Wyciek dokumentów z docer.pl. Tak sprawdzisz czy twoje dane są bezpieczne

1 dzień temu
Coraz głośniej robi się o aferze z docer.pl. To popularny serwis służący do udostępniania i przechowywania dokumentów. Okazuje się, iż są w nim udostępnione pliki z wrażliwymi danymi wielu Polaków. Można bez problemu znaleźć tam skany dowodów osobistych, praw jazdy, aktów notarialnych czy choćby umów bankowych. Tak sprawdzisz, czy twoje dane są bezpieczne.


"Wyszukiwanie i udostępnianie prywatnych dokumentów nigdy nie było tak proste!" – czytamy na głównej stronie platformy Docer.pl. Nikt jednak nie spodziewał się, iż aż tak proste...

Jak informuje portal Niebezpiecznik.pl, na platformę Docer.pl trafiły dokumenty zawierające dane klientów różnych polskich banków. Jest to witryna, która umożliwia dzielenie się różnymi plikami i przechowywanie ich. W serwisie znalazły się takie dokumenty, jak wyciągi bankowe czy skany dowodów osobistych i praw jazdy.

Wiele wskazuje na to, iż to nie sam serwis czy banki są źródłem wycieku. Dokumenty mógł wrzucić do serwisu ktoś nieuważny, na przykład pośrednik kredytowy. Na ten trop wskazują rodzaje dokumentów, które mogą trafić i trafiają w niepowołane ręce.

– Jeden z naszych Czytelników znalazł na Docerze dokument ze swoimi danymi. Co ważne – sam go nie udostępnił, a zatem musiał to zrobić ktoś inny. Dokument był wykazem operacji z mBanku, ale UWAGA, to nie bank był źródłem wycieku(!!!) – ujawnił portal Niebezpiecznik.

Specjaliści od cyberbezpieczeństwa i użytkownicy odkrywają kolejne karty. Okazuje się, iż w Docer.pl można znaleźć dokumenty z kont prowadzonych przez mBank, Alior Banku czy Santander Bank Polska.

– Sprawdziliśmy to zdarzenie i nasze analizy nie potwierdzają, by mBank był źródłem wycieku. Aby ustalić, kto przesłał dane, próbujemy porozumieć się z administratorami strony DOCER.PL Jednocześnie cały czas monitorujemy rachunki klientów i jeżeli coś wzbudzi nasze wątpliwości, skontaktujemy się z nimi niezwłocznie, by zarekomendować im działania zabezpieczające ich środki – pisze mBank w komentarzu na swoim Facebooku.

Również Alior Bank zaprzeczył, by to on miał być źródłem wycieku i zapowiedział zgłoszenie sprawy do Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

Tak sprawdzisz, czy twoje dane wyciekły


Najprostszym i w miarę skutecznym sposobem jest przeszukanie witryny Docer.pl pod kątem obecności własnego nazwiska. Można to zrobić dwojako. Pierwszy sposób to wpisanie w wyszukiwarkę swojego imienia i nazwiska wraz z parametrem "site:docer.pl".

Jeśli więc nazywasz się Jan Kowalski i chciałbyś sprawdzić swoje dane, wpisz w Google'a coś takiego:


Jeśli przeglądarka, której używasz, umożliwia wyszukiwanie z pola adresu, wystarczy w nią wpisać:


Prawdopodobnie większości z was w wynikach wyszukiwania nie pojawią się jakieś dokumenty osobiste. Ale jeżeli tak się zdarzy, od razu zaalarmujcie administratorów serwisu, nie zaszkodzi też powiadomienie UODO.

Idź do oryginalnego materiału