiego grona przyszłych profesjonalistów.
Celem programu jest nie tylko wszechstronny rozwój zawodowy, ale również stworzenie zaplecza badawczego, które pozwoli na dogłębną analizę skuteczności kształcenia mediatorów. W szczególności program zakłada:
- rozwój zaawansowanych umiejętności zawodowych zarówno studentów prawa, jak i radców prawnych, adwokatów oraz aplikantów, umożliwiając im skuteczniejsze działanie w sferze rozwiązywania sporów,
- analizę i ocenę efektywności metod mediacyjnych w kontekście współczesnej praktyki prawniczej, co pozwala na optymalizację procesu mediacji,
- wyposażenie adwokatów, radców prawnych i aplikantów w kompetencje mediacyjne, z zamiarem promowania mediacji jako preferowanej metody rozwiązywania sporów,
- profesjonalizację oraz popularyzację zawodu mediatora, tak aby mediacja była dostępna na jak najwyższym poziomie w całym kraju,
- badanie efektywności metod nauczania stosowanych w procesie kształcenia mediatorów, aby opracować innowacyjne i skuteczne metody edukacyjne,
- analizę wpływu nowoczesnych technologii na jakość kształcenia w mediacji, co umożliwia nam nie tylko ocenić obecne praktyki, ale również prognozować przyszłe wyzwania.
Marzeniem, które uzupełniałoby ten projekt, jest doprowadzenie do istotnych zmian legislacyjnych, które usankcjonowałyby zawód mediatora oraz stworzyły odpowiednie ramy regulacyjne dla tej profesji. Chciałabym, aby mediacja stała się nie tylko szerzej dostępna, ale także profesjonalizowana poprzez utworzenie samorządów zawodowych mediatorów. Taki samorząd byłby gwarantem wysokich standardów zawodowych, przestrzegania etyki, a także platformą wsparcia dla mediatorów, umożliwiając im dalszy rozwój oraz zwiększenie społecznego zaufania do tej metody rozwiązywania sporów.
Regulacje dotyczące mediacji mogłyby obejmować między innymi ścisłe wymogi dotyczące kształcenia mediatorów, nadawania kwalifikacji, a także stałe doskonalenie zawodowe. Takie zmiany legislacyjne uczyniłyby z mediacji stabilną i w pełni uznaną profesję, wspieraną przez silną strukturę organizacyjną i odpowiednie przepisy, co miałoby ogromne znaczenie dla profesjonalizacji tego zawodu i rozwoju kultury mediacyjnej w Polsce.
Wydała Pani książkę „Język w mediacji czyli o tym jak mówić żeby nas słuchano i jak słuchać żeby do nas mówiono”. Czy to typowy prawniczy podręcznik do mediacji, czy może być także lekturą dla tych, którzy chcą się skuteczniej komunikować w życiu zawodowym i nie tylko?
Książka „Język w mediacji” powstała z myślą o szerokim gronie odbiorców, nie tylko o osobach związanych z mediacją czy praktyką prawniczą. To również jedyna publikacja w mojej karierze, która nie jest klasyczną publikacją naukową. Książka nie zawiera żadnych prawniczych dywagacji ani formalnych rozważań prawnych – jej język i przekaz są przystępne, skierowane do każdego, kto chce lepiej zrozumieć mechanizmy komunikacyjne i skuteczniej nawiązywać relacje z innymi. Pragnęłam stworzyć lekturę, która nie tylko dostarcza praktycznych wskazówek, ale także zaprasza do refleksji nad codziennymi interakcjami i pokazuje, jak ogromne znaczenie ma sposób, w jaki mówimy i słuchamy, w budowaniu porozumienia i zaufania.
Główną ideą książki jest ukazanie, jak ogromną moc w procesie komunikacji ma język – zarówno mówiony, jak i ten, który manifestuje się poprzez słuchanie i empatię.
Zdecydowanie nie jest to więc klasyczny podręcznik prawniczy. Książka została napisana w taki sposób, aby mogła być wartościową lekturą dla wszystkich, kto pragnie doskonalić swoje umiejętności komunikacyjne, zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym. Prawidłowa komunikacja jest umiejętnością uniwersalną, a jej znaczenie przejawia się nie tylko w kontekście formalnych rozmów, ale również w codziennych interakcjach – w rodzinie, w przyjaźniach, w miejscu pracy. W książce koncentruję się na zagadnieniach takich jak aktywne słuchanie, budowanie zaufania, rozwijanie empatii i zrozumienia, które są najważniejsze dla nawiązywania trwałych i autentycznych relacji.
