Tarcia o zatrudnienie aplikantów

10 godzin temu

Na poniedziałkowym posiedzeniu prezydium NRA przyjęło stanowisko, zgodnie z którym aplikant adwokacki nie może być jednocześnie asystentem sędziego. Ma to naruszać art. 72 ust. 1 pkt 4 w związku z art. 79 ust. 1 pkt 1 ustawy – Prawo o adwokaturze. Przewidują one skreślenie z listy aplikantów w przypadku „objęcia stanowiska w organach wymiaru sprawiedliwości”. Następnego dnia NRA wydała komunikat, w którym wskazuje, iż choćby zgoda dziekana nie zmienia w tej sytuacji faktu, iż takie łączenie jest zakazane z mocy prawa.

– Zdaniem prezydium NRA nie budzi wątpliwości, iż asystent sędziego, ze względu na posiadane uprawnienia i pozycję w strukturach sądownictwa, jest osobą, która pełni funkcję w organach wymiaru sprawiedliwości – tłumaczy wiceprezes NRA Bartosz Tiutiunik.

– Również względy natury deontologicznej prowadzą do wniosku, iż aplikant adwokacki nie powinien w tym samym czasie odbywać aplikację i pracować jako asystent sędziego czy prokuratora. Asystent podlega w swojej pracy sędziemu, prezesowi czy wreszcie ministrowi sprawiedliwości. Już ta okoliczność podważa niezależność aplikanta adwokackiego – dodaje.

I podkreśla, iż aplikant może występować na zasadzie substytucji w sądach i prokuraturach w roli pełnomocnika lub obrońcy, co jest istotą przygotowania do wykonywania zawodu adwokata w ramach aplikacji.

– Jednoczesne zatrudnienie w sądzie lub prokuraturze rodzi w sposób oczywisty potencjalny konflikt interesów – podkreśla. Poza tym również społeczne postrzeganie tego typu sytuacji może nie być społecznie akceptowalne i obniżać zaufanie tak do adwokatury, jak i wymiaru sprawiedliwości – podsumowuje Bartosz Tiutiunik.

I choć asystent sędziego po 5 latach praktyki może zdać egzamin adwokacki i dołączyć do palestry, to wiceprezes NRA podkreśla, iż problematyczne jest właśnie jednoczesne zakotwiczenie w obu instytucjach.

Głównie w Warszawie

Bartosz Tiutiunik podkreśla, iż na tę chwilę prezydium NRA nie ma informacji, by jakikolwiek aplikant adwokacki był asystentem sędziego.

– Ale wobec publicznej zapowiedzi pani dziekan izby warszawskiej i możliwych negatywnych skutków prawnych dla aplikantów, podjęliśmy ten temat przy pierwszej możliwej okazji – dodaje wiceprezes NRA.

Chodzi o komunikat opublikowany 11 sierpnia na stronie izby warszawskiej i w jej mediach społecznościowych, wskazujący, iż w tej kadencji dziekan Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska będzie wyrażała zgodę na zatrudnienie aplikantów jako asystentów sędziego. Praca aplikanta inna niż w kancelarii prawnej wymaga bowiem zgody dziekana.

W dwóch minionych kadencjach ówczesny dziekan i ja (jako wicedziekan ds. aplikantów adwokackich) staliśmy na stanowisku odmawiającym zgody na zatrudnienie aplikantów w charakterze asystenta sędziego, głównie ze względu na obawę konfliktu lojalności. Ale na skutek wieloletniej obserwacji trudności, z jakimi borykają się kolejne pokolenia aplikantów adwokackich i oceny, iż zjawisko to nie przeminie, ja tę optykę zmieniłam – mówi Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska.

Wskazuje przy tym, iż aplikantom w stolicy coraz trudniej znaleźć zatrudnienie w kancelarii, wielu z nich, by się utrzymać, musi podejmować pracę choćby poza sektorem prawnym. Nie zdobywają więc odpowiedniej praktyki i trudniej im później wrócić do branży po zakończeniu aplikacji. Dziekan po rozmowach z prezesami warszawskich sądów okręgowych doszła do wniosku, iż praca aplikantów jako asystentów sędziego pomoże im zdobyć doświadczenie prawnicze, ale też może poprawić kryzysową sytuację zatrudnienia w sądach.

