Dziś wśród osób składających ślubowanie zawodowe doradcy podatkowego dominują osoby w wieku 26–33 lata. To aż 59 proc. wszystkich adeptów tego zawodu. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Krajową Izbę Doradców Podatkowych wśród 422 osób, które w tym zdały egzamin zawodowy.
Dane te ujawnił przewodniczący samorządu doradców Andrzej Ladziński podczas XXV Ogólnopolskiej Konferencji Podatkowej zorganizowanej przez Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA, pod patronatem medialnym „Rzeczpospolitej”. W ocenie Ladzińskiego jest to zasadnicza zmiana w stosunku do sytuacji sprzed kilkunastu lat, gdy do zawodu wchodziły osoby głównie w wieku ponad 40 lat, na zaawansowanym etapie kariery zawodowej.
– Teraz jest to świadomy wybór młodych ludzi, zdeterminowanych, by ten zawód wykonywać. Świadczy o tym choćby nieustępliwość w kilkukrotnym podchodzeniu do ustnej części egzaminu zawodowego, bardzo trudnego – mówił Ladziński.
Statystyki potwierdzają tę prawidłowość. Egzamin ustny za pierwszym razem zdało ostatnio 46 proc. kandydatów, a w drugim podejściu 26 proc. Byli także tacy, którzy nie zdali za trzecim (15 proc.) lub za czwartym razem (9 proc.).
Adepci tego zawodu są najczęściej absolwentami studiów prawniczych (47 proc.) albo kierunków związanych z finansami. Jednak, jak zauważali obecni na konferencji praktycy doradztwa podatkowego z kilku- czy kilkunastoletnim stażem, nie tylko wiedza prawna czy ekonomiczna jest dziś istotna w tym zawodzie.
– Zaryzykuję tezę, iż dziś podatki to bardziej technologia niż prawo – powiedział dr Andrzej Pałys z Uniwersytetu Warszawskiego. Zwrócił uwagę, iż dziś, aby dobrze zaprojektować system rozliczeń podatków dla klientów, zwłaszcza większych przedsiębiorców, trzeba znać np. schemy XSD, czyli elektroniczne standardy dokumentów wysyłanych do administracji skarbowej. Jego zdaniem nowoczesne doradztwo podatkowe nie może się też obejść bez znajomości systemów ERP (planowania zasobów przedsiębiorstwa), a także zagadnień cyberbezpieczeństwa.
– Dziś na naszych oczach powstaje wręcz nowy zawód, zwany z angielska „taxologist”. Wymaga on kojarzenia przepisów podatkowych, ale przede wszystkim umiejętności przełożenia ich na praktyczne zastosowanie technologii informatycznych stosowanych w firmach – powiedział Mateusz Warchulski, doradca podatkowy w EY. Dodał, iż takimi „taksologistami” mogą zostać wszyscy, niezależnie od wykształcenia, choćby biotechnologowie.
W dyskusji zauważano jednak, iż mimo rosnącej roli techniki i sztucznej inteligencji w pracy doradcy podatkowego, czysto ludzkie umiejętności wciąż będą potrzebne.
– Na razie ChatGPT nie zastąpi doradcy podatkowego, bo ten potrafi zmyślić sygnaturę akt postępowania sądowego – zauważył ironicznie Andrzej Ladziński.
Przyznał jednak, iż użycie sztucznej inteligencji może być całkiem efektywne np. w sprawach cen transferowych, gdzie i tak większość pracy doradcy polega na matematycznych wyliczeniach dotyczących trendów rynkowych.