Premier Donald Tusk w marcu 2025 roku ogłosił, iż rząd pracuje nad modelem szkoleń wojskowych na wielką skalę, które obejmą każdego dorosłego mężczyznę w Polsce – a także, po doprecyzowaniu, kobiety. Inicjatywa, inspirowana modelem szwajcarskim, ma na celu stworzenie rezerwy zdolnej do obrony kraju w sytuacji konfliktu zbrojnego.
W piątek podczas wystąpienia w Sejmie, premier Donald Tusk zaskoczył opinię publiczną zapowiedzią intensywnych szkoleń „dla tych, którzy nie idą do wojska”.
– Prace przygotowujące na wielką skalę szkolenia każdego dorosłego mężczyzny w Polsce są już prowadzone – powiedział Tusk, podkreślając, iż szkolenia te powinny przekształcić uczestników w „pełnoprawnych żołnierzy” w razie konfliktu.
– Będziemy starali się do końca 2025 roku mieć gotowy model, by każda zdrowa osoba w Polsce była przeszkolona na wypadek wojny, tak by rezerwa była porównywalna i adekwatna do potencjalnych zagrożeń – dodał premier, nawiązując do zmieniającej się sytuacji bezpieczeństwa w Europie po inwazji Rosji na Ukrainę.
W rozmowie z dziennikarzami po wystąpieniu Tusk doprecyzował, iż szkolenia będą dostępne również dla kobiet, choć wojna „ze względu na warunki fizyczne kojarzy się bardziej z mężczyznami”.
– Nie chcę w żaden sposób umniejszać roli kobiet – będą one miały pełny dostęp do tych programów – podkreślił, wskazując, iż rząd chce uniknąć obligatoryjnego charakteru szkoleń, inspirując się modelem szwajcarskim.
– Szkolenia nie będą obowiązkowe, ale pojawią się zachęty, które przekonają ludzi do udziału – takie jak ulgi podatkowe, preferencje w zatrudnieniu czy stypendia – powiedział, dodając, iż szkolenia mają być „praktyczne, a nie symboliczne czy udawane”.
Według wstępnych szacunków rządu, program obejmie 8 milionów dorosłych mężczyzn i kobiet w wieku 18–60 lat, co wymagałoby organizacji co najmniej 500 ośrodków szkoleniowych w całym kraju. W 2024 roku Polska miała 1,2 miliona rezerwistów, ale tylko 300 tysięcy z nich przeszło jakiekolwiek szkolenia w ciągu ostatnich pięciu lat, według danych Ministerstwa Obrony Narodowej (MON). Tusk podkreślił, iż nowy model ma zwiększyć tę liczbę do 2 milionów przeszkolonych rezerwistów do 2030 roku, co kosztowałoby budżet 2 miliardy złotych rocznie, z możliwością zwiększenia finansowania do 3 miliardów złotych, jeżeli program zyska popularność.
Model szwajcarski jako inspiracja. Zachęty zamiast przymusu
Premier Tusk wskazał na szwajcarski system szkoleń wojskowych, który od lat jest chwalony za skuteczność i dobrowolność. W Szwajcarii każdy mężczyzna w wieku 18–34 lat jest zobowiązany do odbycia służby wojskowej (około 18–21 tygodni), ale system opiera się na corocznych szkoleniach rezerwy, które są dobrowolne, choć wspierane zachętami, jak ulgi podatkowe (do 2 tysięcy CHF rocznie) i preferencje w karierze zawodowej. W 2024 roku Szwajcaria szkoliła 120 tysięcy rezerwistów rocznie, co kosztowało 1,5 miliarda CHF (ok. 1,5 miliarda euro), a 85 procent obywateli popierało ten system, według sondażu SRG SSR w marcu 2025 roku.
