Tymczasowych aresztowań jest dużo więcej i realizowane są one coraz dłużej. W dodatku pogorszyły się warunki przebywania w areszcie ze względu na ograniczony dostęp do obrońcy, a choćby do kontaktu z rodziną – takie wnioski płyną z raportu dotyczącego praktyki stosowania tymczasowego aresztowania w świetle Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Tytuł raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka to: O standardzie, który się nie przyjął (w Polsce). Zaprezentował go w czwartek podczas debaty w „Rzeczpospolitej” dr Piotr Kładoczny. Naszymi gośćmi byli: adwokaci Radosław Baszuk, Anna Grochowska-Wasilewska, dr Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska (wicedziekan ORA w Warszawie), Anna Jeziorna, przedsiębiorca, Jacek Socha, b. minister skarbu, dr Maciej Berek, główny legislator organizacji Pracodawcy RP, dr Piotr Kładoczny, wykładowca w Katedrze Prawa Karnego WPiA UW, wiceprezes HFPC, i dr hab. Karolina Kremens, kierowniczka Centrum Digital Justice na Uniwersytecie Wrocławskim.
Co mamy dziś?
Debatę podzieliliśmy na dwie części. W pierwszej nasi goście diagnozowali problem, a w drugiej przedstawiali propozycje zmian, które mają poprawić stosowanie tymczasowych aresztowań. Sporo miejsca poświęcono także problemowi stosowania aresztów wobec przedsiębiorców.
I od takiego właśnie głosu rozpoczęliśmy debatę. Pani Anna Jeziorna jest żoną przedsiębiorcy, który 20 lat temu trafił do aresztu.
– Kiedy dzisiaj słyszę, iż standard się nie przyjął i pozostało gorzej, to nie wiem, co powiedzieć – mówiła na gorąco podczas debaty. Podkreślała, iż tymczasowy areszt jest dewastujący dla każdej rodziny, szczególnie jeżeli są dzieci, a firma czy praca małżonka była jedynym źródłem dochodu. – Bez zakorzenienia ludzi i instytucji prawa w etyce to największy problem. Prawo po prostu nie ma sensu, bo nie da się wymyślić takich standardów i takich przepisów, które spowodują, iż ludzie prawa biorący udział w tym procesie będą zmuszeni postępować etycznie – dodawała.
Adwokat Radosław Baszuk mówił, iż problem tymczasowego aresztowania zna od czasów, kiedy w zawodzie stawiał pierwsze kroki. – To problem na poziomie prawa stanowionego i stosowanego, który nie ma charakteru politycznego. Decyzje o zastosowaniu tymczasowego aresztowania zapadają zbyt łatwo – uważa. I dodaje, iż dużo łatwiej jest uzasadnić i obronić decyzję o zastosowaniu aresztu niż o jego odmowie. Przyczyną jest populizm penalny. Prawo jako jeden z instrumentów, które mają zapewnić nam poczucie bezpieczeństwa, jest używane instrumentalnie. Tylko na poziomie odpowiednich zmian normatywnych można zmusić wymiar sprawiedliwości do bardziej rozsądnej polityki procesowej w zakresie tymczasowych aresztowań. To nie przypadek, jak wynika z raportu, iż spadek stosowania aresztów przypada na lata 2015 i 2016. Wówczas to funkcjonowała tzw. nowela lipcowa prawa karnego, wprowadzająca proces kontradyktoryjny, a w niej zobowiązanie prokuratora do przedstawienia podejrzanemu i obrońcy całości materiału dowodowego, w oparciu o który składany był wniosek o zastosowanie aresztu.
