W sporze z bankiem chodziło o rozliczenie umowy kredytu hipotecznego, której postanowienia uznane zostały za niedozwolone. Umowa została uznana za nieważną. Bank, który przegrał sprawę, chciał wykazać, iż kredyt zawarty został przez przedsiębiorcę, a więc nie przysługuje mu ochrona taka jak dla konsumentowi.
Kredyt na dom
Sądy okręgowy i apelacyjny we Wrocławiu ustaliły, iż powódka w chwili zawierania umowy o kredyt hipoteczny była przedsiębiorcą, jednak umowy nie zawierała jako przedsiębiorca. Celem kredytu było wybudowanie domu mieszkalnego i taki cel został osiągnięty. Nieruchomość nigdy nie stanowiła środka trwałego przedsiębiorcy, powódka nie odliczała zakupionych materiałów budowlanych jako kosztu uzyskania przychodu, a rata kredytu nie była ujmowana w kosztach prowadzonej działalności gospodarczej. Powódka, zawierając umowę, ani razu nie posłużyła się NIP-em, REGON-em lub nazwą firmy. Pozwany bank od początku procedowania umowy o kredyt wiedział, iż powódka prowadzi działalność gospodarczą, chociażby dlatego, iż świadczyła usługi na jego rzecz. Dla stron umowy jasny był cel kredytu, którym było wybudowanie domu jednorodzinnego, i tak też się stało.
Bank nie dał za wygraną i przez cały czas w skardze kasacyjnej kwestionował konsumencki status powódki, domagając się wykładni: po pierwsze, kiedy i w jakich warunkach prowadzenie w nieruchomości sfinansowanej kredytem działalności gospodarczej lub zawodowej ma znaczenie dla oceny, czy umowa kredytu została zawarta przez konsumenta w świetle art. 221 w zw. z art. 3851 § 1 KC? Po drugie, czy przewidziane w art. 3851 § 1 KC prawo konsumenta do ochrony przed niedozwolonymi postanowieniami umownymi może być przedmiotem nadużycia, o którym mowa w art. 5 KC? Tym samym bank chciał powódkę pozbawić ochrony konsumenckiej.
Ochrona przysługuje
SN nie uwzględnił skargi, przypominając art. 221 kodeksu cywilnego, który za konsumenta uważa osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą (z bankiem) czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. Konsumencki charakter umowy oraz abuzywność zawartych w niej postanowień ocenia się na chwilę jej zawarcia, a z tej umowy wynika, iż kredyt został zaciągnięty na finansowanie budowy domu jednorodzinnego. Nie można zatem uznać, iż była to czynność bezpośrednio związana z działalnością gospodarczą lub zawodową. Zarejestrowanie pod adresem tej nieruchomości działalności gospodarczej i wykorzystywanie jej do celów jej prowadzenia miało charakter następczy i nie ma znaczenia dla uznania powódki za konsumentkę.
Nie było nadużycia prawa
Co się tyczy zasad współżycia społecznego w rozumieniu art. 5 KC, to pozostają one w związku z całokształtem okoliczności danej sprawy i w takim ujęciu wyznaczają podstawy, granice i kierunki jej rozstrzygnięcia w wyjątkowych sytuacjach. W konsekwencji stosowanie klauzuli generalnej z art. 5 KC pozostaje domeną sądów niższych instancji, a SN mógłby zakwestionować oceny tych sądów, gdyby były rażąco błędne i krzywdzące.
– Natomiast strona (w tym wypadku bank), która nie zachowuje się uczciwie i lojalnie wobec drugiej strony, nie może powoływać się wobec niej na nadużycie prawa, o którym stanowi art. 5 KC. Powoływanie się przez bank na nadużycie prawa przez powódkę należy więc uznać za oczywiście nieakceptowalne – wskazał w konkluzji uzasadnienia sędzia Krzysztof Wesołowski.
Sygnatura akt: I CSK 1115/25
dr Mariusz Korpalski, radca prawny
SN trafnie wskazał, iż prowadzenie działalności gospodarczej, a choćby świadczenie usług pozwanemu bankowi, nie oznacza jeszcze, iż kredyt ma charakter gospodarczy. Decydujące było przeznaczenie środków z kredytu, które w tej sprawie miały być – i były – wydatkowane na wybudowanie domu mieszkalnego. Brak odniesienia do NIP-u i REGON-u klienta jest wskazówką, iż strony umowy nie traktowały kredytu jako gospodarczego. Oceny takiej nie zmienia fakt zarejestrowania w kredytowanym domu działalności gospodarczej, gdyż był to fakt następczy, nieprzewidziany w umowie kredytowej. Orzeczenie SN jest istotne, gdyż odnosi się do statusu konsumenta, a – jak podkreślają sami sędziowie – brak statusu konsumenta należy w tej chwili do tych nielicznych okoliczności, które mogą przesądzić o przegranej sporu z bankiem.