Moim celem było stworzenie przewodnika, który nie tylko przekazuje wiedzę, ale również inspiruje do refleksji nad tym, jak nasze słowa i sposób słuchania wpływają na innych. Rozwój tych umiejętności komunikacyjnych jest niezbędny nie tylko dla profesjonalistów, ale również dla wszystkich, kto dąży do pełniejszych i bardziej satysfakcjonujących relacji.
Została Pani osobowością 35-lecia Wolności RP w kategorii działalność naukowa, edukacyjna i badawczo – rozwojowa. Nauka cały czas jest obecna w Pani życiu. Poza pracą akademicką jest Pani autorką wielu publikacji, wydawanych przez wiodące czasopisma naukowe oraz aktywnie uczestniczy Pani w krajowych i międzynarodowych konferencjach naukowych. Co Panią napędza do tych działań?
Jestem ogromnie zaszczycona, iż zostałam wyróżniona jako Osobowość 35-lecia Wolności RP – to dla mnie niezwykle motywujące, by kontynuować działania, które mają realny wpływ na rozwój nauki i edukacji. Nauka jest dla mnie czymś więcej niż zawodem czy rolą zawodową – to sposób na życie, sposób myślenia o świecie i dążenie do ciągłego pogłębiania wiedzy. Moje działania napędza ciekawość oraz nieustanna potrzeba zgłębiania mechanizmów, które kształtują nasze życie społeczne i prawne, a także ambicja, by wywierać na nie wpływ w imię szeroko pojętego dobra wspólnego
Badania naukowe i edukacja są dla mnie przestrzenią, w której mogę nie tylko poszukiwać odpowiedzi, ale również inspirować kolejne pokolenia prawników, mediatorów i badaczy. Każda publikacja, każda konferencja to okazja, by wymieniać się myślami, spierać się konstruktywnie i budować przestrzeń dla nowych idei, które mają potencjał, by zmieniać naszą rzeczywistość.
Co więcej, wierzę, iż nauka nie jest jedynie teoretycznym zgłębianiem zagadnień, ale narzędziem do kształtowania lepszego świata. W mojej pracy dążę do tego, aby wyniki badań i rozwój teorii znajdowały odzwierciedlenie w praktyce – w edukacji, mediacji, prawie. Świadomość, iż moje prace mogą przyczynić się do rozwoju alternatywnych metod rozwiązywania sporów czy wzbogacić zasoby wiedzy dla przyszłych specjalistów, daje mi ogromną satysfakcję i napędza mnie do dalszego działania. Nauka, rozwój i edukacja są dla mnie misją – czymś, co nadaje głęboki sens mojej pracy i życiu zawodowemu.
Jest Pani promotorką wielu magistrantów, a także recenzentką artykułów naukowych i prac dyplomowych. Czy w pracy ze studentami w dzisiejszym świecie przez cały czas sprawdza się relacja mistrz-uczeń?
Relacja mistrz-uczeń, choć zakorzeniona w tradycji akademickiej, wciąż odgrywa istotną rolę w procesie kształcenia, to jej forma ewoluuje, dostosowując się do zmieniających się potrzeb i oczekiwań współczesnych studentów. W moim przekonaniu, relacja ta nie polega dziś na hierarchii czy dystansie, ale na autentycznym partnerstwie, w którym wykładowca pełni rolę przewodnika, wspierającego studenta w rozwoju, inspirującego go do samodzielnych poszukiwań, stawiania pytań i krytycznej analizy.
Dziś, gdy wiedza jest łatwo dostępna i młodzi ludzie mogą zdobywać informacje z różnych źródeł, rola mistrza polega raczej na pokazaniu, jak tę wiedzę analizować, jak dostrzegać jej złożoność i jak stosować ją w praktyce. Jest to relacja oparta na wzajemnym szacunku, gdzie student ma przestrzeń do wyrażania swoich opinii i podejmowania inicjatyw, a wykładowca staje się mentorem, który wspiera jego indywidualny rozwój i towarzyszy mu w budowaniu własnej ścieżki naukowej.
Czuję ogromną odpowiedzialność za to, aby inspirować moich studentów i zachęcać ich do eksplorowania wyzwań współczesnego świata. Relacja mistrz-uczeń przetrwa, jeżeli będzie relacją dynamiczną, opartą na dialogu i otwartości – gdy mistrz nie narzuca swoich poglądów, ale dzieli się swoim doświadczeniem, słucha i pomaga studentowi odkrywać własny potencjał. To podejście uważam za najważniejsze w pracy akademickiej, ponieważ tylko w takiej relacji student może rozwinąć swoje umiejętności i zdobyć kompetencje, które będą służyć mu przez całe życie.
