Thaisty to restauracja z kuchnią tajską. Ma trzy filie w Warszawie: na placu Bankowym, przy ul. Mickiewicza oraz Alei KEN. Lokal na placu Bankowym funkcjonuje od 10 lat i uchodzi za jedną z najlepszych tajskich knajp w Polsce. Od pięciu lat musi jednak walczyć z Zarządem Dróg Miejskich. W 2020 roku właściciele otrzymali pismo, iż szyld z nazwą umieszczony nad restauracją jest reklamą. Całą sprawę opisał "Super Express".
REKLAMA
Zobacz wideo Szefowa kuchni oceniła restauracje gwiazd. Ci celebryci robią to dobrze
Thaisty ma kłopoty. Kara za nielegalną reklamę
Zdaniem Zarządu Dróg Miejskich szyld został umieszczony nad lokalem bez odpowiednich zgód urzędu miasta, a na dodatek zajmuje pas drogi bez zgody ZDM. - Jak to nie płacimy za szyld? Płacimy regularnie zarządcy budynku, na którym wisi. Tak mamy w umowie z miastem na najem tego lokalu - powiedział właściciel restauracji Bronisław Chmielewski w rozmowie z se.pl. Za prawo do szyldu płaci wspólnocie 1,5 tys. zł miesięcznie.
ZDM upomniał się jednak o dodatkowe 3 tys. zł za zajęcie pasa drogi. Łącznie wychodziło więc 4,5 tys. zł opłat za prawo do pokazania nazwy przed restauracją. - Dużo, ale gdybyśmy to wiedzieli od początku, zapłacilibyśmy - przyznał Chmielewski. Zarząd co miesiąc naliczał kary. Na początku dwie po 10 tys. zł za dwa szyldy, bo w jednym lokalu funkcjonowały wówczas dwie restauracje, Thaisty oraz Zdrowa Konkurencja. Połączyły się, a wtedy kara za szyld wzrosła do 30 tys. zł za miesiąc.
Warszawa. Restauracja musi zapłacić gigantyczną karę
- Kwota wzięła się wprost z przepisów ustawy o drogach i z uchwały rady, które określają stawki za zajęcie pasa drogowego, również w formie szyldu reklamowego, i obowiązek naliczenia kary w wysokości dziesięciokrotności stawki, jeżeli podmiot nie płaci - poinformował rzecznik ZDM Jakub Dybalski. W polskim prawie i w regulacjach miejskich istnieje rozróżnienie między oznakowaniem lokalu a reklamą. Urzędnicy uznali, iż szyld nad restauracją Thaisty nie jest tylko zwykłym oznaczeniem lokalu, ale formą reklamy. Bardzo możliwe, iż dlatego, iż był duży, widoczny z ulicy oraz zawierał nazwę przyciągającą klientów. Właściciele nie zgodzili się z tym, bo uważają, iż każdy podmiot gospodarczy ma prawo do szyldu z nazwą i nie jest to reklama. Zaskarżali do sądu decyzje urzędników. Najpierw przyznał im rację, ale później zmienił zdanie.
- Dziś musimy zapłacić miastu ponad 730 tys. zł opłat, kar i odsetek za prawo do pokazania nazwy restauracji. Dla mnie to jest absurd, horror i okradanie przedsiębiorcy. Czuję się okradany z ciężko wypracowanych pieniędzy. Nie udźwigniemy tego. 10 lat pracy i budowania renomy restauracji legnie w gruzach. Sytuacja jest absurdalna, ale dla nas dramatyczna - wyznał pan Bartłomiej. Rzecznik ZDM podkreślił natomiast, iż ta kwota to suma ok. 40 decyzji administracyjnych, które były wydawane od 2020 roku. - To oznacza, iż właściciele ok. 40 razy wiedzieli, iż łamią przepisy, wieszając bez zezwolenia wielką reklamę swojej restauracji i przez ten czas nie płacili nakładanych kar - stwierdził.
w tej chwili Thaisty działa bez nazwy. Właściciel chciał zalegalizować szyld, ale Zarząd Dróg Miejskich odmówił i wysłał komornika. Zajął już on konto firmy na 0,5 mln zł. - Dla nas to oznacza bankructwo. Przez dekadę działaliśmy legalnie, płaciliśmy podatki, zasłużyliśmy na tytuł jednej z najlepszych restauracji tajskich w Polsce, ale konieczność zapłacenia takiej sumy za szyld oznacza koniec - dodał Chmielewski. ZDM pozostaje jednak niewzruszony. - Każda taka sytuacja jest oczywiście możliwa do rozwiązania, pod kątem np. rozłożenia należności na raty, oczywiście w uzasadnionych przypadkach. Właściciele przez lata nie wykazywali woli jej rozwiązania, poza zaskarżaniem decyzji administracyjnych i w tej chwili przedstawieniem swojej wersji historii w mediach - skwitował Dybalski. Twoim zdaniem kto ma rację w tym sporze? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.

3 dni temu


