Rząd nie może zawiesić prawa do azylu

2 miesięcy temu

Wypowiedziane w ostatnią sobotę słowa premiera o zawieszeniu prawa do azylu jako nowym narzędziu polityki imigracyjnej wzburzyły prawników i działaczy na rzecz przestrzegania praw człowieka. Donaldowi Tuskowi wytykano, iż Polska musi przestrzegać konwencji genewskiej z 1951 roku dotyczącej praw uchodźców, a także unijnej Karty praw podstawowych, która też gwarantuje udzielanie ochrony międzynarodowej dla osób uciekających przed prześladowaniami w swoim kraju.

We środę w Sejmie premier był już ostrożniejszy. – Nikt nie mówi tu o zawieszaniu praw człowieka czy prawa do azylu. Mówimy o nieprzyjmowaniu wniosków azylowych od osób, które nielegalnie przekroczyły granicę – mówił Tusk.

Kartę trudno zmienić

Przyjęty dzień wcześniej rządowy dokument „Odzyskać kontrolę, zapewnić bezpieczeństwo”, definiujący politykę migracyjną na najbliższe pięć lat, nie mówi o łamaniu międzynarodowych porozumień, a raczej o ich modyfikacji jako przestarzałych. „Polska, respektując podstawowe prawa człowieka (…), będzie dążyła do zmiany ogólnego podejścia na poziomie Unii Europejskiej oraz w ramach członkostwa w organizacjach międzynarodowych, na rzecz uzupełnienia go o kwestie bezpieczeństwa” – czytamy w tym dokumencie (a przynajmniej w jego wstępnej wersji, do której dotarła „Rzeczpospolita”, bo oficjalnego tekstu dotychczas nie opublikowano). Zawieszenie prawa do azylu byłoby według rządu jednym z możliwych modyfikacji takich porozumień.

Jednak prawnicy zgodnie uznają, ze próby grzebania w międzynarodowych konwencjach to proces czasochłonny i nie zawsze możliwy. – Nie jest realna zmiana ani konwencji genewskiej dotyczącej uchodźców, ani art. 18 Karty praw podstawowych UE gwarantujących prawo do azylu czy ochrony międzynarodowej uchodźców. Zresztą idea ochrony uchodźców wcale nie jest czymś przestarzałym, jak by to sugerował rządowy dokument – zauważa prof. Witold Klaus, kryminolog i badacz migracji w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.

Pakt do wdrożenia

Polska musi natomiast wdrożyć przepisy unijnego paktu na rzecz migracji i azylu. To zestaw rozporządzeń i dyrektyw, które przyjęto w maju 2024 r. Polska powinna do 12 grudnia przedstawić Komisji Europejskiej plan wdrażania tego paktu, i to w konkretnych dziedzinach prawa.

– Przepisy te przewidują nowe konkretne reguły ochrony granicy, przyjmowania wniosków o azyl czy też zapobiegania nadużyciom na tym tle. Nie zawieszają bynajmniej prawa do azylu, ale określają na nowo procedury z tym związane – zauważa prof. Witold Klaus. Jego zdaniem premier może oczywiście wspominać, iż jakieś części tego paktu mu się nie podobają, ale nie może odmówić jego implementacji. – Opracowany dokument o strategii migracyjnej może być zatem jakąś tam polityczną deklaracją, ale konkretne zadania do wykonania zapisane są w pakcie i to właśnie one powinny być zrealizowane – wskazuje prof. Klaus.

W rządowej strategii wskazano, iż Polska „wypracuje nowy model udzielania ochrony krajowej i międzynarodowej cudzoziemcom, którzy zasadność swojego wniosku złożą w określonym miejscu oraz na określonych zasadach”. Natomiast w przypadkach, w których zajdą wątpliwości co do zagrożenia, jakie może nieść za sobą pobyt cudzoziemca w Polsce, taka osoba będzie umieszczana w specjalnym ośrodku detencyjnym do rozstrzygnięcia tych wątpliwości.

Według strategii przyspieszone zostaną procedury wydawania decyzji w sprawach o udzielenie ochrony krajowej lub międzynarodowej, aczkolwiek nie będzie rezygnacji z uprzedniej kontroli, kim są starający się o ochronę w Polsce. „Stworzony zostanie efektywny system dobrowolnych i przymusowych powrotów tych cudzoziemców, których wnioski zostaną uznane za niezasadne lub niedopuszczalne. Do momentu opuszczenia terytorium Polski ich pobyt będzie monitorowany” – głosi rządowy dokument.

Prawnicy oceniają, iż te zapowiedzi w istocie dotyczą raczej nowelizacji i uzupełnienia istniejących już przepisów niż tworzenia zupełnie nowych reguł.

Co to jest azyl

Zresztą rozdźwięk między deklaracjami rządu a realiami prawa migracyjnego widać choćby po sposobie używania pojęcia „azyl” przez premiera. – Prawo do azylu jest tylko jednym z rodzajów ochrony udzielanej cudzoziemcom, przewidzianym dla przypadków, w których w interesie Polski jest przebywanie tu określonych osób. Może dotyczyć to np. opozycjonistów z Białorusi przybyłych do Polski i posiadających informacje ważne dla interesów strategicznych naszego kraju – tłumaczy dr Magdalena Nazimek, prawniczka Konsorcjum Migracyjnego (porozumienia dziewięciu organizacji społecznych wspierających migrantów). Wskazuje przy tym na art. 90 ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Polski. Według tego przepisu ochrona międzynarodowa niebędąca azylem to pojęcie znacznie szersze.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

prof. Ireneusz Kamiński

były sędzia ad hoc Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu

Zmiany prawa, idące ku zaostrzeniu procedur imigracyjnych, mają oparcie w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W jednym z wyroków zgodził się on np. na natychmiastowe zawrócenie do granicznego kraju osób, które nielegalnie przekroczyły granicę, nie traktując takiego działania służb państwowych jako złamania zakazu zbiorowych deportacji (wyrok N.D. i N.T. przeciwko Hiszpanii z 13 lutego 2020 r.). W innych wyrokach konsekwentnie uznawano, iż cudzoziemca można deportować już po pierwszej negatywnej dla niego decyzji; procedury odwoławcze może on podejmować już z zagranicy. Tak mogłaby zrobić i Polska.

Wyroki ETPC wspierają praktykę składania wniosków o ochronę tam, gdzie jest realnie możliwe i najbardziej uzasadnione, czyli w placówkach konsularnych lub na przejściach granicznych. Na rozstrzygnięcie przez Wielka Izbę ETPC czekają też skargi dotyczące Polski, Litwy i Łotwy, dotyczące osób zawracanych z granicy. Sądzę, iż to rozstrzygnięcie będzie precedensem akceptującym – w pewnych przypadkach – takie postępowanie z osobami nielegalnie przekraczającymi granicę.

Idź do oryginalnego materiału