Jak udowodnić, iż coś nie istnieje? Udowodnić, iż coś istnieje też nie jest łatwo. Paręnaście lat temu, mówiłem o tym, pewien Kanadyjczyk został uznany za zmarłego przez pomyłkę. I chciał udowodnić, iż żyje, iż po prostu jest. Przyszedł do urzędu i mówi, iż żyje. Może pan i żyje, ale u nas w dokumentach stoi, iż nie. A co jest ważniejsze nasze, urzędowe dokumenty, czy rzeczywistość? Wracaj chłopie do grobu i rób bałaganu w dokumentach – tak mniej więcej wyglądał rozmowa. W końcu, poszedł do ichniego urzędu skarbowego i mówi oto jestem, ecce homo powiedział wskazując na siebie. Chcę znów płacić podatki. A Skarbówa na to: aa, jesteś. Ale on udowadniał urzędowi, iż coś jest, konkretnie on. A jak udowodnić, iż coś nie istnieje? Przed takim problemem stanęła nasza słuchaczka Marysia. Chciała zagospodarować nabytą przez nią działkę, na której nie ma lasu, ale w urzędowych dokumentach sprzed 25 lat las jest. Sprawa trwa 5 lat, były dwie wizje lokalne i Marysia dalej się buja z udowodnieniem, iż lasu już dawno nie ma. Stoimy zatem przed filozoficznym problemem: jak udowodnić, iż coś nie istnieje?