Polaków czekają kolejne podwyżki. Rząd podniósł limit. Niektórzy zapłacą choćby 186 zł

1 dzień temu
Podatek od psa od lat dzieli właścicieli czworonogów. W jednych gminach nie obowiązuje wcale, w innych trzeba co roku zapłacić konkretną kwotę - czasem za każdego pupila osobno. Temat znów wraca, bo zmienia się górny limit opłaty, a samorządy coraz częściej zastanawiają się, czy jej pobieranie w ogóle ma sens. Sprawdzamy, kto faktycznie musi sięgnąć do portfela i dlaczego wiele miast rezygnuje z tej daniny.
Opłata za posiadanie psa to jedna z tych danin, które potrafią zaskoczyć. Nie obowiązuje w całym kraju i zależy wyłącznie od decyzji lokalnych samorządów. Choć płaci ją coraz mniej osób, temat znów wraca, bo Ministerstwo Finansów podniosło maksymalną stawkę.


REKLAMA


Zobacz wideo choćby liberalni ekonomiści chcą podatku katastralnego


Kto musi płacić podatek za psa? Opłata pobierane jest tylko w wybranych gminach
Nie każda miejscowość pobiera podatek od psa. Wszystko zależy od decyzji władz lokalnych. W praktyce danina obowiązuje dziś w około 400 gminach w Polsce, choć ta liczba systematycznie maleje. Powód jest prosty - pobór opłaty bywa mało opłacalny, a skuteczna kontrola właścicieli czworonogów okazuje się trudna. Co ważne, rzadko stosuje się stawki maksymalne. Najczęściej podatek wynosi od 30 do 70 złotych rocznie za jednego pupila. Są jednak wyjątki. W Sopocie to 96 złotych, w Głogowie 100 złotych, a w gminie Aleksandrów Kujawski aż 150,93 złote - choć tam można liczyć na zwolnienie po zaczipowaniu czworonoga. Dla porównania: Kraków od lat trzyma stawkę na poziomie 36 złotych, a Konstantynów Łódzki - 40 złotych. Od stycznia maksymalna możliwa opłata wzrasta z 178,26 złotych do 186,28 złotych. Gminy nie muszą jednak podnosić daniny automatycznie. To tylko górny limit.


Kto jest zwolniony z podatku od psa? Te osoby nie muszą uiszczać opłaty
Lista zwolnień jest długa. Podatku nie płacą między innymi osoby z niepełnosprawnością korzystające z psa asystującego, osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności, rolnicy, seniorzy powyżej 65. roku życia oraz dyplomaci, jeżeli nie są obywatelami Polski. Wbrew obiegowym opiniom nie ma jednego terminu zapłaty w całym kraju. Każdy samorząd ustala go samodzielnie. Oznacza to, iż w jednej miejscowości trzeba uregulować należność do końca maja, a w innej w zupełnie innym terminie. Informacje zawsze znajdują się w lokalnej uchwale. Coraz więcej miast całkowicie rezygnuje z opłaty. Na liście znalazły się na przykład: Warszawa, Gdańsk, Gdynia, Wrocław, Łódź czy Jelenia Góra. Lokalne władze przyznają wprost: koszty poboru często przewyższają zyski. Dla właścicieli psów to dobra wiadomość.
Źródło: Interia Business, Infor.pl


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału