Polska biurokracja zablokowała plany. Produkcja rodzimej firmy ruszy w USA

8 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Fakro, polska firma z Nowego Sącza, uruchamia produkcję schodów strychowych w Stanach Zjednoczonych. Decyzja ta jest odpowiedzią na brak wsparcia ze strony lokalnych władz oraz na zmieniające się przepisy celne i preferencje konsumentów. "Walczyliśmy cztery lata z biurokracją w Polsce" - powiedział PAP Ryszard Florek.


Polityka gospodarcza Donalda Trumpa od początku jego kadencji koncentruje się na przywróceniu produkcji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych. Jego administracja wprowadziła szereg działań mających na celu zachęcenie firm do inwestowania w USA, w tym obniżenie podatków dla producentów krajowych oraz wprowadzenie ceł na importowane towary.


FAKRO uruchamia produkcję w USA: Decyzja po czterech latach starań w Polsce


Polska firma Fakro, znana z produkcji okien dachowych, rozpoczyna produkcję schodów strychowych w Stanach Zjednoczonych. Potwierdza to w wywiadzie z Polską Agencją Prasową Ryszard Florek, prezes Fakro. Zakład powstaje w Elizabeth City w Karolinie Północnej, a rozpoczęcie produkcji planowane jest na drugą połowę czerwca 2025 roku. Reklama


Decyzja o przeniesieniu produkcji do USA zapadła po czterech latach starań o uzyskanie zgody na budowę nowej hali produkcyjnej w Nowym Sączu. Prezes Fakro, Ryszard Florek, w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślił, iż firma napotkała na liczne trudności biurokratyczne i brak przychylności ze strony lokalnych władz. "Walczyliśmy cztery lata z biurokracją w Polsce, a w USA poszło to dużo łatwiej" - powiedział dla PAP Ryszard Florek.


USA otwarte na FAKRO


Sytuacja zupełnie inaczej wygląda w USA. W Stanach Zjednoczonych firma spotkała się bowiem z dużym wsparciem ze strony lokalnych władz. Sam proces uzyskiwania pozwoleń budowlanych, odbiorów technicznych oraz rekrutacji pracowników przebiegał sprawnie. "Lokalne władze aktywnie wspierały projekt, łącznie z pomocą w procesie rekrutacji pracowników" - wyjaśniał Florek.
Produkcja w USA ma na celu zaspokojenie rosnącego popytu na rynku amerykańskim oraz dostosowanie produktów do lokalnych norm technicznych. Zakład w Elizabeth City skoncentruje się na produkcji dwóch nowych modeli schodów strychowych: ognioodpornych i termoizolacyjnych. Wybór Karoliny Północnej jako lokalizacji inwestycji był podyktowany kilkoma czynnikami: bliskością portu morskiego w Norfolk, korzystnym systemem podatkowym oraz dobrym dostępem komunikacyjnym.


To dopiero początek ekspansji w USA?


Nowy zakład Fakro w Karolinie Północnej będzie bazował głównie na lokalnym zatrudnieniu, ze szczególnym uwzględnieniem przedstawicieli amerykańskiej Polonii. najważniejsze stanowiska menedżerskie obejmą także specjaliści z Polski, delegowani z centrali firmy, którzy mają wspierać wdrażanie standardów i nadzorować procesy operacyjne. Inwestycja w USA nie oznacza rezygnacji z działalności w Polsce. Jak wynika z wywiadu dla PAP, jest wręcz przeciwnie, gdyż amerykańska odnoga ma ją tylko wzmocnić. Produkcja za oceanem zwiększy bowiem zapotrzebowanie na komponenty i materiały wytwarzane w kraju, co przełoży się na dodatkowe zamówienia dla polskich zakładów. Fakro liczy również na dynamiczny wzrost sprzedaży na rynku amerykańskim, co ma wzmocnić pozycję całej grupy.
FAKRO liczy na dalszy rozwój na rynku amerykańskim, a produkcja w USA ma uzupełniać działalność fabryk firmy w Polsce. Firma nie planuje w tej chwili kolejnych inwestycji zagranicznych, ale nie wyklucza ich w przyszłości, jeżeli warunki prowadzenia działalności produkcyjnej w Polsce i Unii Europejskiej ulegną pogorszeniu.
FAKRO powstało w 1991 roku z inicjatywy Ryszarda Florka jako niewielka firma rodzinna. Dziś to globalny gracz w branży budowlanej, specjalizujący się w produkcji drewnianych okien dachowych. Przedsiębiorstwo zatrudnia ponad 4 tysiące pracowników, a jego wyroby trafiają do klientów w ponad 60 krajach na całym świecie.


