Pasażer autobusu oglądał filmiki pornograficzne. To oburzyło pasażerkę, która wszystko widziała. Przestępstwo, wykroczenie czy nic?
Zdaniem pasażerki, mężczyzna podróżujący autobusem oglądał “te” filmiki tak, by inni wszystko widzieli – trzymał telefon na kolanach. Zdarzenie miało miejsce jakiś czas temu w Trójmieście. Temat podesłany przez Czytelnika Dogmatów wymaga dokładniejszego omówienia.
Wolno oglądać
Polskie prawo karne nie zakazuje produkowania, posiadania ani oglądania filmików przedstawiających dorosłe osoby. Zatem pasażer mógł w pełni legalnie obejrzeć tego typu filmik, nie narażając się na odpowiedzialność karną. Ważne jednak, by oglądał go tak, aby ktokolwiek inny, kto nie ma przyjemności patrzenia na dany obraz, nie był narażony na jego widok.
Zaprezentowanie filmiku innej osobie wbrew jej woli, w sposób narzucający odbiór obscenicznej treści, stanowi przestępstwo. Mówi o tym art. 202 § 1 k.k.: kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, iż może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy, podlega karze więzienia do lat 3.
- Sposób zaprezentowania filmiku nie ma znaczenia. Nie trzeba wyświetlać go na telebimie przed masową publicznością ani podstawiać komuś pod nos zmuszając do jego obejrzenia.
- „Zaprezentowanie”, o którym mowa w przepisie, to w gruncie rzeczy każde pokazanie obrazu innej osobie – ale nie tylko obrazu.
- Treścią pornograficzną może być sam dźwięk (nagranie audio), a jego zaprezentowanie będzie polegało na odtworzeniu dźwięku w sposób słyszalny dla innych.
Chodzi więc o każdą czynność, za sprawą której treść pornograficzna staje się dostępna dla odbiorcy zmysłem wzroku lub słuchu. Trzymanie telefonu na kolanach z włączonym filmikiem w taki sposób, iż osoby stojące obok mają go w zasięgu wzroku, spełnia znamię „prezentowania”.
Przed publicznością
Z perspektywy art. 202 § 1 k.k. istotne jest, by zaprezentowanie miało charakter publiczny, to znaczy zaistniało w obecności jakiejś publiczności.
Nie wystarczy przebywanie oglądającego w miejscu publicznym, gdyż słowo „publicznie” odnosi się do „prezentowania”, czyli czynności sprawczej omawianego przestępstwa. Nie chodzi więc o cechę miejsca (ogólnodostępne), ale o cechę zachowania sprawcy (ma to robić publicznie, niekoniecznie w miejscu publicznym).
Trudno o wyznaczenie ścisłej granicy między działaniem publicznym a tym, które nie spełnia tej cechy.
Kuszące wydaje się kryterium ilościowe: znamię będzie wypełnione, o ile publiczność okaże się odpowiednio liczna.
Takie podejście wymaga policzenia ludzi. Ile osób musi się zebrać, by można było powiedzieć: oto „publiczność”? Nie wiadomo. Kryterium ilościowe zawodzi w kontekście standardów odpowiedzialności karnej: przepis karny musi być precyzyjny.
Nie ile, ale “jak”
Z Dogmatycznego punktu widzenia lepsze jest kryterium jakościowe. Przeciwieństwem aktywności „publicznych” nie jest „mało liczna” publika, ale publika w pewnym sensie „prywatna”, zawężona poprzez skierowanie przekazu do wybranych, znanych osób. Działaniem publicznym byłyby więc aktywności oficjalne, kierowane do niezidentyfikowanych, nieznanych, przypadkowych ludzi.
Podróżując autobusem mamy styczność z nieznanymi sobie ludźmi. Nie jesteśmy w stanie sprywatyzować tego miejsca i sytuacji. Jednak czy każde zachowanie pasażera autobusu ma charakter publiczny. Raczej nie. choćby w autobusie da się odróżnić działania skierowane do ogółu pasażerów od tych nieco bardziej prywatnych.