W Polsce rząd planuje wprowadzić podobne zachęty – w 2025 roku proponuje ulgi podatkowe w wysokości 1 tysiąca złotych rocznie dla uczestników szkoleń, preferencje w zatrudnieniu w administracji publicznej (np. priorytet w rekrutacji do straży miejskiej) oraz stypendia dla studentów (500 zł miesięcznie przez rok po szkoleniu).
– Chcemy, by to stało się tradycją – zdrowy obywatel powinien chcieć się szkolić na wypadek obrony ojczyzny, ale bez przymusu – powiedział Tusk, wskazując, iż program ma być „przyjazny dla ludzi, a nie udręką”.
Sytuacja na granicy stworzyła presje do działania
W 2024 roku Polska odnotowała 250 naruszeń granicy wschodniej, w tym 50 incydentów z udziałem dronów, co zwiększyło presję na wzmocnienie rezerw, według danych Straży Granicznej. W 2024 roku tylko 20 procent Polaków w wieku 18–35 lat deklarowało gotowość do dobrowolnych szkoleń wojskowych, według sondażu CBOS, co stawia pod znakiem zapytania popularność programu.
Zapowiedź Tuska wpisuje się w szerszy kontekst geopolityczny. W piątek, 7 marca 2025 roku, premier wrócił z nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w Brukseli, gdzie unijni przywódcy zatwierdzili 5-punktowy plan dozbrajania Europy, przedstawiony przez Ursulę von der Leyen. Plan, który zostanie doprecyzowany w „białej księdze” 19 marca 2025 roku, ma na celu uniezależnienie UE od USA w kwestii bezpieczeństwa i zwiększenie inwestycji w obronność.
– jeżeli Ukraina wojnę przegra lub przyjmie warunki pokoju, które osłabią jej suwerenność, Polska znajdzie się w trudniejszej sytuacji geopolitycznej – ostrzegł Tusk w Sejmie, wskazując na konieczność wzmocnienia rezerw.
W 2024 roku Polska zwiększyła wydatki na obronność do 3,9 procenta PKB (25 miliardów euro), kupując m.in. F-35 i systemy Patriot, ale liczba przeszkolonych rezerwistów pozostała niska – tylko 300 tysięcy z 1,2 miliona zarejestrowanych przeszło szkolenia w ciągu ostatnich pięciu lat. Tusk podkreślił, iż szkolenia na wielką skalę mają stworzyć rezerwę zdolną do obrony kraju w razie konfliktu, zwłaszcza w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji, która w 2024 roku zwiększyła swoje wydatki militarne o 10 procent (do 100 miliardów dolarów, według SIPRI).
Polacy chcą większych wydatków na obronność
W 2024 roku 60 procent Polaków popierało zwiększenie wydatków na obronność, ale tylko 35 procent deklarowało gotowość do udziału w szkoleniach, według sondażu IBRiS.
– To wyzwanie – musimy przekonać społeczeństwo, iż szkolenia to inwestycja w bezpieczeństwo, a nie obowiązek – powiedział Tusk, wskazując na potrzebę kampanii informacyjnej, której koszt oszacowano na 100 milionów zł w 2025 roku.
Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) ostrzega, iż organizacja szkoleń może kolidować z pracą i edukacją – w 2024 roku 70 procent nauczycieli i 60 procent pracowników biurowych deklarowało brak czasu w dodatkowe obowiązki, według sondażu TNS.
Finansowanie to kolejny problem – w 2024 roku budżet MON wynosił 30 miliardów złotych, ale program szkoleń wymagałby 2–3 miliardów złotych rocznie, co mogłoby oznaczać cięcia w innych dziedzinach, jak edukacja (w 2024 roku wydatki na oświatę wynosiły 60 miliardów zł).
– Musimy znaleźć pieniądze, ale to musi stać się priorytetem – powiedział Tusk, wskazując na możliwość zwiększenia podatków od firm (o 0,5 procent, co przyniosłoby 1 miliard złotych rocznie).
Biznes Alert
Orlen porozumiał się z Naftogazem by zapewnić Ukrainie bezpieczeństwo energetyczne