Zobacz wideo
Przestępstwa z nienawiści są od wielu lat ujęte w Kodeksie Karnym i nie jest żadną nowością, iż są surowiej karane niż "zwykły" rozbój czy napad. Tyle tylko, iż zgodnie z obecnym prawem, do przestępstw z nienawiści może dochodzić jedynie na tle narodowościowym, religijnym czy związanym z bezwyznaniowością. Ustawodawca nie przewidział, iż przyczyną ataku mogą być również: orientacja seksualna czy tożsamość płciowa.
REKLAMA
Teraz ma się to zmienić. Przedstawiciele społeczności LGBT, którzy - już po wyborach - byli w Sejmie na spotkaniu z posłami demokratycznej opozycji, zgłosili politykom, na czym najbardziej im zależy. Chodzi o tzw. Pakiet Pierwszej Pomocy, a w nim zaproponowana została m.in. wspomniana zmiana w Kodeksie Karnym. Realna ocena sytuacji - Brak tych zapisów to jest to, co sprawiło, iż w ostatnich ośmiu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości byliśmy jako grupa - obiektem potwornej nagonki. Chcemy zmiany prawa, chcemy przywrócenia nam godności - mówi Julia Maciocha z Koalicji Miast Maszerujących (koalicja skupia już ponad 30 miast, które organizują Marsze Równości). By osoby z tęczowej społeczności nie były nazywane "ideologią" czy "tęczową zarazą". Społeczność LGBT chce ściśle współpracować z tymi, którzy wygrali wybory. Liczy na otwartość i wsłuchiwanie się w głos tego środowiska. W Pakiecie Pierwszej Pomocy nie pojawiły się takie żądania jak ustawa o związkach partnerskich czy uzgadnianiu płci. - Będzie to może trochę śmieszne, ale powiem tak: nie żyjemy w Disneylandzie, zdajemy sobie sprawę z tego, kto jest dalej naszym prezydentem, zdajemy sobie sprawę z procesu legislacyjnego i jak on przebiega - mówi Julia. Jak dodaje, taka ustawa jak choćby o związkach partnerskich nie pozostało gotowa, trzeba nad nią przysiąść i w spokoju popracować. Dlatego na "pierwszy ogień" idą zmiany w Kodeksie Karnym. - Nieoficjalnie słyszymy głosy, iż zapis o tym naszym postulacie znajdzie się w umowie koalicyjnej, iż partie podkreślą, iż jest to również dla nich ważne i iż jak najszybciej to wprowadzą. Liczymy, iż w ciągu trzech najbliższych miesięcy - mówi nam jeden z aktywistów. Takie informacje dotarły też do wciąż jeszcze urzędującego ministra, Zbigniewa Ziobry, który jest temu ewidentnie przeciwny.
Polska na szarym końcu EuropyJak zauważa mecenas Jarosław Jagura z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, zmiany w Kodeksie Karnym nie wiążą się z wprowadzaniem jakichś szczególnych przepisów, odnoszących się do społeczności LGBT. Chodzi natomiast o poszerzenie katalogu przesłanek, które mogą być przyczyną ataków z powodu mowy nienawiści. Rzecz w tym, by pojawiły się tam: orientacja seksualna i tożsamość płciowa (plus dodatkowo jeszcze - wiek i niepełnosprawność). - Polska jest na szarym końcu, jeżeli chodzi o ochronę osób nieheteronormatywnych. To pokazuje choćby ranking ILGA Europe. W innych państwach tego typu regulacje są od dawna. U nas też mówi się o tym od lat, ale na razie tych zapisów nie wprowadzono - mówi mecenas Jagura. Jak dodaje, trzeba skończyć już z tym, iż autorzy np. zniesławiających słów, dehumanizujących osoby ze społeczności LGBT, pozostają bezkarni. - Na potrzebę zmiany tych przepisów społeczność międzynarodowa wskazywała nam już dawno. Są to m.in. rekomendacje na poziomie Europejskiej Komisji Przeciwdziałania Rasizmowi i Ksenofobii czy szerzej na poziomie ONZ. I Komitet Praw Człowieka, i Komisja Praw Człowieka w raportach dotyczących przestrzegania praw człowieka w Polsce już dawno wskazywała na potrzebę zmiany prawa i rozszerzenie ochrony przed nienawiścią - tłumaczy Jarosław Jagura. - Uważam, iż jest nadzieja m.in. właśnie na nowelizację Kodeksu Karnego. Mam poczucie, iż ci, którzy wygrali wybory i już się z nami spotkali, widzą w nas partnerki i partnerów do dyskusji. Liczę na to, iż takie tematy jak związki partnerskie czy uznanie rodzicielstwa w przypadku tęczowych rodzin, to nie są tematy, które zostaną odłożone na kolejne 10 lat, iż będziemy mogli nad nimi również teraz pracować. Natomiast widzę ogromną gotowość w tym, by nowelizację Kodeksu Karnego zrobić jak najszybciej. I to mnie bardzo cieszy - dodaje Julia Maciocha.