Jak w tym kontekście ocenić, czy telefon z filmikiem znajdujący się w zasięgu wzroku zaledwie paru osób jadących tym samym autobusem jest wystawiony na widok publiczny w stopniu wystarczającym, by orzec: to, co robił pasażer, było publicznym prezentowaniem pornografii? Sytuacja nie jest jednoznaczna.
Nie narzucaj się
Przepis dodaje, iż sprawca musi zaprezentować filmik w taki sposób, który „może narzucić jego odbiór osobie, która tego sobie nie życzy”. To istotne zawężenie zakresu odpowiedzialności karnej.
Co prawda dla odpowiedzialności karnej wystarczy sama możliwość narzucania się filmiku (nikt nie musi zostać skutecznie zmuszony do jego obejrzenia), jednak sformułowanie “może narzucić” wymaga ustalenia, iż sposób prezentowania filmiku – no właśnie – mógł być narzucający. Konieczna jest więc ocena, w jakim stopniu zachowanie pasażera wkraczało w strefę komfortu innych ludzi, by można było je uznać za „narzucające”.
Trzymanie telefonu na kolanach chyba nie jest narzucające… Wszak współpasażerowie muszą się wysilić, by patrzeć akurat w tamtą stronę. Muszą podejrzeć, co ktoś ogląda, a mogą przecież patrzeć w innym kierunku.
Zatem z trzech znamion: 1) prezentuje, 2) publicznie, 3) możliwość narzucenia – w omawianej sytuacji:
- jest spełnione “prezentowanie”,
- z publicznością można dyskutować – ocena prawna będzie zależała od niuansów danej sytuacji,
- ale raczej na pewno nie jest to zachowanie narzucające dla innych osób, w stopniu istotnie godzącym w dobra prawne współpasażerów.
Fakt dostrzeżenia filmiku przez jedną czy drugą osobę nie wystarczy, by zaktualizować przepis Kodeksu karnego. Opisana sytuacja może być uznana za nieobyczajny wybryk z art. 140 Kodeksu wykroczeń: jego znamiona są luźniejsze od przestępstwa określonego w art. 202 § 1 k.k.
Co z przestępczą pornografią?
Oczywiście jeżeli sam filmik ma charakter przestępczy (prezentuje np. dzieci), samo jego posiadanie lub produkowanie jest odrębnym przestępstwem. Narażenie dziecka na widok pornografii to również odrębne przestępstwo – w tej sytuacji zachowanie w ogóle nie musi być publiczne, o czym przesądza art. 200 § 3 k.k.
Wyróżniamy więc kilka poziomów dostępności i reglamentacji materiałów porno:
- dozwolony użytek zwykłej pornografii, w tym możliwość jej utrwalania, prezentowania, zapoznawania się z nią przez osoby dorosłe,
- zakaz narzucania omawianych treści osobom, które nie życzą sobie ich oglądać, na przykład w autobusie,
- ścisły zakaz produkowania, posiadania, prezentowania materiałów związanych z udziałem dzieci lub zwierząt, wykorzystywaniem niewiedzy innej osoby, prezentowaniem przemocy itd.
Sprośne filmiki oglądać wolno, również w autobusie, ale należy to robić ukradkiem, by nie zgorszyć współpasażerów i nie narazić się na nieprzyjemności prawne.
Zachęcam do udostępniania linka do analizy w mediach społecznościowych. Portal Dogmaty Karnisty to zarejestrowane czasopismo, które możesz cytować również w klasyczny sposób w swoim tekście, piśmie procesowym lub uzasadnieniu wyroku. Skorzystaj z poniższego wzoru:
- M. Małecki, Sprośne “filmiki” w autobusie: oglądać wolno, ale tak, by nie zgorszyć pasażerów, DogmatyKarnisty.pl z 8.08.2025