Solorz-Żak. Polskie miliardy, zagraniczna jurysdykcja

1 dzień temu

Wyrok sądu w Liechtensteinie, który oddalił wniosek Zygmunta Solorza-Żaka dotyczący kontroli nad jego imperium biznesowym, po raz kolejny unaocznia, jak daleko od Polski zapadają najważniejsze decyzje dotyczące jednego z największych prywatnych majątków powstałych na krajowym rynku po 1989 roku.

Spór, formalnie określany jako rodzinny i sukcesyjny, w istocie dotyczy władzy nad strukturą kapitałową obejmującą strategiczne sektory polskiej gospodarki: media, telekomunikację i energetykę. I nie jest on rozstrzygany ani w Warszawie, ani w polskim porządku prawnym, ale w Vaduz – przed sądem księstwa Liechtenstein.

Sednem sprawy są dwie fundacje rodzinne – TiVi Foundation oraz Solkomtel Foundation – zarejestrowane właśnie w Liechtensteinie. To one sprawują kontrolę nad podmiotami, które w powszechnym odbiorze uchodzą za „polskie” firmy: Cyfrowym Polsatem, Polkomtelem, Netią czy grupą ZE PAK.

Wyrok potwierdził skuteczność zmian w statutach tych fundacji, w wyniku których realna kontrola nad nimi przeszła na dzieci Solorza. Jednocześnie sąd oddalił próbę podważenia tych decyzji przez samego biznesmena, uznając je za prawnie wiążące.

Ten wyrok ma znaczenie nie tylko rodzinne czy korporacyjne. Ujawnia bowiem mechanizm, w którym zasadnicza część władzy właścicielskiej nad firmami działającymi w Polsce została przeniesiona do struktur prawnych zarejestrowanych poza krajem. Fundacje w Liechtensteinie oraz spółki holdingowe funkcjonujące w innych zagranicznych jurysdykcjach – m.in. na Cyprze – powodują, iż pytania o odpowiedzialność właścicielską, podatki i kontrolę państwa nad dużym kapitałem stają się w praktyce pytaniami bez jednoznacznej polskiej odpowiedzi.

Choć same spółki operacyjne płacą w Polsce podatki od działalności gospodarczej, to zyski, dywidendy oraz najważniejsze decyzje właścicielskie są kanalizowane przez zagraniczne podmioty, podlegające innym systemom prawnym i podatkowym. W efekcie imperium, które wyrosło na polskim rynku i dzięki polskim konsumentom, jest formalnie zakotwiczone poza polską jurysdykcją. Spór o jego przyszłość nie toczy się przed polskimi sądami, a państwo, którego gospodarki te firmy realnie dotyczą, pozostaje jedynie obserwatorem.

Sprawa Solorza-Żaka nie jest wyjątkiem, ale jednym z najbardziej wyrazistych przykładów tego, jak w polskich realiach wielki kapitał potrafi się „rozmywać” – gospodarczo obecny, prawnie i podatkowo ulokowany gdzie indziej. Wyrok sądu w Liechtensteinie tylko to potwierdził: najważniejsze decyzje dotyczące jednego z największych prywatnych majątków w Polsce zapadają poza jej granicami, w systemie prawnym, na który polskie instytucje nie mają żadnego wpływu.

→ oprac. (kk)

23.12.2025

• collage: barma / Gazeta Trybunalska

Idź do oryginalnego materiału