Adwokatka Anna Grochowska-Wasilewska zwracała uwagę na brak indywidualizacji uzasadnień postanowień o zastosowaniu tymczasowego aresztowania. – Zgadzam się w pełni, iż o wiele łatwiej jest uzasadnić postanowienie o zastosowaniu czy przedłużeniu stosowania tymczasowego aresztowania niż postanowienie nieuwzględniające wniosku. My jako obrońcy często piszemy wielostronicowe zażalenia i, jak widzimy, jest to syzyfowa praca. Bardzo często, w szczególności w sprawach karnych gospodarczych, gdzie ten stan faktyczny jest niezwykle skomplikowany, gdzie trzeba sądowi pokazać to tło biznesowe, które bardzo często jest niezrozumiałe dla sądu. A w odpowiedzi spotykamy się z jednym zdaniem uzasadnienia sądu, który wylicza po przecinku dowody i krótko stwierdza, iż dowody te wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia czynu – mówiła.
W tym miejscu pojawia się pytanie do dr hab. Karoliny Kremens, która przez cztery lata była asesorką prokuratorską, choć od wielu lat zajmuje się już pracą naukową: dlaczego po stronie prokuratury brakuje tego humanizmu?
– Odpowiedź jest dosyć prosta – odpowiada naukowczyni. I opisuje sposób edukacji i atmosferę, w której młodzi prokuratorzy – najpierw jako aplikanci prokuratorscy, potem jako asesorzy, a następnie już młodzi prokuratorzy – funkcjonują. – Niezależność prokuratury jest mrzonką, a niezależność prokuratora jako jednostki, zwłaszcza młodego prokuratora podlegającego jeszcze kontroli nie tylko w sądzie, ale też kontroli szefa czy zastępcy szefa prokuratury, jest jednak bardzo trudna. Wszystkie decyzje procesowe, które podejmują, są konsultowane. Nie ma tutaj miejsca na kultywowanie pewnego rodzaju niezależności, której byśmy od tych młodych ludzi oczekiwali, i myślę, iż to jest ten sam klimat, w którym wzrastają także młodzi sędziowie. To prokurator składa wnioski o tymczasowe aresztowanie, ale ktoś potem to tymczasowe aresztowanie stosuje. Jest to element pewnej całości.
Jacek Socha, b. minister skarbu: Widzimy, co się dzieje i jak trudno jest prowadzić działalność gospodarczą w dzisiejszych czasach – mówił podczas debaty. Zachęcał do dialogu i wypracowania konstruktywnych zmian. Wspominał o pomyśle skonstruowania przepisu dotyczącego tymczasowego aresztowania odrębnie dla przedsiębiorców. Dziś już wie, iż to raczej niemożliwe – choć problem pozostaje nierozwiązany. W sprawach gospodarczych często zarzuty są stawiane na podstawie zdarzeń, które miały miejsce wiele lat wcześniej. – Trudno się przed nimi bronić, a sam fakt tymczasowego aresztowania oznacza dla działalności klęskę – podkreślał.
Dr Maciej Berek mówił o tym, iż konstytucja dopuszcza ograniczenie wolności pod określonymi warunkami. – Mówimy o pozbawieniu wolności osoby, która w świetle prawa jako tymczasowo aresztowana jest niewinna. Wobec tej osoby stosowane procedury powinny być poddane najwyższej próbie rzetelności. Konstytucja, szukając takich rozwiązań, przewidziała, iż osoba postawiona do dyspozycji sądu, w ciągu 24 godzin albo jest, albo ma być zwolniona – przypominał. Z perspektywy przedsiębiorców tymczasowe aresztowanie to środek zapobiegawczy, który dotyczy potencjalnych sprawców bardzo różnych przestępstw gospodarczych, które niewątpliwie mają swoją charakterystykę, są bardzo skomplikowane, trudne w ocenie, bardzo często wspierane opinią biegłego. I to wszystko ma zostać poddane analizie w ciągu 24 godzin.
