Problem w pociągnięciu do odpowiedzialności cywilnej internatów naruszających dobra osobiste innych osób wynika z anonimowości. choćby jeżeli internetowy „hejter” działa pod własnym nazwiskiem (co rzadko się zdarza), często jego ofiara ma trudności z pozyskaniem jego pozostałych danych niezbędnych do złożenia pozwu. Zgodnie z art. 126 § 2 KPC niezbędne jest nie tylko podanie personaliów pozwanego, ale też wskazanie jego miejsca zamieszkania oraz podanie jego numeru PESEL.
Pozew uzupełni sąd
Bez tego nie można zainicjować postępowania. Na ten problem od lat zwracał uwagę m.in. rzecznik praw obywatelskich, który postulował wprowadzenie instytucji tzw. ślepego pozwu, na wzór rozwiązania funkcjonującego w USA. Pozwalałoby ono na wszczęcie postępowania choćby w sytuacji, gdy powód nie zna podstawowych danych pozwanego, który naruszył jego dobra osobiste w internecie. Projekt odpowiednich przepisów opracowali posłowie Trzeciej Drogi zrzeszeni w parlamentarnym zespole do walki z hejtem.
Przewiduje on wprowadzenie do procedury cywilnej postępowania odrębnego w sprawie ochrony dóbr osobistych przeciwko osobom o nieznanej tożsamości. Sądem adekwatnym do rozpoznawania takich spraw mają być sądy okręgowe. W tym trybie powód, składając pozew, miałby oznaczać pozwanego jako „osoba nieznana”. Do zainicjowania sprawy wystarczające ma być wskazanie, w jaki sposób doszło do naruszenia (wraz z udokumentowaniem tego w postaci wydruków, plików, zrzutów z ekranu etc.), podanie nazwy strony czy portalu, daty i godziny umieszczenia informacji w internecie i nazwy profilu lub loginu pozwanego.
Jednocześnie powództwo będzie musiało zawierać wniosek o zobowiązanie podmiotu świadczącego usługi drogą elektroniczną (np. portalu społecznościowego) do wskazania danych pozwanego.
Wówczas sąd w terminie siedmiu dni od złożenia pozwu ma występować z żądaniem do usługodawcy, za pośrednictwem którego doszło do naruszenia dóbr osobistych, o nadesłanie wszystkich posiadanych danych pozwanego pod rygorem kary grzywny. Ten będzie miał na to siedem dni. Następnie w ciągu tygodnia od uzyskania tych danych sąd będzie się zwracał do przedsiębiorcy telekomunikacyjnego z żądaniem danych na temat już ustalonego użytkownika internetu. Ten również będzie miał na odpowiedź siedem dni.
Zgodnie z projektowanym art. 50542 § 5 KPC, jeżeli usługodawca lub przedsiębiorca telekomunikacyjny bez usprawiedliwionych powodów nie nadesłał wszystkich posiadanych danych, wówczas sąd będzie nakładał grzywnę w wysokości od 100 tys. zł do 1 mln zł. W przypadku gdy nie uda się uzyskać danych pozwanego, wówczas sąd umorzy postępowanie z urzędu, sporządzając uzasadnienie. Postanowienie to ma być zaskarżalne. Natomiast po uzyskaniu danych pozwanego sąd będzie już dalej rozpoznawał sprawę według przepisów ogólnych.
W jakiej formule?
– Choć osobiście nie jestem zwolennikiem dodawania do KPC kolejnych postępowań odrębnych, to jednak osobom, których dobra osobiste są naruszane anonimowo, należy przyznać instrument do skutecznego dochodzenia swoich roszczeń na drodze cywilnej – mówi mec. Przemysław Szmidt, partner w kancelarii Filipiak Babicz. – Po pierwsze, postępowań odrębnych jest już w kodeksie sporo, po drugie, skoro po uzyskaniu danych pozwanego sąd ma rozpoznawać sprawę według przepisów ogólnych, to odrębność istnieje tylko na etapie wstępnym. Widziałbym więc nowe przepisy dotyczące de facto wymagań formalnych pozwu anonimowego i procedury pozyskiwania danych pozwanego wśród przepisów o warunkach formalnych pozwu – tłumaczy adwokat. Dodaje, iż najważniejsze jest, aby istnienie postępowania przeciwko osobom o nieznanej tożsamości było skorelowane z instrumentami nakazującymi przedsiębiorcom komunikacyjnym wskazanie danych anonimowego pozwanego. – Tak ma być i to z zagrożeniem karą grzywny od stu tysięcy do 1 mln zł – podsumowuje mec. Szmidt.
Etap legislacyjny: projekt wniesiony do Sejmu