Ryszard Petru założy nową partię? Fala komentarzy. "PiS może przejąć w jeden dzień"

7 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Na polskiej scenie politycznej coraz głośniej mówi się o nieuchronnym powstaniu nowej formacji politycznej - wśród spekulacji przewija się m.in. tzw. partia przedsiębiorców. - Wręcz namawiają mnie, żeby stworzyć takie ugrupowanie - stwierdził ostatnio poseł Polski 2050 Ryszard Petru. Choć wielu polityków wypomina mu nieudaną przygodę z Nowoczesną, eksperci nie wykluczają, iż w Sejmie jest miejsce dla nowej siły - pytanie tylko, czy właśnie takiej. W rozmowie z Interią Biznes wskazują, skąd te wątpliwości, a także co będzie motywem przewodnim następnych wyborów.


- Na spotkaniach z przedsiębiorcami namawiają mnie, żeby stworzyć nowe ugrupowanie, które postawiłoby na przedsiębiorczość - stwierdził w czwartek, 10 lipca Ryszard Petru na antenie Polsat News. Te słowa wystarczyły, żeby w niektórych kręgach politycznych wywołać delikatne zamieszanie.
To odpowiedź posła Polski 2050 na doniesienia, iż na horyzoncie niebawem może pojawić się nowa formacja, którą miałby szykować Arkadiusz Muś, czyli miliarder spod Częstochowy, natomiast Wadim Tyszkiewicz miałby dodać do projektu komponent samorządowy. Jak podawała "Rzeczpospolita" środowisko związane z twórcą grupy Press Glass, jednego z największych producentów szyb zespolonych w Europie, myśli o założeniu nowego ugrupowania jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku. Inicjatywa miałaby być odpowiedzią na rozczarowanie gospodarczymi decyzjami rządu Donalda Tuska, bowiem wcześniej miliarder znany był ze wspierania Platformy Obywatelskiej.Reklama


Zdaniem Petru takie zapowiedzi wynikają z "pewnego niedosytu" wyborców względem koalicji rządowej. - Uważam jednak cały czas, iż Polska 2050 może być takim ugrupowaniem. o ile jednak koalicja rządowa nie będzie stawiać na kwestie przedsiębiorczości, to pojawi się przestrzeń, którą niedługo zagospodaruje nowy byt polityczny - stwierdził poseł Polski 2050. Wskazał, iż rządzący muszą większą uwagę zwracać na takie kwestie jak składka zdrowotna, kwota wolna od podatku, ZUS czy decentralizacja. - Wówczas ten byt polityczny zostanie zagospodarowany. [...] Dzisiaj wiele wskazuje na to, iż ta przestrzeń jest, ale ona może być cały czas zagospodarowana przez partię koalicji rządzącej - dodał.


Na polskiej scenie politycznej powstanie nowa partia? Może zagrozić Konfederacji


- To raczej badanie gruntu niż konkretna zapowiedź. On sam chyba jeszcze nie wie, czy coś z tego będzie - mówi nam Dobromir Sośnierz, były poseł i europoseł z Konfederacji. - Wygląda to trochę jak legenda, iż niby ludzie go proszą, by zakładał partię, a on sprawdza, czy ta plotka chwyci - dodaje. Polityk Konfederacji nie traktuje jednak tych zapowiedzi poważnie. - Petru już raz przepalił swój kapitał polityczny - jego wcześniejsza inicjatywa nie wyglądała poważnie i teraz też nie wygląda. Nie sądzę, by mógł pociągnąć za sobą nową formację - dodaje.
Sośnierz na pytanie, czy tzw. partia przedsiębiorców, która przejęłaby sporą część agendy ugrupowania Sławomira Mentzena, byłaby realnym zagrożeniem dla Konfederacji, ucina krótko: "Nie sądzę".
Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości Zbigniewa Kuźmiuka za tą sugestią stoją kłopoty w koalicji rządzącej. - Wygląda na to, iż wielu podejrzewa, iż okręt koalicji rządzącej tonie - stąd przygotowania szalup ratunkowych i poszukiwanie wyjść awaryjnych - ocenił polityk, który podobnie jak przedstawiciel Konfederacji nie sądzi, żeby Petru mógł stać się "wiarygodnym liderem nowego, znaczącego ruchu politycznego". - Choć ma swoje doświadczenia i trudno z góry wyrokować, iż coś się nie powiedzie - dodaje.
Kuźmiuk zauważa, iż w Polsce jest bardzo dużo ludzi, którzy nazywają się przedsiębiorcami, ale tak naprawdę w ciągu miesiąca wystawiają zaledwie jedną fakturę, prowadząc jednoosobową działalność gospodarczą. - jeżeli policzyć ich i ich rodziny, to jest to duże źródło potencjalnych wyborców - mówi. Dodaje jednak, iż trudno stworzyć "partię jednośrodowiskową", która byłaby znacząca na scenie politycznej. - Tak to nie działa - stwierdza poseł PiS.


