Zastawy rejestrowe są jedną z form zabezpieczenia kredytów i pożyczek, ale także umów. Co do zasady można je ustanowić na ruchomościach, papierach wartościowych czy prawach majątkowych, a wygaśnięcie wierzytelności zabezpieczonej zastawem powoduje wygaśnięcie zastawu. Kłopot w tym, iż bardzo często zastawcy po spłacie wierzytelności nie składali wniosków do sądów o wykreślenie zastawu z rejestru. Dlatego w 2009 roku wprowadzono przepisy, które pozwoliły sądom rejestrowym działać z urzędu w kwestii wykreślenia zastawu, oraz ustalono, iż zastawy rejestrowe wygasają z mocy prawa po 20 latach od wpisu.
Tyle tylko, iż jednocześnie trzeba doręczyć postanowienie o wykreśleniu. I to pomimo iż wykreślenie ma tylko charakter deklaratoryjny i jedynie porządkowy.
Mnóstwo pracy, która kilka wnosi
– W praktyce tak długi upływ czasu prowadzi do szeregu problemów uniemożliwiających skuteczne wykreślenie wygasłych zastawów, np. w sytuacji śmierci strony lub zmiany jej adresu i niepowiadomienia o tym fakcie sądu. W związku z tym w przeważającej liczbie przypadków niemożliwe jest doręczenie przez sąd odpisów postanowień o wykreśleniu. Konsekwencją powyższego jest zawieszenie lub umorzenie postępowania bez osiągnięcia zamierzonego rezultatu – czytamy w uzasadnieniu projektu nowelizacji ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów, która ma wreszcie usprawnić proces wykreślania wygasłych zastawów.
Jak informuje Ministerstwo Sprawiedliwości, aktualnie sądy rejestrowe stoją przed koniecznością dokonania wykreślenia kilkuset tysięcy zastawów rejestrowych wpisanych 20 lat temu.
– To nie są sprawy skomplikowane merytorycznie, ale bardzo czasochłonne – przyznaje Małgorzata Curyło, z-ca przewodniczącego VII wydziału gospodarczego rejestru zastawów w Sądzie Rejonowym Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu. – Ustalanie adresów czy następstwa prawnego, czasem po stronie zastawcy, a czasem i zastawnika, zajmuje sporo czasu i odciąga uwagę oraz zabiera czas, który orzecznicy mogliby poświęcić na wykonywanie pozostałych spraw rejestrowych – dodaje referendarz.
Większość zabezpieczeń rejestrowanych w latach 1998–1999, kiedy to weszła w życie instytucja zastawów rejestrowanych, była ustanawiana na pojazdach. Dziś większość z nich już choćby nie jeździ po drogach, bo dawno zostały zezłomowane. Co więcej, z kwerendy akt zrobionej kilka lat temu w warszawskich sądach wynika, iż wielu zastawców to osoby urodzone w latach 30. ub. wieku.
Jak słyszymy w sądach rejestrowych, w przypadku osób w podeszłym wieku poinformowanie ich o wykreśleniu zastawów przynosi więcej szkody niż pożytku. – Tacy ludzie nie pamiętają już o gdzieś dawno ustanowionym zastawie, denerwują się, dzwonią do sądu, próbując się dowiedzieć, o co chodzi, nie rozumiejąc, iż przesłane do nich postanowienie ma walor tylko informacyjny, bo zastaw już nie istnieje – słyszymy w jednym z sądów rejestrowych.
Projekt nowelizacji w tym zakresie jest więc bardzo wyczekiwany przez sądy rejestrowe, których archiwa są wręcz zawalone aktami spraw, w których trzeba dokonać wykreślenia.
Akta nie przejrzą się same
Na czym ma polegać rozwiązanie problemu? Zgodnie z projektowanymi przepisami sąd nie będzie już wydawał postanowienia i dokonywał wpisu w rejestrze zastawów, a w systemie teleinformatycznym, w którym jest on prowadzony. W systemie będzie tylko umieszczana adnotacja, iż zastaw wygasł z mocy prawa i został z tego powody wykreślony.
W konsekwencji zastaw taki nie będzie dalej funkcjonował w obrocie prawnym, nie będzie ujawniany na odpisach i zaświadczeniach wydawanych przez centralną informację o zastawach rejestrowych.
Taka regulacja przez cały czas jednak zakłada wprowadzenie obowiązku przejrzenia przez orzeczników wszystkich akt rejestrowych dotyczących rejestru zastawów, ale zdejmuje z nich ciężar powiadamiania o tym stron.
Co ciekawe, sady rejestrowe wskazywały na potrzebę nowelizacji od lat. Ministerstwo Sprawiedliwości już w 2018 roku podjęło choćby prace legislacyjne w tym zakresie, ale do tej pory kwestia ta nie została rozwiązana.
Etap legislacyjny: konsultacje publiczne