Została Pani doceniona przez magazyn „Forbes” miejscem w rankingu 25 najwybitniejszych polskich prawniczek. Otrzymała też Pani wyróżnienie „za aktywne wspieranie młodych kobiet w ich rozwoju naukowym, biznesowym i osobistym” Lady Business Awards 2023. Na Pani koncie jest też „Brylant Łazarskiego” – nagroda przyznawana absolwentom Uczelni Łazarskiego, którzy osiągnęli sukces na różnych płaszczyznach życia zawodowego, sportowego lub osobistego. Serdecznie gratulujemy! Jakie znaczenie mają dla Pani te nagrody?
Dziękuję serdecznie za gratulacje. Te wyróżnienia są dla mnie niezwykle cenne, nie tylko jako osobiste osiągnięcia, ale również jako symbole uznania dla wartości, które są mi bliskie i które staram się pielęgnować w mojej pracy zawodowej i działalności społecznej. Każda z tych nagród ma dla mnie głębokie znaczenie, ponieważ reprezentuje inne aspekty mojej kariery i zobowiązań, a także misję, jaką staram się realizować.
Nagroda Forbesa jest dla mnie ogromnym zaszczytem, ponieważ stanowi dowód uznania dla mojej pracy prawniczej i akademickiej na tle niezwykle wybitnych koleżanek z branży. Daje mi poczucie, iż wysiłek, który wkładam jest dostrzegany i ceniony. To wyróżnienie motywuje mnie, aby kontynuować tę pracę z jeszcze większą determinacją.
Wyróżnienie Lady Business Awards 2023 za wspieranie młodych kobiet ma dla mnie szczególne znaczenie, ponieważ rozwój i wsparcie kobiet w ich ścieżkach zawodowych i naukowych to temat, który leży mi na sercu. Świadomość, iż moje działania mogą inspirować i wspierać młode kobiety w realizacji ich ambicji, napawa mnie wielką euforią i poczuciem odpowiedzialności. Budowanie przestrzeni do rozwoju dla kobiet w nauce i biznesie jest niezbędne, aby stworzyć bardziej zrównoważony i różnorodny świat.
„Brylant Łazarskiego” to wyróżnienie o szczególnym znaczeniu, ponieważ przypomina mi o początkach mojej kariery i wartościach, które wyniosłam z mojej Alma Mater. To symbol więzi z uczelnią, która była fundamentem mojego rozwoju zawodowego i naukowego. Każda z tych nagród przypomina mi, iż sukces zawodowy to nie tylko osobiste osiągnięcia, ale także zobowiązanie do wspierania innych, do dzielenia się wiedzą i doświadczeniem, do tworzenia przestrzeni, w której każdy – bez względu na płeć czy pochodzenie – ma szansę na rozwój i realizację swoich ambicji.
W ostatnich latach obserwujemy dynamiczny wzrost popularności sztucznej inteligencji. Czy według Pani ten trend oraz narzędzia oparte o AI wpłyną na branżę prawniczą – a zwłaszcza na obszar mediacji? Czy sama korzysta już Pani z takich rozwiązań?
Sztuczna inteligencja stanowi wyjątkowe wsparcie dla branży prawniczej i mediacyjnej, dzięki jej fenomenalnym zdolnościom do przetwarzania ogromnych ilości danych i analizowania tysięcy możliwych scenariuszy. AI pozwala nam dostrzegać ukryte korelacje i wzorce, które często umykają ludzkiemu oku, co jest niezwykle cenne w analizie prawniczej i prognozowaniu wyników postępowań.
W polskim systemie prawnym AI może wspierać prawników w analizie orzecznictwa oraz identyfikacji trendów w orzekaniu przez konkretnych sędziów, umożliwiając bardziej precyzyjne przewidywanie potencjalnych rozstrzygnięć. Zastosowania takie jak analiza sentymentu w trakcie transkrypcji zeznań mogą z kolei dostarczać dodatkowych wglądów w emocje stron lub świadków, co może wzbogacić proces sądowy, a także przyczynić się do pełniejszego rozumienia kontekstu sprawy.
Dla prawników AI to wsparcie na wielu poziomach – od automatyzacji przeglądu dokumentów w procesie due diligence, przez generowanie standardowych umów i pism procesowych, aż po usprawnienie codziennej obsługi biura, w tym prowadzenie kalendarzy, zarządzanie korespondencją i obsługę klientów. Te zadania, które wcześniej wymagały dużych zasobów czasowych, mogą teraz być realizowane bardzo sprawnie, pozwalając prawnikom skupić się na bardziej strategicznych aspektach ich pracy.