Poseł Polski 2050 mówi o nowej partii. Koalicja zapomniała o przedsiębiorcach?


Patryk Jaskulski z Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z Interią Biznes powołuje się na badania, z których wynika, iż elektorat przedsiębiorców, który wcześniej poparł Polskę 2050, odwrócił się i zwrócił swoją sympatię w kierunku Konfederacji. - Nie cieszą mnie kłopoty naszych partnerów, bo to może prowadzić do kolejnych odejść, problemów formacji Szymona Hołowni, a w następstwie może to zwiastować również kłopoty dla całej koalicji - dodaje.
Poseł ugrupowania premiera Tuska zauważa, iż rząd musi więcej robić dla przedsiębiorców. - Oni dzisiaj oczekują większej sprawczości i szukają poparcia gdzie indziej - pukają do drzwi Konfederacji. Musimy odzyskać to zaufanie i wiarygodność w tej grupie - mówi nam parlamentarzysta. - Wypowiedź Petru to także sygnał dla Hołowni, żeby wrócił do korzeni - do tematów, które przyciągnęły do Trzeciej Drogi przedsiębiorców. Trzeba znów mówić wyraźnym głosem o ich problemach, bo to dawało nadzieję i dawało wynik w 2023 roku - dodaje.
Co na to Polska 2050, z której list Petru dostał się do Sejmu w 2023 r.? - Nie zadeklarował chęci objęcia przywództwa w nowej partii politycznej - zauważa Michał Gramatyka, poseł Polski 2050. - Interesy przedsiębiorców są skutecznie reprezentowane w ramach Polski 2050, a poseł Petru odgrywa w naszym ugrupowaniu istotną rolę - zapewnia wiceminister cyfryzacji. Mimo publicznych słów polityka, iż jest "namawiany" do stworzenia nowego ugrupowania, formacja Hołowni ma nie postrzegać tej sytuacji jako zapowiedzi tworzenia alternatywy wobec ugrupowania.


Zapytany przez nas o wypowiedź Ryszarda Petru, Tomasz Trela z Lewicy, ucina krótko, iż nie będzie tego komentować. Nieco więcej odpowiada inna posłanka ugrupowania Anna Maria Żukowska. - Wszystkie partie w Polsce, poza Lewicą, dosłownie prześcigają się w ofercie dla przedsiębiorców, a tylko Lewica reprezentuje pracowników. Także myślę iż nie, nie jest potrzebna taka partia - stwierdza parlamentarzystka.


W Polsce jest miejsce na nową partię polityczną? Cała lista wyzwań


O to, czy polska scena polityczna zdoła pomieścić ewentualną kolejną partię zapytaliśmy ekspertów - Marcin Dumę, założyciela i prezesa Fundacji Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS), Łukasza Pawłowskiego, prezesa Ogólnopolskiej Grupy Badawczej (OGB), a także dr hab. nauk społecznych Jacka Wasilewskiego, profesora UW i medioznawcę.