– Nierzadko odbieramy postawy sędziów stosujących areszty, zwłaszcza przed kilkoma laty, jako broniące czy gdzieś bardziej opowiadające się po stronie jednak prokuratorskiej. W sprawach stosowania aresztów spotykamy się z sytuacjami, w których sąd nie dysponuje pełną wiedzą, pełnym obrazem sprawy dla rzetelnego wydania rozstrzygnięcia o tym, czy stosować, czy nie stosować areszt, a mimo to sąd decyduje się na taki ruch – mówiła dr Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan ORA w Warszawie.
Dr Piotr Kładoczny przytoczył fragment raportu, w którym sami sędziowie wypowiadają się na temat powodów większej liczby wniosków aresztowych. Co się okazuje? Sami sędziowie mówią, iż winna jest rutyna i przewlekłość postępowania.
Co do zmiany?
Apel o edukację wystosowała pani Anna Jeziorna. – Musimy mówić, co jest najważniejsze w prawie, w relacjach społecznych. Przepisy mogą się zmieniać, ale nasza odpowiedzialność za życie drugiego człowieka jest niezmienna – podkreśliła.
Radosław Baszuk proponuje ustawowe uregulowanie maksymalnego czasu trwania tymczasowego aresztowania bez jakichkolwiek odstępstw, wprowadzenie innej formy dozoru elektronicznego dla tymczasowo aresztowanych na czas trwania postępowania karnego w związku z koniecznością zabezpieczenia jego prawidłowego toku, która wiązałaby się z elektronicznym monitorowaniem jakiejkolwiek aktywności osoby podejrzanej.
Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska: Zgadzam się z propozycjami wprowadzenia dozoru elektronicznego zamiast stosowania tymczasowego aresztowania. Opowiadam się za zwiększeniem dostępu do obrońcy w procesie karnym, w tym dla osób pozbawionych wolności, jednoczesnym poszerzaniem wiedzy adwokatów i radców prawnych o meandrach przebiegu procesu stosowania tymczasowego aresztowania. W szkoleniu przyszłych sędziów powinni brać również udział doświadczeni adwokaci.
Anna Grochowska-Wasilewska: Powinno się wprowadzić maksymalny czas trwania tymczasowego aresztowania. Czas ten powinien zostać rozróżniony na sytuacje, gdy np. istnieje zagrożenie życia i zdrowia aresztowanego lub osadzony jest przedsiębiorcą i skutki jego izolacji mogą rzutować na przyszłość nie tylko rodziny, ale i prowadzonej firmy. Powinniśmy się zastanowić nad rozszerzeniem roszczeń odszkodowawczych dla osób niesłusznie aresztowanych.
Karolina Kremens: Podzielam pogląd, iż bez zmiany przepisów prawa nie da się poprawić sytuacji. Skorzystanie z rozwiązań np. włoskich, które przewidują, iż od momentu oskarżenia do rozpoczęcia postępowania sądowego musi minąć maksymalnie sześć miesięcy w przypadku drobniejszych przestępstw, to dobre rozwiązanie. Po roku lub dwóch latach w przypadku poważniejszych przestępstw, o ile prokurator nie skierował sprawy do sądu, to jest ona umarzana. Mamy się więc na czym wzorować.
Dr Maciej Berek: Zmiana przepisów jest potrzebna. Korekty wymagają przesłanki tymczasowego aresztowania, choćby ta dotycząca stałego miejsca pobytu. Potrzebna jest też profesjonalizacja sądu, który choć ma jedynie dyżur i nie zna całej sprawy, ma udźwignąć decyzję o zastosowania aresztu. Niezbędna jest także edukacja sędziów i prokuratorów.
Piotr Kładoczny: Mam jeszcze jeden podstawowy postulat: jawność postępowań aresztowych w postępowaniu przygotowawczym.
Jacek Socha: Powinna nastąpić korekta przesłanek stosowania aresztu, aby stosowano go np. w sprawach zagrożonych kar powyżej 8 lat więzienia. Do zmiany jest instytucja tzw. małego świadka koronnego, który nie ponosi żadnej odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań, a one mogą sstać się powodem kłopotów dla innych.