USA kuszą ulgami i uproszczeniami


Chociaż w tej chwili prezydent USA walczy z krytyką i oskarżeniami o wprowadzanie Stanów Zjednoczonych w kryzys, to w zamyśle polityka przemysłowa Donalda Trumpa ma - zdaniem jego i jego administracji - na celu przywrócenie produkcji w kraju poprzez przyciągnięciu inwestorów zarówno z USA, jak i z zagranicy. Ułatwienia podatkowe, preferencyjne stawki i zmniejszone bariery administracyjne stanowią najważniejsze narzędzia w tej strategii.


Jak wskazuje portal Washington Digest, jednym z centralnych elementów planu była tzw. "Made in America Corporate Tax Rate", czyli preferencyjna stawka podatkowa dla firm, które zdecydują się na produkcję na terenie USA. "Firmy, które nie skorzystają z tego rozwiązania, będą musiały zapłacić cło za produkty wyprodukowane poza Stanami" - tłumaczył swego czasu Donald Trump, cytowany przez Washington Digest.
W ramach strategii "America First" administracja Donalda Trumpa wprowadziła kontrowersyjne 25-procentowe cła na stal oraz 10-procentowe na aluminium, które miały na celu ochronę amerykańskiego przemysłu. Chociaż te decyzje zostały spotkane z krytyką, w 2025 roku Biały Dom rozważa złagodzenie wpływu ceł na przemysł motoryzacyjny. Producenci samochodów montujących pojazdy w USA mogą ubiegać się o zwolnienia z ceł na zagraniczne komponenty, co może pomóc zmniejszyć koszty produkcji.


Ułatwienia administracyjne przyciągają inwestycje, mowa o dużych graczach


Wielu producentów dostrzega zalety amerykańskiego rynku, gdzie ułatwienia podatkowe, szybkie procedury administracyjne i wsparcie lokalnych władz ułatwiają szybkie rozpoczęcie produkcji. Jak podaje Biały Dom na swojej oficjalnej stronie, firmy takie jak Stellantis zainwestowały miliardy dolarów w rozwój produkcji na amerykańskim rynku, a także Hyundai i Nissan zapowiedziały nowe inwestycje.
Donald Trump zwrócił także uwagę, iż pod jego przewodnictwem USA odzyskają fabryki, które wcześniej przeniosły się za granicę. "Chcemy, żeby wróciły do nas, a my pomożemy im w tym" - mówił prezydent Stanów Zjednoczonych. Dzięki korzystnym warunkom wielu producentów zaczyna ponownie wybierać USA jako miejsce rozwoju, zyskując dodatkowe motywacje do inwestycji w amerykański przemysł.
Polskie Fakro nie jest jedyne. Po ogłoszeniu ulg podatkowych przez Donalda Trumpa w 2025 roku, kilka dużych firm rozważa bowiem przeniesienie części swojej produkcji do Stanów Zjednoczonych i mowa o naprawdę dużych graczach na rynku. Jak podaje The Guardian, firma farmaceutyczna AstraZeneca przenosi część produkcji leków sprzedawanych w USA z Europy w odpowiedzi na nowe cła. Z kolei z ifnormacji podanych przez agencję Reuters, producent okularów EssilorLuxottica poważnie zastanawia się nad przeniesieniem części produkcji z Tajlandii i Meksyku do USA, chociaż decyzja ma zapaść za kilka miesięcy. Natomiast The Wall Street Journal wskazuje, iż Eli Lilly jasno punktuje to, iż niższe stawki podatkowe mogą zachęcić do przeniesienia produkcji leków do USA. Dodatkowo, według raportu Białego Domu z marca 2025 roku, takie firmy jak Honda, LG Electronics, Samsung i Volkswagen rozważają przeniesienie produkcji do USA, aby uniknąć nowych ceł. Warto jednak zauważyć, iż nie wszystkie firmy podjęły decyzję o przeniesieniu produkcji. Pfizer, jak informuje Business Insider, wyraził obawy dotyczące niepewności związanej z polityką celną, co utrudnia podejmowanie dużych inwestycji w USA.
Agata Jaroszewska
Idź do oryginalnego materiału