Zachowek dla dziecka, z którym nie miałem kontaktu

blog-spadkowy.pl 1 miesiąc temu

Taka sytuacja: “Mam dwoje dzieci z małżeństwa z moją żoną Zosią. Chciałbym napisać testament, aby sprawiedliwie podzielić majątek. Ale jest pewien problem. mam dziecko z pierwszego małżeństwa. Taka studencka miłość. Dość gwałtownie się rozwiedliśmy, syn został z byłą żoną. choćby chciałem mieć z nim kontakt, ale była żona wyjechała do innego miasta no i oczywiście utrudniała mi kontakty, a potem poznałem moją drugą żonę i nie było czasu. Tak, z tego co wiem jest już on dorosły, chyba teraz coś studiuje, ale nie mam pewności co. Słyszałem, iż jest coś takiego jak “zachowek”. No ale czy to możliwe, żeby ten syn z którym choćby nie mam kontaktu i który specjalnie się mną nie interesował miał jakieś prawo do zachowku?

Trudna sytuacja, prawda? Jak myślisz – jaka jest odpowiedź?

Wiesz, kto jest uprawniony do zachowku?

Czy jeżeli zadający to pytanie faktycznie napisze testament na rzecz dwójki dzieci z drugiego małżeństwa – albo na rzecz obecnej żony:

to czy ten syn z pierwszego małżeństwa będzie mógł czegoś się domagać?

Czasami tak jest, iż trzeba dać inną odpowiedź, niż taką, na jaką ma nadzieję pytający.

Tak, dziecko pominięte w testamencie może domagać się zachowku.

Nie, nie ma znaczenia to, iż to dziecko jest z innego małżeństwa czy związku nieformalnego.

Zstępnym, małżonkowi oraz rodzicom spadkodawcy, którzy byliby powołani do spadku z ustawy, należą się, o ile uprawniony jest trwale niezdolny do pracy albo o ile zstępny uprawniony jest małoletni – dwie trzecie wartości udziału spadkowego, który by mu przypadał przy dziedziczeniu ustawowym, w innych zaś wypadkach – połowa wartości tego udziału (zachowek).

A brak kontaktu? Cóż, dalej jest to dziecko, które miałoby prawo do dziedziczenia. Dzieci dziedziczą po rodzicach, choćby jeżeli nie było osobistego kontaktu.

Rozumiem, zdaję sobie sprawę z tego, iż czasami byłe żony naprawdę utrudniają kontakty z dziećmi. Nie tego dotyczy ten wpis, po prostu wiem, iż tak się niestety zdarza.

Ale brak kontaktu, czy to, iż była żona utrudniała te kontakty nie zmienia porządku dziedziczenia.

W życiu są różne sytuacje: i sytuacja gdy to Ty ze wszystkich sił próbowałeś nawiązać kontakt ze swoim dorosłym dzieckiem, a ono definitywnie nie chciało – to zupełnie inna sytuacja.

I tak na marginesie: nie wiem, czy wiedziałeś, ale… choćby pozbawienie rodzica władzy rodzicielskiej nie zmienia zasad dziedziczenia ustawowego.

A czy można syna wydziedziczyć?

W sumie można. Ale: aby wydziedziczenie było skuteczne muszą być spełnione określone przesłanki. Nie można kogoś (spadkobiercy ustawowego) wydziedziczyć tylko dlatego, iż tak się chce zrobić. Trzeba w testamencie dokładnie opisać przyczyny – i co więcej: te przyczyny musza być prawdziwe, a nie wymyślone.

Tak stanowi przepis:

Spadkodawca może w testamencie pozbawić zstępnych, małżonka i rodziców zachowku (wydziedziczenie), o ile uprawniony do zachowku:

1) wbrew woli spadkodawcy postępuje uporczywie w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego;
2) dopuścił się względem spadkodawcy albo jednej z najbliższych mu osób umyślnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności albo rażącej obrazy czci;
3) uporczywie nie dopełnia względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych.

Pozostaje tylko pytanie: w sytuacji gdy ojciec nie szukał kontaktu, gdy syn był dzieckiem – czy można przypisać odpowiedzialność dorosłemu synowi za to, iż nie ma w tej chwili kontaktu? No właśnie.

Tak: zawsze powtarzam, iż każda sytuacja jest inna. Po latach na salach sądowych wiem jak różne są sytuacje.

Ale zwykle tak jest: jeżeli ty nie szukałeś kontaktu z dzieckiem na wcześniejszych etapach życia – wydziedziczenie z powodu braku kontaktu z Tobą może nie być skuteczne.

Powtarzam: zawsze jest konkretna sprawa i konkretny człowiek. Ale jeżeli myślałeś, iż tak po prostu napiszesz “wydziedziczam cię!” i to rozwiąże problem: to nie tak szybko. To niestety raczej będzie za mało aby osiągnąć cel.

No ale dobrze. Załóżmy, iż nie chodzi tylko o sam “brak kontaktu” ze strony tego dziecka z wcześniejszego związku. Załóżmy iż miała miejsce jakaś bardziej poważna sytuacja i faktycznie to wydziedziczenie byłoby możliwe. Tylko… jest tu pewien “haczyk”. Taka mała “pułapka”. Czy ten dorosły syn ma już swoje dzieci? A może teraz jeszcze nie ma, ale niedługo będzie miał?

Czy wiedziałeś, iż wydziedziczenie swojego dorosłego dziecka nie oznacza wcale wydziedziczenia jego dzieci (a twoich wnuków)?

Jeśli jeszcze nie wiedziałeś: to już od dzisiaj wiesz. I nie, małoletniego dziecka raczej skutecznie nie wydziedziczysz.

Czy w takiej sytuacji ma więc sens pisanie testamentu? Tak, oczywiście!

Idź do oryginalnego materiału