Składka emerytalna to obowiązkowa miesięczna wpłata do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, która jest częścią systemu zabezpieczenia społecznego i służy do finansowania przyszłych emerytur. Jest zapisywana na indywidualnym koncie ubezpieczonego oraz determinuje wysokość przyszłego świadczenia po osiągnięciu wieku emerytalnego. Okazuje się, iż zdaniem ZUS część składek jest opłacana nienależnie. Według Zakładu nie powinny być pobierane, bo osoba, która je płaciła, nie miała obowiązku ubezpieczenia społecznego w tym okresie.
REKLAMA
Zobacz wideo Dwa wielkie mity o ZUS. "To się nazywa społeczeństwo, nie piramida finansowa"
ZUS konfiskuje składki emerytalne. Ludzie tracą kilkaset tysięcy złotych
jeżeli ZUS stwierdzi, iż składki były opłacone nienależnie, te zostają skonfiskowane, czyli przepisane do wspólnego budżetu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Zakład może zakwestionować prawo do składek choćby sprzed 20-30 lat. Serwis wyborcza.biz opisał historie osób, którym przydarzyło się właśnie coś takiego. Ludzie tracą średnio po 200-300 tys. zł. Przykładowo, pani Aldonie ZUS zabrał 600 tys. zł składek, z czego 350 tys. zł emerytalnych. Przez to nie dostała choćby emerytury minimalnej. - Nie wiedziałam nawet, iż coś takiego jest możliwe, iż po latach można komuś "wykreślić" okresy, w których normalnie pracował i płacił składki - przyznała.
- ZUS co miesiąc przyjmował deklaracje, składki, potwierdzał brak zaległości. Gdyby po roku, dwóch pojawił się sygnał, iż jest problem, po prostu przestałabym płacić. Odkładałabym te pieniądze na koncie. Nikt mnie nigdy nie uprzedził - dodała. Przyczyną takiego stanu rzeczy są zmiany prawne w polskim systemie ubezpieczeń społecznych wprowadzone wraz z Polskim Ładem i nowelizacją ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych od 1 stycznia 2022 roku. Przyjęto wtedy zasadę, iż jeżeli Zakład uzna składki za nienależne, to:
można domagać się zwrotu tylko za ostatnie 5 lat od daty wpłaty lub od momentu, gdy ZUS poinformował o nienależności,
wszystkie składki starsze niż 5 lat nie podlegają zwrotowi, zostają zaliczone do FUS i nie wracają do ubezpieczonego.
W przypadku pani Aldony sąd stwierdził, iż przez 19 lat w ogóle nie powinna była podlegać ubezpieczeniom społecznym. - Uznano, iż mój tytuł ubezpieczeniowy nie spełnia definicji stosunku pracy. Pracowałam jako księgowa na etacie w spółce, której byłam większościowym udziałowcem. ZUS przyjął, iż skoro miałam wpływ na działalność spółki, to moja umowa o pracę była pozorna - poinformowała.
ZUSRemigiusz Gora / Getty Images
ZUS zabiera składki. Zainterweniował Rzecznik Praw Obywatelskich
- Obecne przepisy powodują, iż żaden obywatel nie może spać spokojnie. Bo w każdej chwili ZUS może uznać, iż opłacane przez niego składki, za np. ostatnie 15-20 lat, były nieprawidłowe i Zakład ma prawo wszystko, co wpłaciliśmy w czasie naszej kariery zawodowej, skonfiskować - powiedział dr Łukasz Wacławik z wydziału zarządzania krakowskiej AGH w rozmowie z serwisem. Kolejnym przykładem jest historia pana Tomasza, który był zatrudniony we własnej spółce na etacie. Otrzymał od Zakładu decyzję stwierdzającą brak podlegania ubezpieczeniom od 1999 roku. Łączna kwota składek, którą przez ten czas opłacił, przekracza 1,5 mln zł. Z kolei pani Anna, emerytka, przez 10 lat dorabiała na umowie zlecenie do emerytury. Co roku wnioskowała o przeliczenie świadczenia. ZUS nagle stwierdził, iż umowy były pozorne. Kobieta otrzymała decyzję o obniżeniu emerytury o 800 zł, a na dodatek Zakład zażądał zwrotu ponad 92 tys. zł, bo uznał, iż przeliczenie świadczenia jej nie przysługiwało.
Warto dodać, iż ZUS stosuje taki mechanizm nie tylko wobec osób pracujących we własnej spółce, ale także pracowników, w przypadku których nastąpił tzw. zbieg tytułów. Mowa o sytuacjach, gdy ktoś odprowadzał składki z kilku źródeł, np. jednocześnie z umów zlecenia oraz pracy na etacie lub od działalności gospodarczej. Według ZUS składki powinny być opłacane wyłącznie z jednego źródła. Pozostałe uznaje wtedy za nienależne. - Codziennie, również dzięki publikacjom "Gazety Wyborczej", zgłaszają się do mnie nowe osoby dotknięte tym samym schematem działania. W każdej z tych spraw ZUS przez lata przyjmował składki, wydawał kolejne decyzje potwierdzające podleganie ubezpieczeniom lub prawo do przeliczenia świadczeń, a następnie po dekadzie lub dwóch stwierdzał, iż "podlegania nigdy nie było" - poinformowała dr Katarzyna Kalata, radczyni prawna z Kancelarii Kalata. Jej zdaniem, o ile Zakład twierdzi, iż składki były nienależne, to uczciwość wymaga ich zwrotu. Gdy ktoś nie zgadza się z decyzją ZUS, może iść do sądu.
Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek. Jego zdaniem został naruszony standard konstytucyjny ochrony praw jednostki, w tym zaufania obywateli do państwa. Poprosił ministerkę rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk o zajęcie stanowiska, czy dojdzie do zmiany przepisów, aby Polacy przestali tracić składki.

3 godzin temu









