Trzaskowski pokaże plan na niższe podatki? Decyzja "w ciągu kilku dni"

8 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Sztabowcy kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego chcą, by przed drugą turą wyborów nakreślił on "mapę drogową" podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. To sztandarowa obietnica wyborcza koalicji, która wciąż nie doczekała się realizacji. Ale resort finansów odnosi się sceptycznie do zajęcia stanowiska w tej sprawie przez Trzaskowskiego - pisze money.pl.


Na razie Rafał Trzaskowski zadeklarował, iż będzie "gwarantem" podwyższenia kwoty wolnej od podatku z 30 tys. do 60 tys. zł. Sprawa ta wciąż "ciągnie" się za koalicją rządzącą - obietnicę podniesienia kwoty wolnej KO złożyło w kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r., ale nie została ona jeszcze zrealizowana. Jak pisze money.pl, sztab Trzaskowskiego jest zdania, iż ich kandydat musi się tłumaczyć z tej kwestii, stąd naciski, by zająć konkretne stanowisko w sprawie i pokazać wyborcom swoistą "mapę drogową" dojścia do wyższej kwoty wolnej.Reklama


Trzaskowski pokaże plan na wyższą kwotę wolną? Tego chcą jego sztabowcy


"Chcemy pokazać szczegółowy plan dojścia do kwoty wolnej w tej kampanii. To jest dla nas ważna kwestia, wychodzi w każdym badaniu" - mówi w rozmowie z money.pl źródło z otoczenia Rafała Trzaskowskiego. Decyzje mają zapaść w ciągu kilku najbliższych dni.


Jednak w KO nie wszyscy popierają pomysł sztabu Rafała Trzaskowskiego. "Nawet gdyby ogłosić stopniową podwyżkę, to jest pytanie, czemu nie było jej wcześniej. To nie przekona wyborców" - to głos rozmówcy money.pl z kręgów rządowych.
Część polityków KO i PSL widzi w takim ruchu nawiązanie do niefortunnej decyzji Bronisława Komorowskiego z 2015 r., by przed drugą turą wyborów prezydenckich wykonać gest w kierunku wyborców Pawła Kukiza (uzyskał w pierwszej turze trzeci wynik) i zarządzić referendum w sprawie JOW-ów, czyli jednomandatowych okręgów wyborczych. Komorowski i tak przegrał wyborczą dogrywkę z Andrzejem Dudą, a w referendum zagłosowało niecałe 8 proc. uprawnionych.


Kwota wolna to niespełniona obietnica KO. Ale niezwykle kosztowna


Opór jest też w resorcie finansów, który patrzy na koszty podwyższenia kwoty wolnej. Niedawno wiceminister finansów Jarosław Neneman wskazywał, iż koszt podwojenia kwoty wolnej do 60 tys. zł w 2026 r. wyniósłby 55,9 mld zł. W sytuacji, kiedy budżet jest napięty jak struna, a Polska jest dodatkowo objęta procedurą nadmiernego deficytu, taki koszt ma niebagatelne znaczenie. Na razie minister finansów Andrzej Domański konsekwentnie powtarza, iż w tej kadencji zostanie pokazany plan dojścia do wyższej kwoty wolnej.
Premier Donald Tusk też jest regularnie pytany o niespełnioną obietnicę - ostatnio we wtorek (20 maja) wieczorem na antenie TVP Info. "Nie lubię marudzić i nie lubię zwalać na poprzedników. Ale jaki my dług odziedziczyliśmy po nich? Jakie wydatki, jaki deficyt?" - pytał w odpowiedzi szef rządu.
Politycy PiS pytani przez money.pl o kwestię kwoty wolnej uważają, iż sztab Trzaskowskiego nie wyjdzie raczej z konkretną propozycją, bo nie wywoła ona społecznych emocji, które w kampanii są najważniejsze. Przypomnijmy, iż popierany przez PiS Karol Nawrocki ma własną propozycję podatkową dla wyborców - podniesienie drugiego progu podatkowego do 140 tys. zł. oraz zerowy PIT dla rodzin z co najmniej dwójką dzieci do wysokości progu podatkowego.
Idź do oryginalnego materiału