- W Polsce niemal co sezon pojawia się ugrupowanie, które próbuje zagospodarować niszę elektoratu o liberalnym podejściu do gospodarki i jednocześnie umiarkowanie postępowym spojrzeniu na kwestie społeczne. Jednak te projekty często napotykają na trudności w utrzymaniu trwałej tożsamości i szerszego poparcia - zauważa w rozmowie z Interią Biznes Duma. W jego ocenie formacja skierowana wyłącznie do przedsiębiorców nie jest przepisem na sukces, ponieważ przedsiębiorcy to bardzo zróżnicowana grupa o różnych interesach i priorytetach, która rzadko głosuje jednolicie.
- Konfederacja skutecznie zagospodarowała dziś przestrzeń liberalizmu gospodarczego, a jednocześnie przyciąga wyborców centrowych, dla których istotna jest wolnościowa agenda gospodarcza. To znacznie utrudnia powstawanie i rozwój nowych ugrupowań w tym obszarze - dodaje prezes IBRiS. Jak zauważa, budowanie poparcia wyłącznie na hasła typu "niskie podatki" i "ułatwienia regulacyjne", może dziś nie wystarczyć, by odnieść sukces. - Niezbędne są również silne struktury organizacyjne i odpowiednie finansowanie - dodaje.
Podobnie wypowiada się Pawłowski, który wprost wskazuje, iż w Polsce jest zbyt mało przedsiębiorców wśród wyborców, żeby budować na tym całą partię. - To grupa bardzo niejednorodna - inne interesy mają właściciele małych salonów fryzjerskich, a inne prezesi dużych spółek - zauważa. - Moim zdaniem to ma słaby słuch społeczny. Petru mówi to, co słyszy od top menedżerów, ale badania tego nie potwierdzają - dodaje.
Duma twierdzi, iż powstawanie nowych inicjatyw politycznych skierowanych do liberalnego elektoratu gospodarczego jest symptomem kryzysu zaufania do obecnych rządzących i sygnałem, iż część tego elektoratu poszukuje alternatyw. - Trudno powiedzieć, iż rząd całkowicie zapomniał o przedsiębiorcach, ponieważ w ostatnim czasie pojawiły się inicjatywy zmierzające do uproszczenia formalności i stworzenia bardziej przyjaznych warunków dla prowadzenia działalności gospodarczej, jednak nie wiadomo, czy te propozycje w pełni odpowiadają oczekiwaniom tej grupy - zauważa.
Biorąc pod uwagę, iż Polska 2050 straciła swój pierwotny charakter i elastyczność, a Konfederacja nie tylko zagospodarowała przestrzeń liberalizmu gospodarczego, ale jednocześnie przyciąga wyborców centrowych, dla których istotna jest wolnościowa agenda to - zdaniem prezesa IBRiS - "znacznie utrudnia powstawanie i rozwój nowych ugrupowań w tym obszarze". - Wybory polityczne wygrywa się w centrum sceny, ale zbytnie schodzenie do centrum sprawia, iż partie polityczne szybciej się wyczerpują i tracą na znaczeniu, co pokazują doświadczenia ruchów centrowych, takich jak ruch Hołowni czy Nowoczesna - przestrzega Duma.


Czy partia przedsiębiorców w Polsce ma przyszłość? Wyzwaniem brak zaufania społecznego


Prof. Jasek Wasilewski twierdzi, iż zawsze istnieje przestrzeń dla nowej partii, ponieważ około 20 proc. wyborców jest zniechęcona do obecnych ugrupowań i skłonna poprzeć formacje antysystemowe, jak kiedyś Andrzeja Leppera, Pawła Kukiza, Szymona Hołowni czy dzisiejszej Konfederacji. - To pokazuje, iż choć nisza nie jest ogromna, to jednak znacząca - podkreśla.
W rozmowie z Interią Biznes wylicza, iż w Polsce działa ok. 2 mln firm, z czego 95-96 proc. to mikroprzedsiębiorstwa - często osoby wypchnięte z etatów, zmuszone do samozatrudnienia i samodzielnego opłacania ZUS. - Ich realia są zupełnie inne niż dużego biznesu, dlatego trudno zbudować wspólną partię dla obu tych grup - mówi nam.
- U nas rządzą partie populistyczne. Przedsiębiorca przez połowę Polaków bywa oceniany jako cwaniak, kombinator, ktoś, kto myśli tylko o zysku. Druga połowa myśli, iż mu ciężko i godzi się na naginanie prawa przez przedsiębiorców. Tak więc choćby jeżeli taka partia powstanie, musi się zmierzyć z głębokim brakiem zaufania społecznego - i to nie tylko ze strony polityków, ale też zwykłych ludzi - stwierdza Wasilewski.
W jego ocenie, żeby taka partia zaistniała, nie wystarczy hasło "mniej podatków". - Potrzebna jest opowieści o tym, iż przedsiębiorcy to część wspólnoty, iż chcą zmieniać kraj, bo tu żyją. To musi być pozytywny projekt, a nie tylko narzekanie na biurokrację czy ZUS - twierdzi prof. Wasilewski. Jak mówi, nie da się zbudować partii na jednym czy dwóch postulatach o rozliczeniach czy obiegu dokumentów to za mało. - Takie rzeczy PiS może przejąć w jeden dzień. I wtedy cała partia ląduje w koszu - ostrzega.
I choć zdaniem profesora UW, Petru odbudował wizerunek eksperta, to partia przedsiębiorców potrzebuje wizjonera z odwagą i pomysłem na Polskę, a nie tylko specjalisty. - Tego elementu brakuje w jego przekazie - dodaje.


