Polska policja dokonuje nielegalnych pomiarów – i ochoczo się tym w sieci chwali! Pogarda tej instytucji dla prawa eskaluje.

20 godzin temu

Wobec obywatela rozmaite służby stosują wiele przyrządów kontrolno – pomiarowych. W państwach prawa musi istnieć pewność, iż takie urządzenia działają w oparciu o pomiar dokładnie określonych wartości, zgodnych ze stosowanym układem miar. Aby taki warunek był spełniony, każdy miernik podlega ściśle określonej procedurze badawczej przez uprawniony organ, który stwierdza, iż np. waga sklepowa wskazując na wyświetlaczu jeden kilogram faktycznie zważyła rzecz o masie kilograma z układu SI.

W Polsce centralnym organem, uprawnionym do kontroli metrologicznej urządzeń pomiarowych, jest Główny Urząd Miar. Instytucja ta bada przyrządy, dostarczone przez producenta lub jego przedstawiciela, a jeżeli miernik spełnia wymogi prawne i działa poprawnie, wydaje decyzję Zatwierdzenia Typu, w której określa m.in. co i jak mierzyć wolno. Zdarza się, iż decyzja dotyczy tylko pewnego zakresu pomiarów, których urządzenie może technicznie dokonywać. W takim przypadku organ kontrolny może dokonywać tylko tych pomiarów, które zostały określone w decyzji ZT!!! Ale polska policja ma na to „centralnie wywalone”, w myśl barejowskiej zasady: „Nie mamy pańskiego płaszcza, i co pan nam zrobi???”.

Każde urządzenie, stosowane m.in. w w ochronie bezpieczeństwa i porządku publicznego, zgodnie z art. 8 ustawy Prawo o miarach, podlega prawnej kontroli metrologicznej. Przepis ten stanowi, iż następuje to na podstawie wydania dla takiego przyrządu decyzji Zatwierdzenia Typu, a następnie dokonanie legalizacji pierwotnej i – po upływie jej ważności – legalizacji ponownej każdego miernika. Dokonywanie kontroli urządzeniem, bez wydanej dla konkretnego rodzaju pomiaru decyzji Zatwierdzenia Typu, lub bez ważnej legalizacji dla danego przyrządu, stanowi naruszenie prawa, podlegające karze na podstawie art. 26 Prawa o miarach. Ale prawo to jest martwe, jeżeli chodzi o jego stosowanie m.in. wobec funkcjonariuszy policji. Dlaczego? Bo organem oskarżycielskim w sprawie wykroczeń jest policja. Czyli policjanta mierzącego „lewym” przyrządem oskarżyć może adekwatnie tylko kolega z tej samej komendy…

Znamy już proceder stosowania videorejestratora PolCAM PC2006 w trybie, który nie został zbadany i dopuszczony do użytkowania przez GUM. O sprawie pisaliśmy kilkukrotnie, m.in. tu:

Prędkościomierz PolCam użyty w niewłaściwym trybie. Kolejne uniewinnienie

Czy wobec jakiegokolwiek funkcjonariusza, który dokonał nielegalnego pomiaru, wyciągnięto jakiekolwiek konsekwencje? Możemy się domyślać z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, iż tak, ale tylko w przypadku, kiedy tym trefnym rejestratorem nie wygenerował takiej ilości mandatów, które zostały określone jak „minimum” na odprawie przed służbą…

Od 1 czerwca 2021 wprowadzono prawny obowiązek utrzymywania minimalnego odstępu od pojazdu poprzedzającego na autostradach i drogach ekspresowych. Wymaganą wartość takiego odstępu ustawodawca określił na dystans wyrażany w metrach, stanowiący połowę prędkości pojazdu. Intencja zacna, mająca na celu poprawę bezpieczeństwa, by przeciwdziałać ryzyku spowodowanym przez jazdę na tzw. „glonojada”.

Skoro jest prawo, to można wymagać jego stosowania, a tym samym – kontroli przestrzegania wymaganego odstępu przez upoważnione organy. Sęk w tym, iż użytkowane w tej chwili przez policję wszelkiej maści mierniki takiej możliwości nie mają. To znaczy nie mają jej teoretycznie. Czemu teoretycznie? Bo niektóre modele, np. mierniki od LTI, takie jak TruCAM II, mają zaimplementowaną taką funkcjonalność techniczną, ale ten zakres pomiarów NIE PRZESZEDŁ PRAWNEJ KONTROLI METROLOGICZNEJ! Dla TruCAMa GUM i owszem, wydał decyzje ZT 89/2019, ale w niej zatwierdził ten przyrząd WYŁĄCZNIE jako PRZYRZĄD DO POMIARU PRĘDKOŚCI POJAZDÓW W KONTROLI RUCHU DROGOWEGO. Do pomiaru prędkości! Nie odległości! Nie odstępu!

Jednak polskiej policji to nie przeszkadza. Zaczynają się masowe łapanki, gdzie przy pomocy posiadanych mierników, którymi można mierzyć wyłącznie prędkość, dokonują nielegalnych pomiarów odstępów, a grzeczne baranki przyjmują, nakładane na podstawie takich zbójeckich pomiarów, mandaty karne. Prowadzi to do smutnej konstatacji, ze wyrażenia „Pan WŁADZA” i „z władzą się nie dyskutuje” wcale nie straciły na aktualności.

Skalę bezczelności i poczucia pełnej bezkarności za łamanie prawa przez podejmowanie takich nielegalnych działań podkreśla fakt, iż uprawianiem tego zbójeckiego procederu policja masowo się chwali – na swoich stronach internetowych czy w mediach społecznościowych. Czytając komentarze sporej części obywateli, ze przykrością można stwierdzić, iż robią to, bo jest niemałe grono „pożytecznych idiotów”, którzy takie działania popierają i gloryfikują. Tak się dziej do czasu, kiedy „popierający nielegalność” sami nie staną się ofiarami przydrożnej bandyterki.

Idź do oryginalnego materiału