Zaczęła się terapia szokowa w gospodarce (i nie tylko). Prezydent ogłosił stan wyjątkowy, podpisał giga-dekret o reformach

11 miesięcy temu

Prezydent Argentyny, Javier Milei, promulgował dekret dotyczący szeroko zakrojonych, radykalnych zmian w gospodarce i administracji kraju. Opublikował go w toku orędzia, które wygłosił wraz ze swoimi ministrami. W tempie rzadko spotykanym we współczesnych demokracjach parlamentarnych Milei realizuje w ten sposób swoje zapowiedzi.

W transmitowanym przez telewizję wystąpieniu z Casa Rosada, pałacu prezydenckiego w Buenos Aires, Javier Milei poinformował kraj o podpisaniu Dekret Potrzeby i Nagłości. Prezydent Argentyny zadeklarował w nim „stan wyjątkowy w sprawach ekonomicznych, finansowych, podatkowych, administracyjnych, emerytalnych, celnych, zdrowotnych i socjalnych”.

Na podstawie pełnomocnictw wynikających z zapisów stanu wyjątkowego, Milei ogłosił o bezzwłocznym wprowadzeniu reform w niemal każdej sferze codziennego życia, zwłaszcza gospodarczego. Reformy owe liberalizują lub w ogóle likwidują przepisy w niemal 350 dziedzinach.

Zmieni się mnóstwo – i jak rzadko kiedy – w stronę zwiększenia swobód obywateli i zmniejszenia władzy państwa, a nie na odwrót.

Dekret znoszący tysiąc innych dekretów

By wymienić przykłady: zniesiona zostanie rządowa kontrola cen, a urzędy zajmujące się regulowaniem i „obserwowaniem” polityki cenowej poszczególnych firm – zlikwidowane. Dekret znosi także ograniczenia, jakie obowiązywały na rynku wynajmu nieruchomości i drobiazgowo określały zakres umów w tej kwestii. Przestaną obowiązywać restrykcje w nabywaniu ziemi na terenach wiejskich.

Większość regulacji i ograniczeń celnych, eksportowych i importowych zostanie na jego mocy unieważniona. Likwidacji ulegnie prowadzony przez państwo rejestr eksporterów i importerów, podobnie jak odrębne przepisy w tej kwestii. Także inne specjalne, sektorowe regulacje – dotyczące winiarstwa, uprawy yerba mate czy wytwórstwa rzemieślniczego – odchodzą w niebyt.

Ograniczone mają być też kompetencje urzędów nadzorczych poszczególnych branż, które pod hasłem „troski o jakość” mikrozarządzały drobiazgowymi aspektami działalności. Dotyczyć to będzie powyższych upraw, cukrownictwa, górnictwa i wydobycia oraz operacji linii lotniczych. Deregulacji ulegnie również rynek leków, wraz z dotychczas skomplikowanym systemem kontroli produktów dopuszczonych do sprzedaży i ich cen.

Dekret w wersji oryginalnej dostępny jest (oczywiście w języku Cervantesa) tutaj:

Czerwona hydra, na całym świecie taka sama

Milei w swoim stylu tłumaczył sens i cel reform. Bez ogródek i konsekwentnie ocenia on stan ekonomii kraju jako katastrofalny i grożący niekontrolowanym załamaniem. Winą za ten stan rzeczy obarcza bezpośrednio polityków peronistycznej lewicy, z krótkimi przerwami kierujących Argentyną przez ostatnie dekady.

„Ta doktryna, którą niektórzy zwą lewactwem, socjalizmem, faszyzmem czy komunizmem – a którą my zaliczamy do kolektywizmu – to sposób myślenia, który umniejsza indywidualnego człowieka na rzecz władzy państwa”

~ Javier Milei

Rządy tychże, jego zdaniem, nie różniły się w swej treści od praktyków socjalizmu i etatyzmu w innych częściach świata. Podobny był też rezultat.

„Te idee, które zawiodły w Argentynie, to te same idee, które zawiodły wzdłuż i wszerz na ziemi. Gdziekolwiek je wprowadzano, zawodziły w sensie ekonomicznym, społecznym, kulturowym, a do tego kosztowały też życie milionów ludzi”

~ Javier Milei

Działania, które ogłosił, to zapowiadana już przez niego wcześniej terapia szokowa dla kraju. Milei chce w jej toku przywrócić wolności osobiste, rozbudzić indywidualną przedsiębiorczość, zrzucić balast etatyzmu i na tej podstawie odbudować dynamiczną gospodarkę wolnorynkową.

„Po dekadach porażek, zubożenia, zepsucia i anomii, dziś formalnie rozpoczynamy drogę do odbudowy (…) Dokładamy wszelkich starań, aby zażegnać tragiczne efekty kryzysu, który może być najgorszy w naszej historii”

~ Javier Milei

I faktycznie podejmuje istotne wysiłki w tym kierunku, mimo iż władzę objął zaledwie w tym miesiącu. Nie jest to zresztą pierwszy radykalny krok libertariańskiego prezydenta Argentyny. Zaledwie w zeszłym tygodniu podpisał on inny dekret, w którym uwolnił kurs peso.

Oficjalna wartość tego ostatniego, dotąd sztucznie, administracyjnie zawyżana, natychmiast urealniła się i kilkukrotnie spadła. Aby częściowo zrekompensować Argentyńczykom szok, dalece zwiększono ulgi podatkowe z tytułu wychowania dzieci. W innej decyzji rozwiązał szereg resortów i urzędów państwowych oraz wprowadził daleko idące cięcia w wydatkach.

Niedawno ogłoszony, ekonomiczny stan wyjątkowy formalnie potrwać ma do 31 grudnia 2025 roku.

Idź do oryginalnego materiału