Nowa partia - tak, ale nie dla przedsiębiorców? "Musi mieć nową twarz"


Wiele wskazuje jednak na to, iż pojawienie się nowej partii na polskiej scenie politycznej to tylko kwestia czasu. - Na pewno nie powinna to być partia przedsiębiorców, a tym bardziej nie partia zakładana przez Ryszarda Petru. Jego wiarygodność w oczach wyborców jest bardzo niska. On już tworzył partię, skończył z jednym procentem i został wyrzucony z własnego ugrupowania. To nie jest osoba, która może pociągnąć tłumy - mówi nam Pawłowski.


Duma przypomina jednak, iż Petru, pomimo licznych potknięć i błędów w przeszłości, przez cały czas jest postrzegany jako ekspert w dziedzinie liberalizmu gospodarczego i przedsiębiorczości, co "czyni go wartościową postacią w ewentualnym projekcie politycznym". Dodaje również, iż sam nie jest dziś w stanie samodzielnie udźwignąć takiego projektu. - Jako część większego zespołu i z nowymi twarzami może znacząco przyczynić się do sukcesu - ocenia.
Zdaniem prezesa OGB o ile taka partia ma powstać, to musi mieć nową twarz. - Liderem powinien być ktoś z zewnątrz, trzydziesto‑ lub czterdziestolatek, a nie ktoś obecny w polityce od 20 lat - stwierdza.
W jego ocenie system polityczny po 15 października (data wyborów parlamentarnych w 2023 r.) jest bardzo niestabilny, a jeżeli nic się nie zmieni, to może nie być ani PSL-u, ani Polski 2050. - Wszyscy obserwują słabość KO, niepopularność rządu Tuska i rozpad Trzeciej Drogi. Każdy szuka swojej drogi ucieczki z tego pata. Do tego Polska 2050 nie istnieje jako samodzielny projekt polityczny. Ich największym zasobem są dziś posłowie - to może być wkład materialny do nowej inicjatywy - zauważa ekspert.
Zdaniem prof. Wasilewskiego polityka w Polsce jest dziś mocno emocjonalna, więc racjonalny przekaz gospodarczy wymaga silnej komunikacji, dużych środków i charyzmatycznego lidera - a to trudno połączyć. - Można by sobie wyobrazić partię techniczną - na przykład opartą na postulacie suwerenności energetycznej. Tania energia, niezależność, rozwój technologii w Polsce - to mogłoby przyciągnąć nie tylko przedsiębiorców, ale też zwykłych ludzi. Tylko trzeba by to dobrze opowiedzieć - stwierdza.
Pawłowski stwierdza, iż powinna powstać nowa partia, ale nie dla przedsiębiorców. - Raczej dla ludzi zmęczonych elitami, klasą polityczną, tym co się w Polsce dzieje - mówi. - Motywem przewodnim nadchodzących wyborów będzie konflikt: lud kontra establishment - prognozuje.
Z kolei prezes IBRiS wskazuje na inny możliwy rozwój wydarzeń. - Realistycznym scenariuszem na najbliższe miesiące jest powstanie niewielkiego koła poselskiego, które będzie miało wpływ na decyzje w parlamencie, niż budowa dużej, silnej partii o szerokim poparciu społecznym - podsumowuje Duma.
Sebastian Tałach
Idź do oryginalnego materiału