64 tysiące stron tajnych dokumentów o zamachu na Johna F. Kennedy’ego wreszcie ujrzało światło dzienne. Czy przyniosły one przełom? Niestety, nie ma mowy o nowym tropie czy sensacyjnej rewelacji. To, co rząd USA tak długo ukrywał, nie dotyczyło drugiego strzelca, ale czegoś zupełnie innego – kulis działania CIA, szpiegowskich operacji i ciemnej strony amerykańskich służb. Jednak publikacja akt nie obyła się bez skandalu. W pośpiechu ujawniono dane osobowe byłych urzędników, a w tle toczy się walka o kolejne dokumenty, tym razem dotyczące FBI i Martina Luthera Kinga. Co zatem naprawdę kryły te akta i dlaczego przez cały czas nie znamy wszystkich faktów?