– Status prawny asystenta sędziego nie jest stanowiskiem w ramach wymiaru sprawiedliwości – jak referendarz czy sędzia. To praca na etacie niepolegająca na sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, choćby jeżeli wiąże się z przygotowaniem projektów pism czy dokumentów – tłumaczy dziekan ORA Warszawa. – Na tej kanwie mylone są dwa pojęcia: „zajmowanie stanowiska w organach wymiaru sprawiedliwości” oraz „uczestnictwo w tych organach”. Ustawodawca posługuje się pierwszym z tych terminów, a tu mamy do czynienia z drugim – podsumowuje.

W oświadczeniu dziekan ORA Warszawa wskazano, iż taki aplikant musiałby się wyłączyć od sprawy, w której występowałby np. jego patron.

Doświadczenie zawodowe

Miłosz Kołcz-Otwinowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Samorządu Aplikantów Adwokackich wskazuje, iż z ich perspektywy najważniejsze jest, aby katalog miejsc, w których możemy zdobywać doświadczenie zawodowe, był jak najszerszy. Część z nich szuka bowiem pierwszych zawodowych wyzwań w instytucjach publicznych – sądach, urzędach czy instytucjach finansowych.

– Im więcej takich możliwości, tym lepiej przygotowani będziemy do pracy adwokata, bo prawo stosuje się w bardzo różnych obszarach i rolą aplikacji powinno być otwieranie drzwi, a nie ich zamykanie – wskazuje Miłosz Kołcz-Otwinowski. – Nie ulega wątpliwości, iż aplikanci pracujący jako asystenci sędziów mają bezpośredni kontakt z postępowaniem sądowym i pismami procesowymi, a więc ten rodzaj praktyki jest dość wartościowy. Nie koliduje to więc ze szkoleniem aplikanta, wręcz jest dla niego korzystne. Oczywiście po egzaminie zawodowym nie można już pracować jako asystent sędziego – tłumaczy.

Zwraca też uwagę, iż aplikanci radcowscy mogą pracować jako asystenci sędziów, co stawia tych na aplikacji adwokackiej w gorszej sytuacji.

– Samorząd powinien dostrzegać przypadki, w których aplikant nie może znaleźć patrona lub zatrudnienia w kancelarii czy też uzyskać wynagrodzenie za swoją pracę. Natomiast rozwiązaniem tych sytuacji nie może być zgoda na zatrudnianie aplikanta w czasie aplikacji w sądzie, czyli akceptowanie rozwiązań, które są sprzeczne z ustawą i podważają wartości, w oparciu o które adwokatura funkcjonuje – stwierdza z kolei wiceprezes NRA. – Argumentem za odstępstwem od tych zasad nie może być również trudna sytuacja w warszawskich sądach i wakaty na etatach asystentów, które powodują desperackie i doraźne kroki ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości w postaci pomysłu, aby asystentami sędziów byli studenci prawa – dodaje.

Czy dziekani są związani interpretacją

Na razie prezydium NRA wyraziło jedynie stanowisko w tej sprawie, ale będzie ona poruszona na wrześniowym posiedzeniu plenarnym. Może zakończyć się to podjęciem uchwały w tej kwestii przez całą NRA. A wówczas, jak wskazuje Bartosz Tiutiunik, będzie ona wiążąca dla wszystkich adwokata, także dziekanów izb.

Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska wskazuje, iż nie zamierza czynić niczego w opozycji do organu naczelnego adwokatury.

– Warto jednak, biorąc pod uwagę wypowiedzi środowiska adwokatów i aplikantów z całej Polski, nie tylko prowadzić rzetelną dyskusję wokół tego zagadnienia, ale być może skontrolować wszystkie grupy argumentów i wywołać stosowny prejudykat – podsumowuje dziekan ORA Warszawa.

Idź do oryginalnego materiału