W kontekście mediacji AI oferuje również tzw. percepcyjne umiejętności – zdolność rozpoznawania gestów, dźwięków i wyrazów twarzy, a następnie analizy tych sygnałów pod kątem ich wpływu na proces mediacyjny.
Dzięki swoim szerokim możliwościom AI daje branży prawniczej i mediacyjnej narzędzie, które nie tylko zwiększa efektywność, ale również pozwala na bardziej głęboką i precyzyjną analizę, wspierając zarówno prawników, jak i mediatorów w dostarczaniu wartościowych, opartych na danych rozwiązań.
Prowadzi Pani program mentoringowy, w ramach którego dzieli się swoim doświadczeniem. Jest Pani również mentorką w Sieci przedsiębiorczych kobiet. Korzystając z okazji poprosimy więc o jedną najważniejszą radę, którą chciałaby się Pani podzielić z naszymi czytelnikami i czytelniczkami. To najczęściej młodzi adepci prawa, zastanawiający się nad kierunkiem swojej prawniczej ścieżki kariery.
Zawsze powtarzam moim dzieciom, że: „pieniądze to nie wszystko – są jeszcze nieruchomości i papiery wartościowe.” To zdanie, choć humorystyczne, niesie głębszy przekaz: zasoby materialne są tylko narzędziem, ale wartość tych narzędzi ujawnia się dopiero wtedy, gdy ich użycie służy realizacji życia na własnych zasadach. Bo prawdziwe bogactwo zaczyna się tam, gdzie człowiek zyskuje przestrzeń, by nadać własny kształt rzeczywistości.
Sukces nie jest dziełem przypadku, ale świadomej kreacji; jest odbiciem naszej umiejętności przekraczania własnych barier i definiowania rzeczywistości, która pozostaje w harmonii z naszymi wartościami.
W świecie, w którym działamy, odpowiednie relacje są kapitałem niemal bezcennym. Otaczanie się ludźmi, którzy inspirują, rzucają wyzwania i podnoszą poprzeczkę, jest wyborem strategicznym, a ich obecność wzbogaca nasz rozwój. Umiejętność oddzielania tych, którzy wzmacniają naszą drogę, od tych, którzy tylko wstrzymują nasz wzrost, jest formą dojrzałości. Każdy krok na tej ścieżce wymaga odwagi, by wyeliminować zbędne elementy i skupić się na tych, które sprzyjają autentycznemu wzrostowi.
Nie sposób przecenić wartości doświadczenia, które w większości pochodzi z momentów trudnych, z porażek, które stopniowo przeistaczają się w mądrość. Umiejętność wyciągania wniosków powoduje, iż każda błędna decyzja staje się cennym fundamentem, pozwalającym na bardziej świadome wybory. To one prowadzą nas do sukcesu, który nie opiera się na jednym triumfie, ale na konsekwentnym dążeniu, z odwagą i wytrwałością. W końcowym rozrachunku sukces definiuje się poprzez wolność – wolność, która nie jest jedynie zbiorem dóbr materialnych, ale głębokim wewnętrznym stanem, pozwalającym na pełną zgodność z własnym życiem. Wolność do kroczenia ścieżką nieprzetartą, sięgania dalej i tworzenia świata, który staje się świadectwem naszej determinacji i odwagi.
Młodym adeptom prawa, życzę, aby Ich ścieżka zawodowa była wyrazem intelektualnej suwerenności i zgodności z najgłębszymi przekonaniami. Wybierajcie kierunki, które stanowią odzwierciedlenie Waszych wartości, a nie jedynie aspiracji przypisanych Wam przez otoczenie. Autentyczna wolność w zawodzie zaczyna się tam, gdzie kończy się lęk przed wytyczaniem własnych dróg i dokonywaniem wyborów na miarę własnej wizji.
prof. ndzw. dr n. pr. Małgorzata Wojciechowicz – naukowczyni, założycielka i prezeska Polskiego Centrum Edukacji Prawnej, propagatorka mediacji. Przez piętnaście lat prowadziła z sukcesami własną kancelarię prawną; Swoją praktykę zawodową i naukową koncentruje wokół prawa cywilnego, rodzinnego i karnego wykonawczego. Autorka wielu publikacji, wydawanych przez wiodące czasopisma naukowe. Znalazła się na liście 25 najwybitniejszych prawniczek w Polsce magazynu Forbes, a także wyróżniona tytułem „Osobowość 35-lecia Wolności RP” w kategorii działalność naukowa, edukacyjna i badawczo – rozwojowa.